Nazwanie Cieszyna małą Jerozolimą byłoby pewnie lekkim nadużyciem. Trzeba przyznać, że sam Cieszyn doczekał się wielu, czasem dziwnych, porównań. Niektórzy ze względu na walory architektoniczne nazywają go „małym Wiedniem”, południowa przygraniczna dzielnica, położona na opadającym wzgórzu i kilku wąskich kanałach określana jest również mianem „Cieszyńskiej Wenecji”.
Cieszyn jest jednak wyjątkowy, niepowtarzalny, unikatowy, a wszelkie porównania są nie tylko niepotrzebne, lecz i trochę zobowiązujące. Nie – nie znajdziemy tu ani Wiednia, ani Wenecji, Cieszyn jest jeden, jedyny, niepodrabialny, ma swój niebanalny, wyjątkowy styl. Mimo to wielu zastanawia się pewnie – skąd porównanie do Jerozolimy? Wynika on pewnie z wyjątkowej historii miasta. Jakże innej do historii innych polskich miast, w których aż huczy od dramatycznych historii, które emanują wręcz pomnikami poległych, cmentarzyskami wymordowanych, dziejami pełnych ucieczek, eksodusów, agresji i przemocy. Z Cieszynem historia (oprócz kilku przypadków), obeszła się w miarę delikatnie. Być może dlatego na śląsko-cieszyńskiej glebie mogły współistnieć obok siebie różne, nierzadko niechętnie nastawione do siebie religie. Jest tu tradycyjnie mnóstwo katolików, ale wcale nie przytłaczają oni liczebnie wyznawców innych religii. W szczególności ewangelików, których na terenie Śląska Cieszyńskiego jest bardzo dużo. W przeszłości widoczni byli również Żydzi. Ich gigantyczna bożnica dominowała nad widokiem z perspektywy ulicy Menniczej aż do drugiej wojny światowej, kiedy została spalona.
Miasto jest więc od wieków bardzo niejednolite – zarówno etnicznie, jak i religijnie. Warto jest więc odwiedzić Cieszyn – istnieje tu wiele instytucji, dzięki którym możemy się wgryźć głębiej w fascynującą historię tego wyjątkowego miejsca.