Wbrew potocznemu mniemaniu kierowca poza granicami Polski powinien nie tylko zwracać uwagę na wysokość mandatów za popełnienie wykroczenia jakim jest przekroczenie dozwolonej prędkości na drodze. Oczywiście, jest to kwestia dość istotna, zwłaszcza jeśli uwzględnimy wysokość takiej kary po przeliczeniu na złotówki, ale przecież nie jedyna. Poza groźbą poniesienia kary finansowej warto sprawdzić, czy i kiedy możemy za popełnione przez nas wykroczenia stracić prawo jazdy lub nasz pojazd. Różnice w przepisach ruchu drogowego mogą być niewielkie, ale warto szczegółowo przyjrzeć się zwłaszcza tym obowiązującym w kraju, do których zmierzamy na dłużej.
Prawo jazdy często traci się za jazdę w stanie nietrzeźwym, ale może także nastąpić to po rażącym przekroczeniu przez nas prędkości. W zdecydowanej większości krajów Starego Kontynentu obowiązują ograniczenia prędkości w tym samym co w Polsce wymiarze – 50 km/h w terenie zabudowanym, 90 km/h poza terenem zabudowanym i 130 km/h na autostradzie. Pamiętać należy także o jeździe na światłach – choć wymagana jest bezwzględnie w Czechach, na Słowacji i na Litwie, to w pozostałych krajach jest zalecana.
Właściwie we wszystkich europejskich krajach należy pamiętać o obowiązku jazdy z zapiętymi pasami, wyjątkiem pozostają Białoruś i Ukraina, które wymagają tego jedynie od osób siedzących na przednich fotelach w pojeździe. Komplet dokumentów, w tym ważne ubezpieczenie OC, również jest niezbędny do spokojnego podróżowania. Nie wolno także zapominać o wyposażeniu samochodu w apteczkę, gaśnicę i trójkąt ostrzegawczy. Niekiedy policja drogowa potrafi być bardzo drobiazgowa, na przykład Czesi wymagają posiadania w samochodzie kompletu bezpieczników.
Zorientowanie się w obowiązujących w krajach europejskich przepisach ruchu drogowego nie jest zadaniem mocno skomplikowanym, takie merytoryczne przygotowanie niesie ze sobą szereg korzyści. Wiedza na temat zasad poruszania się po obcych drogach z całą pewnością pomaga w bardziej beztroskim spędzeniu wymarzonego urlopu. Warto zatem zawczasu zadbać, by nie stał się on jednak koszmarem, w dodatku drogo opłaconym.
