Wśród szeroko pojmowanej centroprawicy tematem, który uchodzi za ważny, jest kondycja polskiej rodziny. Dla ludzi tego środowiska ma to duże znaczenie, większość czuje przywiązanie do tych najbliższych człowiekowi, najbardziej naturalnych więzi.

Data dodania: 2013-10-11

Wyświetleń: 1124

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Oczywiście nie chodzi tylko o kwestie emocjonalne. Zdają oni sobie także sprawę z tego, że sytuacja rodzin przekłada się na sytuację demograficzną całego narodu, która to najlepsza nie jest. Ich troska bardzo mi się podoba, mam nadzieję, że jest szczera. Jest jednak coś, czego nie mogę przełknąć: proponowanych sposobów poprawienia sytuacji.

Po ratunek do państwa

Pomysły na politykę prorodzinną niemal zawsze polegają na tym, że pomóc ma państwo. Poszczególne frakcje i odłamy różnią się co prawda w kwestii wysokości i sposobu naliczania zasiłku, ale co do jednego są zgodne - niech państwo da pieniądze. Każda (no dobrze: każda poza Kongresem Nowej Prawicy) partia tej części sceny politycznej uznaje, że rozwiązaniem jest rozbudowa funkcji socjalnych.

Brak skuteczności

Jeśli jednak państwo ma udzielić pomocy, to musi ją jakoś sfinansować. Zrobi to z podatków, czyli pieniędzy, które wcześniej musiało ludziom zabrać. Jeśli ma pomóc więcej, to i więcej musi opodatkować. Tym samym zabierze ludziom pieniądze i pogorszy ich sytuację materialną. Tak więc ludzie jako ogół najpierw stracą, a następnie odzyskają pieniądze. Lubię porównywać ten proces do próby napełnienia w połowie pełnego basenu wodą zaczerpniętą nie skądinąd, jak właśnie z tego samego basenu. Przecież to jasne, że nie stanie się on od tego pełen. Jednak nie jest to porównanie w pełni trafne. Trzeba sobie wyobrazić, że wiadro, którym czerpiemy, jest dziurawe i każde zaczerpnięcie powoduje, że trochę wody wylewa się na ziemię. Bo ściąganie podatków, a później wydawanie zasiłków też kosztuje.

Co w zamian?

Moim zdaniem, jeśli politycy chcą pomóc rodzinom, powinni zrobić coś odwrotnego. Zamiast ściągać od ludzi podatki, z których część im oddadzą, niech zmniejszą obciążenia fiskalne. Pomóc rodzinie z małymi dziećmi? A jakie towary oni kupują? Żywność, ubranka, środki pielęgnacyjne, przybory szkolne – to wszystko obłożone jest VATem i to niekiedy najwyższą, 23% stawką. Jeśli obniży się ten podatek albo nawet całkowicie zrezygnuje z jego ściągania, artykuły tego rodzaju potanieją.

Mniej efektowne, bardziej efektywne

Wiadomo, że kilka stów zasiłku jest widoczne gołym okiem, a drobne codzienne oszczędności nie. Być może dlatego politycy chętniej proponują to pierwsze, wszak muszą mieć się czym wyborcom pochwalić. Jeśli naprawdę chcą polepszyć sytuację materialną polskich rodzin, to zamiast pomagać zasiłkami, niech przestaną przeszkadzać podatkami.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena