Zacznijmy od początku… Jest to dość przewrotny tytuł, zważywszy na to, że nie mam zamiaru pisać ani o początkach HS: skąd się wywodzi, kto jest jego pomysłodawcą, ani też jak ewoluował na przestrzeni lat, lecz chciałabym raczej skupić się na innym aspekcie HS i tytuł: „Zacznijmy od początku…” potraktować trochę nietypowo.

Data dodania: 2013-09-20

Wyświetleń: 1492

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Home Staging

Wobec tego; zacznijmy od początku…

Jak wiadomo, na rynku nieruchomości działają dwa, stojące po przeciwnej stronie barykady, „obozy” - kupujących i sprzedających. Postaram się pokazać, jak wielkie znaczenie w zawarciu transakcji, dla obu tych grup, mają „emocje” oraz „zmysły” i jak „zainwestowanie” w home staging może skutecznie pomóc w „poskromieniu” obu tych grup.

Pomijając kwestie logiki, praktyczności i finansów, czy nam się to podoba, czy też nie, w mniejszym lub większym stopniu, podejmujemy wszelkie decyzje również pod wpływem emocji i zmysłów.

Zjawisko to towarzyszy niemal każdemu aspektowi naszego życia. Począwszy od: wyboru życiowego partnera, samochodu, czy też sklepu, gdzie codziennie kupujemy pieczywo, a skończywszy na wyborze miejsca, w którym chcemy żyć i mieszkać, kierujemy się zmysłami: wzroku, słuchu, węchu, dotyku i smaku.

Dokładając do tego element emocji, który prawie zawsze towarzyszy nam w podejmowaniu decyzji, ulegamy wpływowi mieszanki iście wybuchowej.

Jak sprawić, by w jednym przypadku poskromić emocje, a w drugim pozytywnie zadziałać na zmysły?

Co jest kluczem do sukcesu? Mam nadzieję, że sami będziecie mogli odpowiedzieć sobie na to pytanie…

Na początku, zajmę się problematyką emocji i zmysłów widzianą od strony podaży.

Wielu uczestników rynku nieruchomości, znajdujących się po stronie sprzedaży, nie ma świadomości, jak bardzo emocjonalnie związani są z przestrzenią, w której do tej pory mieszkali, a paradoksalnie, której chcą się w jak najkrótszym czasie pozbyć. Oczywiście nie ma w tym nic dziwnego, gdyż wiążą się z nią ich wspomnienia, ponadto zainwestowali w nią oszczędności całego swojego życia i niejednokrotnie latami ją tworzyli.

Jednakże, co za tym idzie? Sprzedający nie są w stanie BEZKRYTYCZNIE spojrzeć na swój dom.

Jak temu zaradzić?             

Niezależnie od tego, na jakim jesteście etapie sprzedaży swojej nieruchomości; czy dopiero taką decyzję podjęliście, czy też od dłuższego czasu borykacie się z jej odsprzedażą, warto jest skorzystać z pomocy osób trzecich w ocenie swojego majątku.

Jednakże, jeśli w tym celu posłużycie się przyjaciółmi lub znajomymi, możecie nie uzyskać rzetelnej porady.

Dzieje się tak, gdyż niejednokrotnie osoby te są również w pewien sposób związane z daną nieruchomością, najczęściej także nie chcą urazić jej właściciela i wolą nie wyrażać na ten temat swojej opinii, lub po prostu… się na tym nie znają.  

Wyjście z tej sytuacji jest tylko jedno.

Należy do swojego domu zaprosić osobę, O-B-I-E-K-T-Y-W-N-Ą, która na chłodno, bez emocji i profesjonalnie będzie w stanie „zdiagnozować” problem.

Czy ulubiony różowy kolor Pani Małgosi, czy też musztardowy kolor Pana Czesia przypadnie do gustu potencjalnym nabywcom? A może wnętrze w stylu: późne rokoko lub ogólny rozgardiasz ma wpływ na postrzeganie naszego domu? Odpowiedzi na te pytania usłyszymy tylko od osoby, która nie jest stronnicza w swojej ocenie.

Ponadto osoba ta powinna skutecznie wdrożyć techniki HS, lecz równocześnie wpłynąć na samego sprzedającego i na jego sposób postrzegania domu, tak, aby potrafił się on z nim emocjonalnie rozstać.

Jest to bardzo ważne, bo od tego zależy, czy sprzedający będzie blokował wszystkie zasugerowane mu zmiany, czy też nie. Z drugiej strony, w przyszłości może to pomóc zbywającemu nieruchomość łatwiej zaakceptować pewne nieuniknione ustępstwa związane z samą transakcją sprzedaży.

Home stager, którego zaprosimy do siebie, powinien wykazać się nie tylko zdolnościami i wiedzą z zakresu aranżacji wnętrz, marketingu, lecz również, a może przede wszystkim, być bardzo dobrym psychologiem i mediatorem.

Podsumowując, pamiętać należy, że nieruchomość wystawiona na sprzedaż przestaje być DOMEM. Staje się produktem. W pierwszej kolejności zapomieć więc musimy o naszym związku emocjonalnym, a historia domu istotna jest dla kupującego zabytkowy zamek, ale niekoniecznie dom dla swojej rodziny. Następnym razem kilka słów o tym jak zapakować nieruchomość w kolorowy papierek :-)

Licencja: Creative Commons
0 Ocena