Kiedy słyszymy opowieści o masonach czczących szatana i zajmujących się okultyzmem jesteśmy... kolejnymi ofiarami wyrafinowanego żartu francuskiego dziennikarza. Żartu, który był tak nieprawdopodobnym oszustwem, że stał się źródłem spiskowej teorii, która do dziś stanowi pożywkę dla czarnej legendy otaczającej wolnomularstwo.

Data dodania: 2013-07-14

Wyświetleń: 6556

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Leo Taxil, czyli źródła czarnej legendy o masonerii

Kim był Leo Taxil?

Naprawdę nazywał się Marie Joseph Gabriel Antoine Jogand-Pagès. Urodził się w roku 1854 w Marsylii. Jako dziecko został oddany do jezuickiego seminarium. Trudne lata spędzone w tej instytucji i system stosowanych tam represji głęboko zraziły go do katolicyzmu. Taxil (taki przybrał później pseudonim literacki) uprzedził się głeboko do hipokryzji nauczania kościoła, który nawoływał do miłości, ale w rzeczywistości kierował się uprzedzeniami i wyniosłą pogardą w stosunku do niewierzących.

W 1879 roku, dwudziestopięcioletni wówczas Taxil stanął przed sądem oskarżony o obrazę religijną, której miał się dopuścić w pamflecie "Czapki z głów". Po krótkim, ale burzliwym procesie został jednak uniewinniony. W kolejnych utworach, takich jak "Groteskowi sukienkowi" (1879), "Jezuicki syn" (1879) czy "Święta głupota" (1880) nadal bezkompromisowo atakował hipokryzję ówczesnego kleru.

Trudno dokładnie powiedzieć kiedy, ale prawdopodobnie mniej więcej w tym okresie, Taxil zetknął się z wolnomularstwem (masonerią) i został inicjowany w jednej z lóż obediencji francuskiej, tradycyjnie podejrzliwie nastawionej do prądów klerykalnych. Nie sposób jednak powiedzieć, czy zaangażowanie Taxila w ruch masoński było rzeczywiste, czy raczej traktował je jako przelotną ciekawostkę.

W wieku 28 lat Taxil napisał i wydał satyryczną książkę "Cudowna Biblia dla dzieci i dorosłych" (oryg. La Bible amusante pour les grands et les enfants). Była ona zjadliwym pamfletem na najważniejszą księgę chrześcijan i żydów. Nie była to bynajmniej krótka broszurka - pierwsze wydanie liczyło ponad 400 stron i było bogato ilustrowane rysunkami satyrycznymi. Podobny charakter nosiło zresztą następne dzieło - "Żywot Jezusa". W obu pracach autor wskazywał na znaczące niekonsekwencje logiczne w księgach Starego i Nowego Testamentu.

Następne prace były jeszcze ostrzejsze, ale koncentrowały się raczej na krytyce zachowania przedstawicieli duchowieństwa niż na ogólnym ataku na nauczanie kościoła. W "Spowiedzi spowiednika" (1882), "Świętych pornografach" (1882) i "Metresach papieża" (1884) Taxil przedstawiał dostojników kościelnych jako pełnych hipokryzji hedonistów, którzy oficjalnie głoszą naukę pokory, miłości i ubóstwa, w rzeczywistości pławiąc się w luksusach i rozpuście. Niektóre obrazy przedstawione przez Taxila są wręcz bliskie libertyńskim orgiom opisywanym przez markiza de Sade.

Niezwykle radykalne poglądy i bezkompromisowość w ich głoszeniu spowodowały, że w 1882 roku wolnomularze zdecydowali o relegowaniu Taxila z szeregów masonerii. Nie mógł on być zresztą długo członkiem ruchu, ponieważ nie przekroczył stopnia ucznia masońskiego. Znając wybuchową osobowość Taxila, z dużym prawdopodobieństwem można przypuszczać, że taką decyzję odebrał jako personalny atak na siebie.

"Nawrócenie" Taxila

W 1884 ówczesny papież Leon XIII wydał słynną encyklikę Humanum Genus, w której ostro potępił szerzące się ruchy wolnomyślicielskie, a zwłaszcza wolnomularstwo. Co ciekawe, główne ostrze krytyki papieskie było skierowane przeciw stosowanej przez masonów w praktyce... równości religijnej. W owym czasie do masonerii mógł wstąpić każdy chrześcijanin, niezależnie od konfesji (a do większości lóż kontynentalnych przyjmowano także żydów i agnostyków). Papież pisał więc o podejrzanej sekcie, do której przyjmowano wszystkich "bez względu na wiarę" (pamiętajmy, że jest to okres utrzymującego się permanentnego napięcia w stosunkach pomiędzy katolicyzmem a różnymi odłamami protestanckimi). Nawiasem mówiąc, zarzut Leona XIII był o tyle niesłuszny, że dotyczyć mógł raczej masonów liberalnych, skupionych wokół Wielkiego Wschodu Francji, podczas gdy konserwatywna masoneria anglosaska wręcz wymagała od kandydatów chrześcijańskiego wyznania (nie mówiąc już o tym, że zakazywała wstępu do lóż żydom i ateistom), a Biblia uznała za Księgę Świętego Prawa i jeden z najważniejszych symboli wartości masońskich (!).

Taxil "zdradza" tajniki masonerii

Wkrótce po ogłoszeniu encykliki Taxil dokonał publicznego aktu nawrócenia na łono kościoła katolickiego (1884). W egzaltowanym wystąpieniu wyznał swoje winy i wyraził chęć naprawy wyrządzonych szkód. Prasa katolicka błyskawicznie podchwyciła dążącego do ekspiacji "syna marnotrawnego". Taxil stał się niezwykle popularną osobą (porównywalną ze statusem dzisiejszych celebrytów), przedmiotem artykułów prasowych, komentarzy mediów konserwatywnych i dyskusji salonowych.

Jego pierwszym dziełem "nawróceniowym", była "historia" masonerii, opublikowana w latach 1884-85 w czterech tomach. W pracy tej Taxil "ujawniał" i omawiał szczegółowo satanistyczne ceremonie, których rzekomo był świadkiem (mimo, że w swojej masońskiej drodze nie udało mu się uzyskać nawet stopnia czeladnika). Powoływał się też na świadectwo niejakiej Sophie Walder, która wedle jego słów w trakcie tajnych obrzędów zyskiwała moc przechodzenia przez ściany, a także która miała osobistego, demonicznego familiara w postaci węża, który miał spisywać ogonem wróżby na jej plecach (!).

W kolejnej książce (napisanej jakoby ze współautorem, doktorem Karlem Hacksem) pt. "Szatan w wieku XIX" Taxil przywoływał postać Diany Vaughan. Miała być ona potomkinią Thomasa Vaughana, XVII-wiecznego filozofa, alchemika i mnicha zajmującego się okultyzmem i wiedzą tajemną. Diana dysponować miała mocą przekraczania światów astralnych, a autor miał także być naocznym świadkiem, jak magicznie przybierała gadzią postać (przy czym nie przeszkadzało jej to jednocześnie... grać na pianinie).

Taxil "ujawnił" też (ustami Diany Vaughan), rzekome tajne zalecenia dla Rady Inspektorów Generalnych Najwyższych Stopni (jedno z ciał grupujących masonów o wysokich urzędach). Miały one potwierdzać, że w masonerii występuje kult Lucyfera, który reprezentuje najwyższą władzę i potęgę duchową.

W dalszych pracach Taxil wyjaśniał, że Diana była członkinią wewnętrznego, satanistycznego kultu w łonie masonerii, ale dzięki wstawiennictwu Joanny d'Arc miała doznać nawrócenia (podobnie jak sam Taxil). Nawrócona Diana miała także wydać "Nowennę Eucharystyczną" - zbiór modlitw pobłogosławiony i zaaprobowany przez papieża.

Historia Diany błyskawicznie rozeszła się w kręgach kościelnych. Przeorysza karmelitańskiego zakonu w Lisieux namówiła nawet siostrę Teresę (późniejszą świętą Teresę od Dzieciątka Jezus) do przesłania Dianie swojego zdjęcia upozowanego na Joannę d'Arc, wraz z ułożoną przez nią wierszem lub modlitwą. Po wymianie korespondencji, w 1986 roku, zakonnica napisała sztukę teatralną, Trumf Pokory, w której odwołuje się do diabelskich sztuczek i postaci nawróconej Diany Vaughan.

Wszystkie trzy książki Taxila osiągnęły wielką popularność w środowiskach katolickich, choć sama postać Vaughan nigdy nie pojawiła się publicznie. Na krótko przed dziesiątą rocznicą swojego nawrócenia Taxil dostąpił nawet prywatnej audiencji u papieża. Był to szczyt jego popularności.

Prawda o rewelacjach Taxila

Mniej więcej w roku 1886 brak jakiegokolwiek świadka rewelacji Taxila zaczął wydawać się podejrzany, nawet w konserwatywnych kręgach klerykalnych. Autora wezwano do ujawnienia źródeł - a zwłaszcza do przedstawienia Diany Vaughan. Po wielu unikach, przyparty do muru Taxil ogłosił, że ujawni nowe, fascynujące materiały, a także przedstawi osobiście nawróconą kultystkę. Miało się to stać na specjalnie zwołanej konferencji, w siedzibie uznanego i szanowanego francuskiego Towarzystwa Geograficznego, 19 kwietnia 1897 roku. Zapowiedź sensacji przyciągnęła tłumy zainteresowanych. Byli wśród nich przedstawiciele duchowieństwa, dziennikarze, reprezentanci środowisk prawicowych i konserwatywnych Paryża. Leo Taxil stanął przed wszystkimi w blasku świateł i... ogłosił, że wszystkie jego dotychczasowe wypowiedzi na temat demonicznych praktyk masonerii, a także jego szumnie ogłaszane nawrócenie na naukę kościoła było żartem, kpiną i oszustwem!

Wygłosił też, utrzymane w sarkastycznym tonie, gorące podziękowanie dla biskupów, wydawców katolickich i konserwatywnej prasy za zapewnienie mu dostatniego życia przez ostatnie dwanaście lat (!). Diana Vaughan okazała się być zwykłą stenotypistką, zatrudnioną przez Taxila jako asystentka i ochoczo uczestniczącą w jego przedsięwzięciu. Co więcej, autor pokazał krok po kroku, jak katolicki kler ulegał jego prowokacji i dał się prowadzić tam, gdzie Taxil zamierzał. Publika oniemiała.

W chwilę po wystąpieniu Taxila wybuchł tumult. Okrzyki "zdrada" i "hańba" były najłagodniejszymi, które padały. Autor musiał salwować się ucieczką, a od natychmiastowego linczu ledwo uchroniła go francuska policja.

W Paryżu natychmiast wybuchł potworny skandal. Środowiska katolickie pałały żądzą odwetu (choć niektóre z nich początkowo usiłowały sugerować, jakoby Taxil został do swojego wystąpienia zmuszony, szantażem bądź groźbami). Ostatecznie jednak, wobec jawnych dowodów, przyjęto jednolitą linię - autor sprawy okazał się łajdakiem, żerującym na poczciwej naiwności księży, zaś Leon XIII oficjalnie i uroczyście ekskomunikował Taxila.

Treść ekskomuniki warto przytoczyć:

"My, Leon XIII (...) ogłaszamy, że ekskomunikujemy i obkładamy anatemą złoczyńcę nazywanego Leo Taxil, odrzucając go od drzwi świętego Kościoła Boga. Niech będzie przeklęty, gdziekolwiek się znajdzie: w domu, w polu, na drodze, na schodach, na pustkowiu a nawet w budynku kościoła. Niech będzie przeklęty w życiu i w godzinie jego śmierci. Niech będzie przeklęty w chwili, kiedy pije i kiedy spożywa, kiedy jest głodny i kiedy jest spragniony. Niech będą przeklęte wszystkie członki jego, wewnętrzne i zewnętrzne. Niech przeklęte staną się wszystkie jego stawy, a zaraza niechaj przeżera go od czubka głowy po końce jego stóp."

Taxil niespecjalnie przejął się rzuconą na niego klątwą i wkrótce wydał rozszerzoną wersję swego najbardziej znanego dzieła "Cudowna Biblia" (liczyła dwukrotnie więcej stron od pierwszego wydania), opatrując ją wstępem i listem otwartym skierowanym bezpośrednio do papieża Leona XIII. Z uwagi na ciągłe zagrożenie, wyprowadził się jednak z Paryża. Zmarł kilka lat później, w Sceaux w 1907 roku.

Pokłosie

W XIX wiecznej Francji "sprawa Taxila" przez długi czas była towarzyskim i kulturowym skandalem. Z jednej strony podkreślano, jak sprytne było oszustwo i jak głęboka była naiwność kręgów katolickich, z drugiej - stawiano tezę, że w istocie spisek był wielowarstwowy i tak naprawdę chodziło o... wybielenie wolnomularstwa w oczach opinii publicznej (jako strony ewidentnie poszkodowanej w całej sprawie).

Trudno jednakże nie zauważyć, że masoni byli raczej ofiarami działalności Taxila, na równi zresztą z kościołem katolickim. Byłoby to zgodne z teorią, że cała sprawa była wyrafinowaną zemstą - zarówno na kościele, jak i na wolnomularzach (którym Taxil nie mógł wybaczyć usunięcia z loży).

Mimo to, do dziś wiele osób (zwłaszcza tych nie znających opisanej w artykule historii) uważa Taxila za rzeczywistego demaskatora złowieszczych kultów, które kryją się pod maską filozoficzno-charytatywnej organizacji, jaką jest masoneria. Aby się o tym przekonać, wystarczy odwiedzić zresztą polskie fora internetowe... ale to już zupełnie inna historia.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena