Borderline - to jak stąpanie po krawędzi nad przepaścią. Jeden ruch, krótka decyzja, potem skok, zdecydowany, przemyślany, z premedytacją.
Borderline - to coś co wymyka się spod naukowych formułek, bo człowieka nie da się, zamknąć w jakieś schematy, w ramki, które będą zawsze doskonale dopasowane.
Lekarze często mylą ją z głęboką depresją, dlatego też tak trudno jest się z niej wyleczyć, praktycznie nie jest to możliwe.
Borderline - dusza i umysł na uwięzi.
Borderline - smutek, melancholia, chęć życia bez ... chęci życia.
Ludzie boją się "borderlinerów", wolą ich unikać. Nie lubią ich. Nie rozumieją ich bólu, cierpienia, ich izolacji od zewnętrznego świata. Nie akceptują ich inności. Uważają ich za egocentryków lub dziwaków. Boją się ich... dlaczego? Bo nie rozumieją, że to nie jest zaraźliwe, że osoba "chora psychicznie", to osoba z problemami a nie taka, która może nam zrobić krzywdę. To osoba, której dusza choruje i która mimo, że chce nie potrafi przywrócić swojej duszy do życia, nie potrafi się uśmiechać....
Może nie jest to stricte naukowy artykuł, ale chyba powinien się tutaj znaleźć, bo borerlinerów jest coraz więcej, żyją wśród nas, są jak cienie nas samych, potrzebują akceptacji, potrzebują otwarcia się społeczności na nich samych...