Sezon urlopowy praktycznie w pełni. Jeśli jeszcze nie wyjechaliśmy na długo wyczekiwane wakacje, z pewnością mamy takie w planach albo chociaż staramy się je zaplanować.
Spory wpływ na nasze urlopowe nastroje i poziom libido mają, nie tylko w okresie letnim, feromony. To jednak właśnie latem wydzielamy ich więcej, a więc i silniej oddziałują na nasze otoczenie, przyciągając na przykład potencjalnych partnerów seksualnych.
Jak informuje Wiktor Koszycki, analityk zachowań seksualnych, - Przed i w sezonie urlopowym otrzymujemy bardzo wiele zapytań o to, jakie feromony najlepiej sprawdzają się w uwodzeniu podczas wakacyjnych wyjazdów. Klienci - single są zdeterminowani, aby - kiedy, jak nie teraz - poznać swoją drugą polówkę, a ci w stałych związkach, aby rozgrzać temperaturę w sypialni.
Czy feromony faktycznie działają?
To najczęściej zadawane pytanie, kiedy po raz pierwszy mamy z nimi do czynienia. Ludzie, którzy nigdy wcześniej nie słyszeli o tych związkach, zwykle nastawiają się sceptycznie. I nie należy im się dziwić. Niewielu z nas ufa bowiem czemuś, czego wcześniej nie sprawdziło. U sporej liczby osób, które nie spotkały się do tej pory z feromonami, na twarzy pojawia się uśmiech niedowierzania. Feromony to przecież substancje wydzielane przez zwierzęta i przez nie tylko są wyczuwalne.
Jak podkreśla Wiktor Koszycki – nic bardziej mylnego - Organizm człowieka również wydziela feromony. Są one obecne w pocie i odpowiadają za nasz obraz w oczach partnera. Dlaczego? Bo oddziałują na podświadomość. Z tego też powodu nie wyczujemy ich zmysłem węchu – zaznacza Koszycki. - Odbiór feromonów polega na stymulowaniu narządu nosowo-lemieszowego, tzw. VNO, znajdującego się w przegrodzie nosowej. Stąd impulsy kierowane są bezpośrednio do podwzgórza mózgu, które z kolei jest odpowiedzialne za bezwarunkowe, instynktowne reakcje ludzkie. Dlatego właśnie często nie do końca rozumiemy skąd bierze się nasze zainteresowanie tym, a nie innym partnerem. Sceptyków zawsze kierujemy do przeprowadzonych badań nad feromonami. Udowadniają one bowiem ich faktyczny wpływ na człowieka – dodaje.
Pomówmy o konkretach...
Wyniki licznych eksperymentów z udziałem feromonów, opublikowane przez Narodowy Instytut Zdrowia, znajdują się aktualnie w Narodowej Bibliotece Medycyny.
Badania przeprowadzone w Stowarzyszeniu Nauk Chemoreceptywnych na Florydzie potwierdzają wpływ tych związków na naszą fizjologię i zachowanie.
Naukowcy zbadali działanie Androsteronu i Androstenolu (męski feromon, produkowany w okresie dojrzewania) na zachowania kobiet. Przebadano czternaście pań w płodnej fazie cyklu. Mężczyznę spryskano na przemian - mieszaniną Androstenolu i Androsteronu oraz placebo - wodą o zapachu drzewa sandałowego.
Kobiety zdecydowanie częściej nawiązywały kontakt wzrokowy z mężczyznami, którym zaaplikowano feromony. Częściej się śmiały i stwierdziły, że mężczyzna bardziej je pociągał.
Wyniki tych badań potwierdzają udowodniony już wpływ Androstenolu na nastrój kobiet oraz zmianę ich zachowań.
W innych eksperymentach naukowcy zmierzyli poziom kortyzolu (hormonu produkowanego przez korę nadnerczy) w ślinie kobiet, po tym, jak badane wąchały Androstadienon – feromon obecny w pocie mężczyzn. Okazało się, że jego wdychanie zwiększa poziom kortyzolu w ślinie kobiet. Wyniki doświadczenia pokazują, że wdychanie feromonów rzeczywiście wpływa na zmiany fizjologiczne u ludzi.
Syntetycznie wytwarzane ludzkie feromony zawsze będą miały zwolenników, jak i przeciwników. Jakkolwiek ich działanie wydawałoby się niewiarygodne, faktem jest, że związki te cieszą się coraz większą popularnością, a okres wakacyjny – i liczniejsze okazje do flirtu - sprzyja ich stosowaniu. Wiele osób powie „Ja ich nie potrzebuję, przecież nie mam problemów z nawiązywaniem kontaktów”, niemniej jednak urlop to czas, w którym pozwalamy sobie na więcej. Dlaczego więc nie spróbować czegoś nowego?