Na ten temat wypowiadały nie tylko osoby związane z przemysłem muzycznym, ale przede wszystkim Ci, których ten proceder najbardziej dotyczył - artyści.
W Polsce problem ten był szeroko dyskutowany na początku lat 90-tych, kiedy to na mocy ustawy o prawie autorskim z półek sklepowych zniknęły sprzedawane wcześniej - bez licencji - taśmy. Obowiązkowe stały się hologramy naklejane na taśmy i płyty CD.
Oryginalne wydawnictwa artystów zagranicznych zaczęły pojawiać się w Polsce dopiero pod koniec lat 80-tych. Zjawisko piractwa fonograficznego jeszcze bardziej przybrało na sile, gdy na rynku pojawiły się przegrywarki płyt CD, a także DVD. W związku z tym z roku na rok zaczęła spadać sprzedaż płyt obniżony został próg ilościowy.za który dana płyta staję się złotą bądź platynową.
Obecnie za sprzedaż 35 tysięcy egzemplarzy artysta dostaje Złotą Płytę (w dziale muzyki rozrywkowej) i za 5 tysięcy w dziale muzyki jazzowej i klasycznej. Natomiast Platynę można uzyskać po sprzedaniu 70 tysięcy muzyki rozrywkowej i po 10 tysięcy klasyki i jazzu..
Za sprzedaż ponad 100 tysięcy egzemplarzy danego tytułu płyta uzyskuje status Diamentowej.
Oprócz tego ZPAV(Związek Producentów Audio Video) przyznaje co roku Fryderyki.
Winę za obecny stan ponosi po części sam przemysł muzyczny. Okazuję się bowiem, że w cenę całego sprzętu do nagrywania i kopiowania wliczona jest 3% ,,ukryta'' opłata na rzecz organizacji reprezentujących artystów i firmy wydawnicze. Nie każdy kupujący sprzęt audio - video zdawał sobie z tego sprawę.
Sympatycy muzyki często dają wyraz swej niezgody na panujący obecnie stan na polskim rynku fonograficznym. W prowadzonych przez miesięcznik muzyczny ,,Teraz Rock'' corocznych podsumowaniach w kategorii ,,największe rozczarowanie'' zawsze na pierwszym miejscu wygrywają ,,wysokie ceny płyt.".
Przeciętnego Polaka nie stać na zakup płyty, której średnia cena waha się od 50 - 80 zł (rodzime wydawnictwa są nieco tańsze). Dlatego też woli korzystać z alternatywnych źródeł takich jak: giełda, znajomi,internet.
Dlatego uważam, że z piractwem można wygrać jedynie dzięki zdecydowanej obniżce cen oryginalnych płyt CD. Umożliwi to szerszy dostęp do dobra kultury jakim bez wątpienia jest muzyka. Można to sięgnąć na przykład poprzez wprowadzenie 0 stawki VAT na muzykę. Dobrym rozwiązaniem byłoby także częste prowadzenie atrakcyjnych wyprzedaży i przecen. Dzięki temu każdy odbiorca będzie mógł poszerzać swoje muzyczne horyzonty.
Podniesienie to kulturę muzyczną w Polsce, która obecnie nie stoi na najwyższym poziomie i w naturalny sposób zwiększy sprzedaż samych płyt. Wzmocnieni także pozycję artystów, którzy są często zależni od wytwórni i wielkich koncernów medialnych.
,,Jestem załamany tym, jak wielkie jest w Polsce przyzwolenie społeczne na tego typu
zjawiska. Widzę to zarówno wśród moich znajomych z branży, jak i wśród ludzi związanych z
telewizją czy radiem. Oni ściągają różną muzykę w jakimś kosmicznym rozmiarze''
.. żalił się Sławomir Pietrzak,szef SP Records (wydawca między innymi płyt Kazika i Pidżamy Porno). Wypowiedź ta dobitnie dowodzi iż nie da się zahamować postępu technologicznego i co za tym idzie unowocześniania form zdobywania muzyki. Konsument muzyki zawsze będzie szukał możliwie jak najmniej kosztownych sposobów na zdobycie nagrań swoich ulubionych artystów.
Według przeprowadzonych w dniach 6-8 października badań PBS i Gazety Prawnej wynika, że Polacy dają przyzwolenie na piractwo fonograficzne i sami często korzystają z jego owoców. Większość z ankietowanych woli po prostu zakupić tańszy ,choć nielegalny produkt. Tylko niewielki odsetek respondentów uważa, że piractwo, jako jawne przestępstwo, powinno być karane wysokimi grzywnami. Ale dużo pytanych uważa,że karane powinni być osoby sprzedające i udostępniające w sieci internetowej nielegalne płyty i pliki muzyczne. Według społeczeństwa polskiego piractwo ma znikomą szkodliwość społeczną i dlatego nie należy przesadnie karać osób zajmujących się tym procederem.
Póki co batalia prowadzona z piractwem przypomina trochę walkę z wiatrakami. Nie można ,stosując połowiczne środki, osiągnąć zadowalających efektów. Ceny płyt nie spadają, a klient ma coraz mniejszy wybór, jeśli chodzi o ofertę muzyczną. Myślę,że najskuteczniejszą metodą byłoby stopniowe obniżanie cen ,tak, aby sprzedaż płyt pirackich przestała się opłacać. Obecnie jest to mało realne, ponieważ chęć zysku dużych koncernów fonograficznych nadal jest zbyt duża.
Dlatego też, jak już wspomniałem wcześniej, duże wytwórnie wykorzystują swoich artystów,
aby walczyli w niby "swojej sprawie", zamiast radykalnie przeorganizować własną branżę i dystrybucję.
Rosnący w geometrycznym postępie rynek elektroniczny, nie poddający się łatwej kontroli, może to na nich wymusić- ale czy tak będzie i w jakim stopniu - zobaczymy.
Adam Łęgowik i Marcin Mlek
pcmedio - niebanalne publikacje
muzol - serwis muzyczny