Wydawać by się mogło, że informatyzacja Polski nie stoi na najwyższym poziomie. Jak duża przepaść dzieli nas więc od osiągnięcia upragnionego statusu społeczeństwa informacyjnego? Jesteśmy dokładnie w połowie drogi.

Data dodania: 2008-01-24

Wyświetleń: 3259

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czy Polacy żyją już w społeczeństwie informacyjnym? Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba najpierw zdefiniować cechy charakterystyczne dla tego pojęcia. Bez wątpienia składa się na nie powszechny i tani dostęp do Internetu, informacji oraz umiejętność wymiany danych bez względu na odległość. Jak duża przepaść dzieli nas więc od osiągnięcia upragnionego statusu społeczeństwa informacyjnego? Jesteśmy dokładnie w połowie drogi.

Wydawać by się mogło, że informatyzacja Polski nie stoi na najwyższym poziomie i nadgonienie dystansu dzielącego nas od „reszty świata” zajmie jeszcze co najmniej kilka lat. Zarzut ten jest prawdziwy, ale tylko w części dotyczącej gospodarstw domowych. Jak wynika z danych statystycznych GUS-u, w roku 2007 tylko 54 procent z nich posiadało komputery, natomiast 41 procent było jednocześnie wyposażonych w dostęp do Internetu. Na tym polu jest ciągle wiele do zrobienia. Jednak jeśli przyjrzeć się pod tym kątem polskim przedsiębiorstwom, sytuacja wygląda już zgoła inaczej. 95 procent polskich firm posiada komputery, a 9 na 10 z nich korzysta również z Internetu.

Porównując najnowsze dane, do badania przeprowadzonego w 2004 r., można zauważyć kolosalny postęp w dziedzinie dostępności Internetu. Jeszcze 3 lata temu 52 procent przedsiębiorstw łączyło się z siecią poprzez modemy analogowe, a tylko co trzecie dysponowało szerokopasmowym łączem stałym. W ubiegłym roku proporcje uległy odwróceniu i już ponad połowa firm miała szybkie stałe łącza, a jedynie jedna trzecia korzystała z modemu analogowego.

Zmiany te wpływają na powolną ewolucję polskiego rynku, który staje się coraz lepiej dostosowany do potrzeb tzw. „Społeczeństwa 2.0”. Najlepszym przykładem ilustrującym to zjawisko jest wzrost znaczenia handlu elektronicznego, który dzięki swojemu zasięgowi i elastyczności, staje się istotną i przynoszącą pokaźne zyski częścią rynku.

Według danych GUS w okresie 2004 – 2006 liczba firm prowadzących sprzedaż drogą elektroniczną podwoiła się i teraz już co dziesiąte przedsiębiorstwo umożliwia przeprowadzanie transakcji w Internecie. Spoglądając na to zjawisko od strony kupujących, widać jednak zdecydowaną różnicę na korzyść klientów wirtualnych sklepów. Na przełomie lat 2006/2007 już ponad 20 procent przedsiębiorstw zaopatrywało się w Globalnej Sieci, a co czwarte gospodarstwo domowe używało Internetu do wyszukiwania informacji o towarach i usługach.

W sytuacji, gdy tak liczna grupa poszukiwania potrzebnych produktów zaczyna od Internetu, nieobecność na tym polu, wiąże się z ogromnymi stratami dla firm niedoceniających potęgi Sieci. Większość osób, po znalezieniu w Internecie wizytówek interesujących ich usługodawców, zaprzestaje poszukiwań poza nim, ograniczając się jedynie do wyboru oferty z tych dostępnych na ekranie monitora. Jak nietrudno zgadnąć, zyski firm działających również online mogą być często kilkakrotnie wyższe niż tych stroniących od tego medium.

„Na tym polu widać wyraźny wzrost zainteresowania usługami umożliwiającymi zaistnienie w Internecie, szczególnie wśród przedstawicieli sektora MŚP.” – mówi Katarzyna Gruszecka, specjalista ds. rozwoju produktu z 2BE.PL – „Jeszcze kilka lat temu obecność w Sieci była domeną największych graczy na rynku. Teraz, bez internetowej wizytówki nawet niewielkie, działające lokalnie firmy mają małe szanse na sukces.”

Maksyma „firma, której nie ma w Internecie, nie istnieje” nie tak dawno mogła wzbudzać uśmiech na wielu twarzach. Na powyższym przykładzie widać, że zaczyna ona nabierać realnych kształtów i nie jest to już tylko wizja zwariowanego futurologa.

Przedsiębiorcy zaczynają doceniać możliwości i ułatwienia jakie oferuje im Globalna Sieć. Świadczy o tym m.in. wzrost zainteresowania podpisem elektronicznym. W ubiegłym roku stosowało go już 17 procent firm, w tym aż co trzecie duże przedsiębiorstwo.

„Wraz ze wzrostem ilości firm obecnych w Sieci, wzrastają również ich wymagania.” – mówi Katarzyna Gruszecka – „Obrazuje to m.in. konsolidacja w branży obsługującej rynek internetowy: mali gracze są wchłaniani przez większych, a ci niezapewniający odpowiedniego standardu usług, po prostu bankrutują. Jednym słowem – kto nie potrafi dostosować się do nowych potrzeb klientów, nie ma racji bytu.”

Niestety podobny postęp nie dokonał się jeszcze w obrębie usług administracyjnych. W tym przypadku trudną do sforsowania barykadę stanowi anachroniczne i skostniałe prawo. Skutecznie tamuje ono rozwój wirtualnej przestrzeni publicznej. W świetle danych GUS, Polska, z wynikiem na poziomie 20 procent usług dostępnych online, ciągnie się w ogonie Unii Europejskiej, zajmując czwartą od końca pozycję w rankingu. Podczas gdy średnia unijna wynosi 50 procent, a prowadząca w rankingu Austria umożliwia swoim obywatelom załatwienie ponad cztery razy więcej spraw administracyjnych w Sieci niż Polska, wynik ten pozostawia wiele do życzenia.

Wybiegając w przyszłość, należy założyć, że w ciągu najbliższych kilku lat Internet stanie się główną platformą służącą do prowadzenia biznesu. Szybka informatyzacja administracji krajów sąsiadujących z Polską, wymusi również podjęcie zdecydowanych kroków i na naszym podwórku. Prawdopodobnie ważnym czynnikiem sprawczym okażą się również sami Polacy, którzy, wedle statystyk, są narodem bardzo ceniącym sobie możliwość korzystania z nowinek technicznych. O ile polska przestrzeń publiczna nie zasłużyła jeszcze w pełni na miano społeczeństwa informacyjnego, to świadomość Polaków bliska jest już statusu Obywatela 2.0.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena