No ale nic. Przeczytałam „Czego chcecie ode mnie Wysokie Obcasy?”. Książka stanowi zbiór felietonów, jakie Kinga Dunin napisała dla Wysokich Obcasów – dodatku do Gazety Wyborczej. Myli się jednak ten, który sądzi, że znajdują się w niej teksty o wyższości kobiet nad facetami i epitety pod adresem mężczyzn jakim to parszywym gatunkiem są, a wiec myliłam się i ja.
Gdyby Dunin obdarzyła setkę ludzi swoją fenomenalną kąśliwością i inteligencją, dla niej zostałoby i tak wystarczająco dużo na pisanie przez kolejnych dziesiątki lat. Ta kobieta ma tak niesamowicie wyostrzony wzrok, którym dostrzega wszystkie ludzkie przywary, a przy tym takie jaja, żeby wprost napisać to czego my nie chcemy dostrzec nawet przefiltrowanego przez własne kryterium tego co wiedzieć jest fajnie, a tego co wiedzieć jest niewygodnie, że czytając ją człowiek czuje się zawstydzony.
Tyle lat wszystko zamiatało się pod dywanik, a tu nagle ktoś publikuje prawdę o nas – kobietach „Znam kobiety, które wstają codziennie o godzinę wcześniej, żeby przygotować się do występów na społecznej scenie. Ich heroizm podziwiam szczególnie. (…) Czasami jednak dobrze jest spojrzeć w lustro i policzyć, ile czasu, pieniędzy, nerwów i wysiłku kosztował ten efekt, i zadać sobie pytanie – czy było warto? A potem jeszcze następne – czy jeśli podwoję koszty, to będę dwa razy piękniejsza, dwa razy bardziej szczęśliwa?” (Urodo, urodo), mężczyznach „Kiedy mężczyzna pojawia się na scenie, najczęściej nosi stary kostium macho, wojownika, seksualnego wyczynowca. A z drugiej strony – niewinnej ofiary targających nim sił. Jest żywiołem, groźnym, lecz nie nadającym się do poważnej rozmowy”* (wstęp do felietonu Moczenie nocne), Polakach na łamach pisma jednego z najbardziej popularnych. Toż to jak zdemaskowanie Dulskiej.
Niejednokrotnie spotkałam się z najbardziej oklepanym sposobem zachęcania kogoś do przeczytania książki, poprzez rozgłaszanie, że jest napisana językiem prostym. Tylko w jakim to świetle stawia osobę, której trzeba powiedzieć, że coś jest proste, nie wymaga myślenia i generalnie to nawet dziecko zrozumiałoby o co w tym chodzi, żeby cokolwiek taka osoba przeczytała?
Dlatego właśnie nie mam zamiaru pisać, że „Czego chcecie ode mnie Wysokie Obcasy?” szybko się czyta, jest prosta, łatwa i przyjemna.
Pisanie Kingi Dunin, czy to w tej książce czy innej nie jest łatwe i przyjemne, dla kogoś kto swoje bolączki woli głęboko ukrywać, a nie zmierzyć się z nim i rozprawić. Nie czyta się też tej książki szybko, bo w istocie myślącej wywoła chwile zastanowienia, czy aby na pewno jest istotą myślącą, czy też tak jej się tylko wydaje.