Dlaczego koty cieszą się w niektórych kręgach aż tak złą sławą? Skąd wziął się ich kiepski PR? Z okazji Światowego Dnia Kota proponuję rozprawić się z niektórymi stereotypami, które pokutują na temat kotów.

Data dodania: 2011-02-27

Wyświetleń: 2467

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 11

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

11 Ocena

Licencja: Creative Commons

Niejednokrotnie słyszeliśmy opinie, że koty są złośliwe i fałszywe. Dlaczego? Dlatego, że nie zawsze podporządkowują się woli człowieka? Bo nie da się ich wytresować? Bo nie zawsze zachowują się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli w danym momencie? A czyż to nie jest krzywdzące? Może lepiej byłoby przyjrzeć się bliżej prawidłowym zachowaniom kota jako zwierzęcia, spróbować go zrozumieć i zaakceptować to, że nie zawsze ma ochotę być głaskanym czy przytulanym. A my zawsze mamy na to ochotę? Też możemy mieć gorszy dzień, czuć się źle - skoro my mamy do tego prawo, to kot i każde inne zwierzę również. A może zmuszamy kota do pieszczot, kiedy on śpi czy skupiony jest na czymś innym - a my lubimy, kiedy nam się przerywa? W naturalnym środowisku żadne zwierzę nie będzie tolerowało konkurencji do jedzenia - dlaczego kot ma tolerować nas, kiedy przeszkadzamy mu podczas obiadu? Co nas do tego uprawnia? A może to my jesteśmy odrobinkę mało wrażliwi a nie koty złośliwe?

Z tą złośliwością kotów to jest też tak, że wiele kotów pozostaje na długie godziny samotnie w domu, nudzą się, popadają w apatię i depresję. Jak tylko pojawi się w domu właściciel starają zabiegać się o jego atencję a z doświadczenia wiedzą, że jeżeli coś spadnie z półki i się zbije to właściciel zareaguje - czemu by nie spróbować takiej sztuczki?

Krążą legendy na temat akceptacji, lub częściej jej braku, pewnych członków rodziny przez koty. Teoretycznie tworzymy z naszym kotem jedną drużynę, skąd więc u kota zakusy na wykluczanie i nietolerowanie niektórych jej członków? A może stąd, że koty to zwierzęta ze swojej natury nie-stadne i na ich sympatię należy sobie zasłużyć, tu niczego nie ma z klucza. Kot ma inaczej skonstruowaną psychikę niż pies, inne potrzeby niż człowiek. Kot to kot i należy to uszanować decydując się na jego posiadanie. Nam, ludziom, również zdarza się niektóre osoby z naszego otoczenia lubić bardziej, inne mniej - już od pierwszego spotkania - czy powinniśmy być za to szykanowani, nazwani nietolerancyjnymi?

Koty to egoiści...A może warto zajrzeć do paru mądrych książek i przekonać się, że koty to zwierzęta polujące samotnie (oprócz lwów, ale te pod wieloma względami w kwestii zachowań odstają od większości kotów), ich rozmiary ciała, rodzaj ofiary determinują takie zachowania, koty samodzielnie potrafią zapewnić sobie posiłek, nie muszą się nim dzielić. Należy jednak pamiętać, że na przestrzeni wieków zaingerowaliśmy znacznie w zachowania kota i daliśmy im dostęp do pożywienia, co spowodowało znaczny wzrost stopnia socjalności kotów. A to, że nasz kot ma czasami ochotę obudzić w sobie swoje dzikie, naturalne instynkty...kto takiej potrzeby nie ma?

Kot to nie pies. Mimo, ze to widać na pierwszy rzut oka czasami zdarza się pomylić. Szczególnie osobom, które myślą o posiadaniu zwierzęcia w domu, ale nie za bardzo widzą siebie wychodzących na spacer i bawiących się w tresurę, sporo pracujących i nie lubiących szczekania. W takiej sytuacji wybór pada na nieszczekającego, niepotrzebującego spaceru i zabawy psa, czyli kota. I tu zazwyczaj zaczyna się kłopot. Kot też potrzebuje zabawy i atencji człowieka, nie może siedzieć bezczynnie całymi dniami sam w domu, bo dostanie "kota" i zaczną się problemy. Może i na spacer wychodzić z nim nie trzeba, może i nie szczeka, może i nie trzeba go tresować, ale jeżeli umożliwimy kotu przebywanie w bezpiecznej okolicy na świeżym powietrzu, pobawimy się z nim to nie zaszczeka, ale z przyjemności na pewno zamruczy.

Panuje powszechne przekonanie, że to pies jest tym, który przywiązuje się do właściciela a kot tym, który do miejsca. I może w wielu przypadkach tak właśnie jest, ale życie pisze różne scenariusze i zwierzęta coraz częściej zmieniają miejsce zamieszkania i właścicieli. Moje doświadczenie każe mi zweryfikować ten stereotyp/pogląd. Kot pozostawiony pod opieką innej osoby niż właściciel, nawet w swoim własnym domu, potrafi zareagować niezwykle silnym stresem (odmawia jedzenia, dochodzi do samookalecznia się, występuje krwiomocz). Szczęśliwie po tej ziemi chodzi również wiele kotów, dla których przeprowadzka, nawet do innego miasta jest niczym dopóki mają swoje właściciela tuż obok siebie.

 Istnieje jeszcze cała masa stereotypów szykanujących koty, nie sposób wszystkie przełamać za jednym razem, mam nadzieję powrócić do tematu. Na koniec pragnę tylko nadmienić, że nieprawdą są legendy krążące o właścicielach zabitych przez swoje koty podczas snu, koty nie przegryzają tętnicy szyjnej ani dorosłym, ani noworodkom. A ewentualne drapnięcia czy kąsania są konsekwencją zabawy lub chęci zwrócenia na siebie uwagi, bo boli, bo jest im źle, bo tęsknią, bo są sfrustrowane... Zanim zaczniemy narzekać na kocią naturę, może warto najpierw przyjrzeć się ich naturalnym zachowaniom, zapewnić bezpieczeństwo, miłość i opiekę a koty mogą nam się odwdzięczyć ucząc nas jak żyć bardziej w zgodzie ze sobą, czego nam wszystkim życzę.

Licencja: Creative Commons
11 Ocena