Dzisiejszy dzień to był istny koszmar… jak to dobrze, że to już koniec tych tortur (obym tylko nie zapeszyła). Nie wiem czy to pogoda, czy o co chodzi, ale dzieci płakały dzisiaj na zmianę (w sumie powinnam się cieszyć, że chociaż były o tyle dla mnie łaskawe, że nie naraz), choć tak naprawdę nie wiadomo dlaczego.