Bo o ile w przypadku rozbitych pojazdów złomowanie jest zrozumiałe, to oddawanie na złom aut które SAME TAM DOJADĄ to dla mnie totalne nieporozumienie.
No bo co to ma być? Jeżeli samochód jeszcze jeździ, to go SPRZEDAJ! Na pewno się znajdzie klient. Jeżeli na stacji kasacji pojazdów dają Ci 400 zł, to wystaw auto (darmowo w internecie) nawet za 600 zł. Klienta znajdziesz w momencie, zapewniam. Dostaniesz więcej pieniędzy za swoje auto, a co najważniejsze - nie będziesz miał na sumieniu samochodu. Zamiast tego zrobisz coś dobrego, pożytecznego dla społeczeństwa - uratujesz od zapomnienia jakiegoś przyszłego klasyka i pozwolisz komuś innemu skorzystać z tego dobrodziejstwa.
Samochody z lat osiemdziesiątych są tutaj najczęstszymi ofiarami, chociaż coraz częściej na złomowiskach spotkać można auta młodsze o dekadę (fiaty, fordy). A musisz wiedzieć, drogi człowieku, że ci co oddają do kasacji sprawne samochody (albo takie, co wymagają tylko kilku napraw) niszczą w ten sposób fragment historii motoryzacji. Jak dla mnie, to barbarzyństwo.
Moim zdaniem auto na złom można oddać jedynie w przypadku, gdy jest powypadkowe i nie nadaje się do użytku, bo jest za bardzo zniszczone. A i wtedy warto zastanowić się, co można z niego wymontować i sprzedać ludziom w potrzebie. W ogóle zamiast wyrzucić cokolwiek sprawnego na śmieci, wystaw w popularnym serwisie z darmowymi ogłoszeniami i napisz że zamienisz za dobrą kawę czy czekoladę. Oddasz w ten sposób przysługę światu, a i będziesz miał z tego coś dla siebie.
Wiele aut zostało oddanych na złom bezpodstawnie, pomimo ich przydatności do użytku. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że jest wiele takich ludzi, którzy mają gdzieś zużyte amortyzatory, brak elektrycznych szyb czy pordzewiałą karoserię samochodu.
Chciałbym mieć w Polsce sieć złomowisk i stacji kasacji pojazdów tylko po to, żeby uratować takie auta. Wiele z nich się jeszcze nadaje, wystarczy po zakupie włożyć gdzieś z 300-500 zł w podstawowe naprawy, żeby mieć naprawdę sprawny i fajny wóz do taniego przemieszczania się. Mówię na przykład o Volkswagenie Passacie b2. Pewien miły gość kupił takiego za 600 zł, zmienił w nim silnik na diesla i teraz jeździ i cieszy się świetnym samochodem, który pomimo pewnych wad spisuje się bardzo dobrze i spala grubo poniżej 5 litrów ON na trasie, i max 5 po mieście. A taki stary, prostej konstrukcji silnik (1.6 D) spali wszystko co do niego wlejesz - olej roślinny, olej opałowy i tym podobne substytuty oleju napędowego, który jest obecnie tak strasznie drogi. Oczywiście za używanie paliw nie obłożonych akcyzą powinniśmy uiścić właśnie opłatę akcyzową w wysokości około 2 złotych za każdy litr użytego takiego paliwa. Tyle teorii...
W każdym razie można naprawdę tanio nabyć auto. Wtedy nie mamy prawie żadnego stresu, którego możemy doznać kupując wóz za większe sumy. Nie martwimy się czy na pewno nie było w aucie palone, czy jest bezwypadkowy i bezkolizyjny, czy lakier jest oryginalny, czy ma komputer, elektrykę, wszystko sprawne itp. Bo godząc się na pewne ustępstwa nierzadko otrzymujemy prezent na lata. W tych starych samochodach, gdzie nie ma tyle elektroniki co w nowych, na prawdę prawie nie ma się co psuć. A jak się coś jednak popsuje, to naprawi to choćby nasz znajomy Pan Stasiu, za flaszkę. Części do takich pojazdów można znaleźć właśnie na złomie, co zdecydowanie obniża ich cenę.
Jestem przekonany, że Twój stary, wysłużony golf, czy inne volvo albo jakiś peugeot, zasłużył na coś więcej, niż przetopienie. Zastanów się dwa razy, zanim podejmiesz decyzję o pozbyciu się go. Często znajdują się klienci nawet na auta bez akumulatora, przedniego fotela, czy przeglądu i ubezpieczenia. Ważne, żeby coś się jeszcze dało z nich zrobić.
Zatem chcąc się pozbyć starego samochodu, po prostu wystaw go za niewielką cenę i zobacz co się będzie działo.