Ubój rytualny
Ubój rytualny w Polsce jest głównie praktykowany przez dwie mniejszości: Żydów i muzułmanów. W obu przypadkach przeprowadza się go bardzo podobnie. Zwierzętom przecina się tętnicę szyjną co prowadzi do wyrwawienia. Trzeba zaznaczyć, że zwierzę musi być w pełni świadome do czasu zadania cięcia. Różnice objawiają się w kwestiach drugorzędnych np. zwierzę zabijane przez muzułmanina musi być skierowane przodem w stronę Mekki.
Rozmowę o uboju rytualnym w Polsce należy zacząć od analizy jak funkcjonował on w naszym kraju wcześniej. Zakaz uboju rytualnego został wprowadzony po raz pierwszy w latach 30-tych XX wieku. Związane to było z rosnącą falą antysemityzmu wśród polskiego społeczeństwa. Zakaz ten formalnie został uchylony dopiero w 1997 roku. Ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 roku nakazywała zabijanie zwierząt po uprzednim pozbawieniu ich świadomości, dopuszczała jednak ubój rytualny przeprowadzany na potrzeby związków wyznaniowych. Pięć lat później w życie weszła nowelizacja tej ustawy, która zakazywała uboju rytualnego. Był on nielegalny w Polsce do 2004 roku, kiedy to minister rolnictwa wydał rozporządzenie, w którym znów umożliwił legalny ubój rytualny. Jednak w roku 2012 Trybunał Konstytucyjny uznał, że owe rozporządzenie zostało wydane bezprawnie, ponieważ minister, wydając je, przekroczył swoje uprawnienia. Po uprawomocnieniu się wyroku, od dnia 1 stycznie 2013 roku, w Polsce obowiązuje całkowity zakaz uboju bez uprzedniego ogłuszenia. Stan ten chciał zmienić Rząd Donalda Tuska wprowadzając ustawę, która dopuszczałaby ubój rytualny z pewnymi zastrzeżeniami (ubój ten miałby się odbywać w rzeźni i bez użycia klatki obrotowej). W lipcu 2013 roku projekt ustawy został większością głosów odrzucony (za odrzuceniem 222 posłów, przeciw było 178).
Proszę zwrócić uwagę na fakt, który jest bardzo ciekawy: w naszym kraju przez 9 lat (2004-2013) obowiązywało prawo, które zostało bezprawnie wprowadzone. Ciekawy jestem, w jak wielu przypadkach został powtórzony schemat przekroczenia uprawnień. Jeśli w tym wypadku nikt nie zwrócił uwagi resortowi rolnictwa, że wydaje rozporządzenie, którego wydać nie może, to nie powinniśmy wykluczyć, że podobne nadużycia zdarzają się częściej. Nie chcę powiedzieć, że w Polsce duża część obowiązującego prawa została wprowadzona nielegalnie. Zwracam jedynie uwagę na pewien przykład, który powinien wzbudzić refleksję i zachęcić obywateli do bardziej uważnego spoglądania władzy na ręce.
W debacie na temat uboju rytualnego padało bardzo wiele argumentów zarówno za, jak i przeciw niemu. Oczywiście sztandarowym argumentem przeciwników uboju rytualnego jest wskazywanie na cierpienie zwierząt zabijanych tą metodą. Jest to zagadnienie bardzo kłopotliwe, ponieważ nie potrafimy zbadać poziomu cierpienia zwierząt. Istnieją wprawdzie rozliczne analizy, jednak czasami ich wyniki znacznie od siebie odbiegają. Wydaje mi się, że zabrakło w naszej debacie na ten temat wypowiedzi naukowców, którzy potrafiliby obiektywnie naświetlić problem cierpienia zwierząt. Jest to przecież najważniejsza sprawa, wokół której rozchodzi się problem pozwolenia na ubój bez ogłuszenia. Bez obiektywnych badań rozmowa na ten temat może łatwo przybrać charakter ideologicznej dywagacji.
Paweł Śpiewak, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego, w artykule Poselska hipokryzja opublikowanym w Tygodniku Powszechnym (nr 31 /3343) napisał: „Zasadniczo akt uboju jest związany z przecięciem tętnic szyjnych, po którym w 30-50 sekund ustaje dopływ krwi do mózgu. Krew błyskawicznie odpływa z głowy. Czy bolesny jest moment przed zabiciem? Wedle licznych badań - nie. Nie ma powodów, by wyrokować o narastaniu napięcia u zwierzęcia. Być może dzieje się tak dzięki spokojowi i fachowości szocheta (wykwalifikowany rzeźnik dokonujący uboju rytualnego). Nie ma dowodów, że wykonywany nie-fabrycznie ubój rytualny jest bardziej bolesny niż ubój przez uduszenie, ogłuszenie czy za pomocą elektryczności w rodzimych rzeźniach. Jedno jest pewne: zwierzę od razu zostaje zabite. W przypadku ogłuszenia nie jest to tak oczywiste.” Jest to głos zwolennika zalegalizowania uboju rytualnego, ale można z łatwością znaleźć głosy mówiące, coś wręcz przeciwnego. Kolejną kwestią poruszaną w tej debacie były korzyści ekonomiczne. Oblicza się, że Polscy producenci mięsa, którym zabroni się uboju zgodnego z wymaganiami religijnymi Żydów i muzułmanów, stracą ok. 2 mld złotych. Jednak ten argument nie może przekonać ludzi, którzy w takim sposobie zabijania zwierząt widzą tyle zła.
Paweł Śpiewak w cytowanym wyżej artykule wytyka posłom hipokryzję. Objawia się według niego ona w tym, że zabraniając uboju rytualnego ze względu na jego niehumanitarność, nie próbują zdelegalizować polowań, na których zwierzęta z pewnością doświadczają więcej bólu niż w rzeźniach. Profesora bulwersuje także, iż politycy nie kontrolują innych, „zwykłych” ubojni, w których dochodzi czasami do przerażających praktyk.
Kolejną szalenie istotną sprawą w tym sporze jest określenie hierarchii wartości. W konstytucji RP widnieje zapis (Rozdział II, Art. 53):
- Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
- Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. Wolność religii obejmuje także posiadanie świątyń i innych miejsc kultu w zależności od potrzeb ludzi wierzących oraz prawo osób do korzystania z pomocy religijnej tam, gdzie się znajdują.
Konstytucja jest najważniejszym aktem prawnym w państwie, więc wszystkie ustawy muszą być z nią zgodne. Pytanie czy powyższy zapis można także odnieść do uboju rytualnego (pojmowanego jako zasadnicza część religii)? Jeśli trybunał Konstytucyjny uzna że tak, aktualne prawo okaże się niezgodne z konstytucją i będzie musiało zostać zmienione. Kwestia ta jest bardzo zawiła, i trudno jednoznacznie rozsądzić czy zakaz uboju rytualnego ogranicza wolność religii.
Odrzucając projekt rządowej ustawy, a więc zakazując uboju rytualnego, według mnie, posłowie ograniczyli wolność religijną niektórych ludzi. Bardzo cenię wysiłki ludzi chcących przyczynić się do poprawy losu zwierząt, jednak problem nie tkwi w uboju rytualnym. Dużo więcej cierpienia nasi bracia mniejsi doznają, z pewnością nie we wszystkich, ale w dużej ich części, ubojniach przemysłowych i przemysłowych hodowlach. Zwierzęta czasami są przez całe życie przetrzymywane w strasznych warunkach. Nie możemy patrzeć na ubój rytualny w oderwaniu od rzeczywistości. Każda próba ograniczenia bólu zwierząt jest słuszna, nie należy jednak zapominać, że ból jest częścią życia, której nie da się całkiem wymazać, wyrzucić. Pamiętać też trzeba, że możemy się z niektórymi wartościami nie zgadzać, ale musimy szanować ludzi, którzy w nie wierzą i ich wolność.