Złotnictwo zajmuje jedno z najbardziej wysokich miejsc w dziejach rozwoju rzemiosła artystycznego. Obecnie mamy jednak do dyspozycji zalewie niewielką część tego, co przez kilka wieków udało się wytworzyć złotnikom, którzy byli inspirowani pięknem samego kruszcu a także smakiem oraz wymaganiami swoich klientów. Poważna część wyrobów składających się na zawartość szlacheckich oraz kościelnych skarbców została pochłonięta przez historyczne zawieruchy. Modne dzisiaj złocenie opakowania ma więc bardzo stare tradycje za sobą. Kiedy dziś mówimy o "złoceniu" opakowań, lub pudełek, to oczywiście nie mamy na myśli autentycznego złota, lecz tzw. "złotka", które podobnie jak bardzie popularne "sreberka" są materiałami o kolorze złotym lub srebrnym. Złotka używane są do opakowań z czekoladą, oraz do innego rodzaju luksusowych dekoracji. Dawniej podchodzono do problemu bardziej poważnie. Złoto i srebro w czystej postaci są bardzo miękkie. W celu poprawy ich właściwości technologicznych stapiano je z domieszką miedzi aby stało się twardsze i zdolne do dalszej obróbki. Złotnik musiał dbać o czystość surowca jakim było złoto. Złotnikom surowiec dostarczali zazwyczaj sami klienci. Złotnik miał tylko wykonać niezbędne zadanie. Specjalne przepisy cechów złotników stanowią dobre źródło informacji np. o cenie kruszcu, o zakazie pozłacania wyrobu który został wykonany przez innego rzemieślnika, o obowiązku zbadania surowca który dostarczył klient,o o zakazie pośrednictwa w kupnie złota dla innego złotnika. Kandydat na złotnika, który pragnął zostać złotniczym uczniem, musiał pochodzić z rodziny o nieposzlakowanej opinii. Na co dzień złotnik miał styczność z wyjątkowo cennym surowcem, dlatego też odpowiednie obchodzenie się z tym kruszcem wymagały specjalnego charakteru. Kontakt z zamożnymi zleceniodawcami stanowił z kolei konieczność posiadania dobrej pozycji społecznej. Lata nauki w rzemiośle złotniczym trwały od pięciu do ośmiu lat. Dopiero potem zostawał czeladnikiem, a na końcu nabywał prawo do samodzielnego wykonywania zawodu. |