Posiadanie serwisu internetowego nie jest już żadnym kaprysem. Współczesny świat, którego życie toczy się niemal równolegle w wirtualnej rzeczywistości i tzw. „realu”, wymaga by osoby poważnie myślące o przyszłości własnego biznesu, były obecne również w Sieci.

Data dodania: 2008-05-23

Wyświetleń: 12448

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wirtualny rynek puchnie. Na początku tego wieku wystarczyła podstawowa wiedza z zakresu Internetu, wspomagana prostymi narzędziami, które w efekcie pozwalały zaistnieć w Globalnej Sieci. Współcześnie metody „partyzanckie”, rodem z Dzikiego Zachodu, zaczynają odchodzić do lamusa. Dziś, by skutecznie zaistnieć w Internecie, trzeba już zdać się na profesjonalne rozwiązania, zapewniające odpowiedni poziom usług oraz brak nieprzyjemnych niespodzianek.

Posiadanie serwisu internetowego nie jest już żadnym kaprysem. Współczesny świat, którego życie toczy się niemal równolegle w wirtualnej rzeczywistości i tzw. „realu”, wymaga by osoby poważnie myślące o przyszłości własnego biznesu, były obecne również w Sieci.

Wiele osób rozglądanie się za różnorakimi usługami zaczyna właśnie od przeglądnięcia zasobów Internetu. Dopiero gdy ta metoda zawiedzie, poszukiwania przenoszą się na bardziej „tradycyjne” tory. Przykład ten ilustruje fakt, iż firmy które mają swoje „placówki” również w wirtualnej rzeczywistości zdobywają znaczną przewagę nad konkurencją. Większość osób, po znalezieniu w Sieci wizytówek interesujących ich usługodawców, zaprzestaje poszukiwań poza Internetem, ograniczając się jedynie do wyboru oferty z tych dostępnych na ekranie monitora. Jak nietrudno zgadnąć, zyski firm posiadających swoje „przyczółki” w świecie wirtualnym mogą być często kilkukrotnie wyższe niż tych stroniących od tego medium.

Internet nie jest już tylko dodatkiem do „właściwej” części biznesu, usytuowanej w otaczającym nas świecie. Wirtualny oddział firmy ewoluuje - z efektownego gadżetu staje się niezbędnym narzędziem umożliwiającym prawidłowe funkcjonowanie biznesu.

Jednak by zaistnieć w Sieci potrzebny jest kawałek wirtualnej działki, na której będziemy mogli ulokować naszą „internetową placówkę”, jednym słowem trzeba znaleźć odpowiedniego dostawcę usług hostingowych.

Dla osób mniej obeznanych w świecie internetowych technologii należą się dwa słowa wyjaśnienia. Czym więc jest wspomniany hosting? Jest to po prostu udostępnianie, przez firmę świadczącą tego typu usługi, zasobów swojej serwerowni. Jednym słowem, polega to na oddaniu do dyspozycji klientów określonej części dysku twardego, na której przechowuje się np. pliki tworzące treść stron internetowych. Część przestrzeni może być również przeznaczona na skrzynkę mailową, bazy danych, bądź serwer ftp, na którym można przechowywać pliki, do których będziemy mieli dostęp z dowolnego komputera podłączonego do Internetu.

Warto w tym miejscu odbyć małą podróż w przeszłość, by prześledzić zmiany towarzyszące branży hostingowej. Łatwiej wówczas będzie zrozumieć sytuację obecnie panującą w tym sektorze rynku internetowego.

Wehikuł czasu

Pierwsze firmy dostarczające usługi hostingowe „dla przeciętnego Kowalskiego” zaczęły pojawiać się w drugiej połowie lat 90., wtedy to Internet w naszym kraju jeszcze cięgle „raczkował” i był medium dostępnym jedynie dla nielicznych. W tym czasie zaczęły pojawiać się niewielkie firmy, często prowadzone przez młodych ludzi, w warunkach niemalże „garażowych”. Oferowane przez nich serwery były często po prostu zwykłymi domowymi pecetami. Jak nie trudno zgadnąć, poziomowi świadczonych usług ze słowem „profesjonalizm” w tym przypadku nie było po drodze. Standardem były przerwy w działaniu serwerów, awarie i problemy w kontaktach z administratorami, którzy np. odpowiadali na pytania klientów dopiero w godzinach popołudniowych (co mogło być spowodowane m.in. koniecznością wypełniania obowiązku szkolnego…).

Z czasem, wraz z pojawianiem się dostawców specjalizujących się w świadczeniu profesjonalnych rozwiązań hostingowych, liczba firm dostarczających usługi wątpliwej jakości zaczęła systematycznie maleć,. Na początku XXI w. przeciętni użytkownicy korzystali głównie z darmowych serwerów, oferowanych m.in. przez duże portale internetowe, jak np. Interia.pl (miasto.interia.pl), czy Onet.pl (republika.onet.pl). Dzięki masowej reklamie skierowanej do internautów, zaczęły one wypierać mniejsze serwisy dostarczające darmowe usługi, takie jak np. polbox.com udostępniający konta e-mail już od 1996 roku (sama firma powstała w 1995 roku).

Trzeba być jednak świadomym faktu, iż decydując się dziś na bezpłatny hosting, stawiamy na szali nasz wizerunek. Zwraca na to uwagę Szymon Szymczyk, specjalista ds. ePR-u w Grupie Adweb: - Minęły już czasy, gdy strona firmowa, bez żadnego ubytku dla prestiżu, mogła być umieszczona na darmowym serwerze. Obecnie takie rozwiązanie, którego charakterystyczną cechą są m.in. wyskakujące okienka z reklamami, może narazić poważany biznes na zwykłą śmieszność - stwierdza. - Rzecz niby oczywista, jednakże ciągle można spotkać się w Internecie z poważnymi stronami, łamiącymi tę podstawową zasadę.

Dodatkowym minusem umieszczenia serwisu na darmowych serwerach może być długi czas ładowania się stron, ograniczenia dotyczące wielkości wgrywanych plików, czy też limitowany transfer określający m.in. ilość pobrań strony.

W współczesnej „rzeczywistości sieciowej” osoby poważnie myślące o prowadzeniu skutecznych działań biznesowych w świecie Internetu, w pierwszej kolejności powinny dobrać odpowiednie rozwiązanie hostingowe, które będzie najlepiej dopasowane do ich potrzeb. Chodzi tutaj oczywiście o dokonanie wyboru między serwerem dedykowanym a współdzielonym (zwanym inaczej wirtualnym). Dla wielu osób podjęcie odpowiedniej decyzji może stanowić nie lada wyzwanie. Warto więc poznać podstawowe różnice dzielące te rodzaje usług.

Wynajmujemy mieszkanie…

Hosting współdzielony to przede wszystkim dużo niższa cena. Jednakże mniejsze koszty utrzymania wiążą się również z pewnymi ograniczeniami, które mogą dać się we znaki, szczególnie gdy zamierzamy prowadzić duży serwis internetowy. Decydując się na serwer wirtualny musimy mieć świadomość, że usługodawca nie zagwarantuje nam stałej jakości hostingu. Usługa polega na sprzedawaniu klientom miejsca na serwerze o określonych parametrach, pojemności i ustalonym limicie transferu do wykorzystania w określonym przedziale czasowym. Nie mamy jednak żadnej gwarancji utrzymania przez cały czas określonych zasobów mocy serwera.

Korzystając z takiej oferty w niesprawdzonych firmach możemy czasami spodziewać się atrakcji na miarę „Koła Fortuny”, gdzie można wylosować „transferowego bankruta”. Innymi słowy nigdy nie mamy pewności czy deklarowane parametry serwera będą utrzymywane non stop, gdyż zależą od ogólnego ruchu w danym momencie. Warto również wiedzieć, że wiele zależy od firmy, z usług której korzystamy. Jedna będzie nakładała większe restrykcje na swoich klientów, a inna popatrzy na wszystkich łaskawszym okiem. Trzeba w związku z tym pamiętać, by przed podjęciem decyzji o wyborze konkretnego usługodawcy, sporządzić dokładne zestawienie świadczonych usług przez konkurentów. Nie należy np. dać zwieść się dużej powierzchni konta, gdyż często może ona iść w parze z ograniczonymi parametrami transferu. Usługodawcy stosują też często inne, ukryte restrykcje, mające na celu uchronienie przed zbyt dużym obciążaniem całego serwera przez jednego klienta, zabezpieczając tym samym zasoby dla reszty użytkowników.

…albo kupujemy dom

Po przeciwnej stronie medalu znajduje się tzw. hosting dedykowany, który jest usługą znacznie droższą, ale zapewniającą klientom stabilność i przewidywalność świadczonej usługi. Decydując się na to rozwiązanie dostajemy gwarancję określonych wcześniej zasobów serwera. W przypadku zamówienia tzw. „dedyka” administrator instaluje na nim system operacyjny i to wszystko klient dostaje na wyłączność. Dzięki takiemu zabiegowi otrzymujemy możliwość całkowitej dowolności w zarządzaniu zamówionymi zasobami. Nie krępuje nas „łańcuch” restrykcyjnie przygotowanego środowiska i ograniczonej funkcjonalności. Jedyną tamę stanowią zamówione przez nas parametry fizyczne serwera.

Największą zaletą hostingu dedykowanego jest więc całkowite odseparowanie się od innych użytkowników przez co zwiększa się bezpieczeństwo zgromadzonych tam danych. Jeden użytkownik nie może też wpłynąć na przeciążenie maszyny, co, np. w przypadku serwerów wirtualnych, ma swoje natychmiastowe przełożenie na jakość usługi u innych klientów danej firmy. Jeżeli mamy więc w planach prowadzenie dużego, odwiedzanego przez większą ilość internautów serwisu, to warto zastanowić się nad wyborem hostingu dedykowanego. W przypadku hostingu wirtualnego, taka strona może powodować przeciążenia, co w efekcie może zablokować dostęp do serwisu lub w najlepszym przypadku nawigacja po nim będzie przypominała prawdziwą drogę przez mękę. Najświeższym tego typu przykładem są ostatnie perypetie serwisu Nasza-Klasa.pl. Co prawda w tym przypadku mieliśmy do czynienia z serwisem umieszczonym na serwerach dedykowanych, jednakże były one zbyt słabe, w stosunku do ilości odwiedzających go gości.

Gdzie się wprowadzić?

Pozostaje więc pytanie co wybrać? Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że hosting współdzielony jest inwestycją całkowicie pozbawioną sensu, która przysporzy nam więcej problemów, niż korzyści. Nie jest to jednak do końca prawda. Przed podjęciem decyzji o zakupie hostingu należy odpowiedzieć sobie na pytanie o przewidywaną skalę naszej działalności w Internecie i na tej podstawie próbować określić przyszłe wymagania. Jeśli mamy zamiar prowadzić prostą stronę, bez fajerwerków multimedialnych, pełniącą funkcję np. wirtualnej wizytówki, nie ma sensu inwestować w serwer dedykowany, gdyż będzie to tylko niepotrzebna strata pieniędzy. W tym przypadku usługą najlepiej przystającą do naszych wymagań będzie właśnie serwer wirtualny. Obciążenie powodowane przez taką stronę nie będzie na tyle duże, aby zakłócić jego pracę, a koszta utrzymania będą kilkukrotnie niższe.

Gdy jednak planujemy uruchomić poważny portal, sklep internetowy, czy inną działalność, mogącą przyciągać rzeszę internautów, należy wtedy rozważyć możliwość zakupu serwera dedykowanego. Mamy wówczas gwarancję stabilności, wraz ze stałą dostępnością zasobów. Za taki luksus trzeba niestety zapłacić dużo wyższą cenę. W wielu jednak przypadkach koszt ten jest koniecznością, która przekłada się na prawidłowe funkcjonowanie w Sieci, nie pozostające też bez wpływu na wizerunek firmy.

Diabeł tkwi w szczegółach

Oczywiście odpowiedni wybór rodzaju serwera to nie jedyny problem, z którym należy się zmierzyć. Trzeba również zwrócić uwagę np. na rozmiar i możliwości bazy danych, gdyż profesjonalna strona internetowa nie może opierać się dziś już tylko na „czystym” HTML-u.

Kolejny punkt „lustracji”, jakiej powinna być poddana usługa hostingowa przed jej zakupem, to tzw. filtr antyspamowy. Jeśli chcemy korzystać również z dobrodziejstw poczty dostarczonej w pakiecie razem z serwerem, warto zainteresować się jego skutecznością.

Niewielu użytkowników Internetu zdaje sobie sprawę z ilości niechcianej poczty, która jest codziennie filtrowana przez systemy antyspamowe - stwierdza Tomasz Malik, kierownik działu IT z firmy 2BE.PL, która zajmuje się dostarczaniem m.in. usług hostingowych - Dziennie na każde 100 skrzynek pocztowych przypada około 3000 maili typu spam, a tylko niecałe 600 to poprawne wiadomości - dodaje.

Jak nietrudno policzyć, jeden adres e-mail jest „atakowany” przez 30 maili-śmieci, a tylko 6 listów to oczekiwana poczta. Podane liczby są oczywiście wartościami średnimi i mogą się różnicować w zależności od czasu istnienia domeny, czy udostępniania adresów email w Internecie bez ich zabezpieczenia (przede wszystkim na stronach zawierających informacje kontaktowe, forach internetowych i listach dyskusyjnych). Przykład ten jednak dobrze ilustruje rolę jaką odgrywa dobry filtr antyspamowy, który stanowi skuteczną tamę dla morza spamu zalewającego każdego dnia Internet.

Oczywiście większości usług, oferowanych w pakiecie hostingowym, nie można sprawdzić „na oko”, zapoznając się jedynie ze specyfikacją techniczną umieszczoną na stronie internetowej. Jedynym sposobem by przekonać się o faktycznej jakości serwera jest przetestowanie jego możliwości. Nie warto kupować „kota w worku”, zwłaszcza, że wiele obecnych na polskim rynku firm oferuje możliwość testowania hostingu - zwykle przez około 2 tygodnie. Po tym czasie można zdecydować się na zakup usługi lub z niej zrezygnować, nie ponosząc przy tym żadnych kosztów. Podczas tego okresu mamy możliwość zapoznania się ze wszystkimi zamówionymi funkcjami i wyrobienia sobie zdania na temat ich jakości.

Serwer serwerowi nierówny

Czym więc kierować się przy wyborze usługodawcy hostingowego? Najlepiej przed podjęciem decyzji zrobić mały „research” na forach internetowych, by zapoznać się z opiniami klientów, którzy skorzystali już z oferty danej firmy. Trzeba jednak zachować czujność, gdyż współczesny Internet pełen jest „naganiaczy”, którzy pod przykrywką sieciowej anonimowości, zachęcają do korzystania z usług różnych firm, w rzeczywistości będąc ich przedstawicielami.

Jeśli posiadamy już zarejestrowaną domenę internetową w jakiejś firmie, a serwer planujemy kupić np. u konkurencji, warto poświęcić też chwilę na przestudiowanie regulaminu, aby upewnić się, czy takie rozwiązanie nie przysporzy nam problemów. Może np. okazać się, że niemożliwe jest przypisanie domeny utrzymywanej w firmie zewnętrznej, do serwera u danego dostawcy hostingu (lub na odwrót).

Masa wymienionych wyżej dylematów, które należy rozstrzygnąć przed podjęciem decyzji o wyborze hostingu, dla części osób może okazać się skutecznym „odstraszaczem”. Niemniej jednak nie należy dać się zniechęcić, gdyż czas poświęcony na znalezienie odpowiedniego dla swoich potrzeb serwera, szybko zaowocuje zadowolonymi internautami, odwiedzającymi naszą stronę www.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena