Nie wiem, naprawdę nie wiem co mnie skłoniło do tego, żeby kupić książkę „Czego ode mnie chcecie wysokie obcasy?”, której autorką jest Kinga Dunin. Nie lubiłam ani autorki, ani nie spodobała mi się okładka. Co mnie więc pchnęło w kierunku kasy, gdy akurat tę książkę trzymałam w dłoni i po co? A choćby po to, żeby przekonać się że nie wolno oceniać książki po...

Data dodania: 2008-04-27

Wyświetleń: 2593

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Nowo zakupiona książka przeleżała na półce dobrych parę miesięcy zanim zabrałam się za jej czytanie. Nazwisko Dunin kojarzyło mi się głównie z pracą magisterską mojego brata na temat homoseksualizmu w Polsce, automatycznie utożsamiłam więc Kingę Dunin ze stereotypowym babochłopem o homoseksualnej orientacji wbrew własnej woli właściwie, jako że staram się wystrzegać pakowania ludzi do szufladek, czasami z mizernym efektem niestety.

No ale nic. Przeczytałam „Czego chcecie ode mnie Wysokie Obcasy?”. Książka stanowi zbiór felietonów, jakie Kinga Dunin napisała dla Wysokich Obcasów – dodatku do Gazety Wyborczej. Myli się jednak ten, który sądzi, że znajdują się w niej teksty o wyższości kobiet nad facetami i epitety pod adresem mężczyzn jakim to parszywym gatunkiem są, a wiec myliłam się i ja.

Gdyby Dunin obdarzyła setkę ludzi swoją fenomenalną kąśliwością i inteligencją, dla niej zostałoby i tak wystarczająco dużo na pisanie przez kolejnych dziesiątki lat. Ta kobieta ma tak niesamowicie wyostrzony wzrok, którym dostrzega wszystkie ludzkie przywary, a przy tym takie jaja, żeby wprost napisać to czego my nie chcemy dostrzec nawet przefiltrowanego przez własne kryterium tego co wiedzieć jest fajnie, a tego co wiedzieć jest niewygodnie, że czytając ją człowiek czuje się zawstydzony.
Tyle lat wszystko zamiatało się pod dywanik, a tu nagle ktoś publikuje prawdę o nas – kobietach „Znam kobiety, które wstają codziennie o godzinę wcześniej, żeby przygotować się do występów na społecznej scenie. Ich heroizm podziwiam szczególnie. (…) Czasami jednak dobrze jest spojrzeć w lustro i policzyć, ile czasu, pieniędzy, nerwów i wysiłku kosztował ten efekt, i zadać sobie pytanie – czy było warto? A potem jeszcze następne – czy jeśli podwoję koszty, to będę dwa razy piękniejsza, dwa razy bardziej szczęśliwa?” (Urodo, urodo), mężczyznach „Kiedy mężczyzna pojawia się na scenie, najczęściej nosi stary kostium macho, wojownika, seksualnego wyczynowca. A z drugiej strony – niewinnej ofiary targających nim sił. Jest żywiołem, groźnym, lecz nie nadającym się do poważnej rozmowy”* (wstęp do felietonu Moczenie nocne), Polakach na łamach pisma jednego z najbardziej popularnych. Toż to jak zdemaskowanie Dulskiej.

Niejednokrotnie spotkałam się z najbardziej oklepanym sposobem zachęcania kogoś do przeczytania książki, poprzez rozgłaszanie, że jest napisana językiem prostym. Tylko w jakim to świetle stawia osobę, której trzeba powiedzieć, że coś jest proste, nie wymaga myślenia i generalnie to nawet dziecko zrozumiałoby o co w tym chodzi, żeby cokolwiek taka osoba przeczytała?
Dlatego właśnie nie mam zamiaru pisać, że „Czego chcecie ode mnie Wysokie Obcasy?” szybko się czyta, jest prosta, łatwa i przyjemna.
Pisanie Kingi Dunin, czy to w tej książce czy innej nie jest łatwe i przyjemne, dla kogoś kto swoje bolączki woli głęboko ukrywać, a nie zmierzyć się z nim i rozprawić. Nie czyta się też tej książki szybko, bo w istocie myślącej wywoła chwile zastanowienia, czy aby na pewno jest istotą myślącą, czy też tak jej się tylko wydaje.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena