Data dodania: 2020-07-13

Wyświetleń: 449

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

POEZJA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Płyną chmurki szeregiem
Obleczone w kolor dymu
Puchowate, urokliwe.
Tworzą kształty chwytliwe.
A to kózka skacze zwinnie
A tam jakiś hipopotam
Wszystko barwą muśnięte
Promieniami osnute,
Które nikle prześwitując
Nasączają te obrazki
Żywą formą lekką, .miłą
Co na brzegach się rozpływa
I z błękitem nieba zlewa

Płynne lekkie figureczki
Nabierają cieni, mocy,
Łączą się w gromady zwinnie
Tworząc szare zbiegowiska
Tłumy, zloty, wojska, bitwy .
Wśród nich duszek mały wątły
Płynie nad szkieletem jakimś
Ugodzonym w samo serce
Włócznią ostrą, czy sztyletem
Za nim nimfa cała w pąsach
Mknie leciutko po pagórkach
Wywołując poryw, podziw
Patrząc w oczy otoczenia
Niesie sygnał do walczenia
O idee w mrzonkach całe
Górnolotne ,oszalałe.

Nagle chmurki mkną zuchwale
Przekształcają się pokaźnie
Są już ciężkie ciemne bujne
I kotłują się nieskładnie
Kłębią, rwą i przemieszczają
Błękit nieba zasłaniają
Niespokojne, niebezpieczne
Runą w końcu wojny deszczem
Z nim przyniosą zryw do boju
Zamkną wszystko w tym nastroju.
Potem błyski tną sklepienie
I zadają w krąg zniszczenie
Rozjaśniają huczą, grzmią
Bombardują niszczą, rwą

Jak w najgorszych opowieściach
Jak historiach z życia wziętych
I z koszmarnych snów wyciętych
Krwawych, złych, z bólu wyjętych,
Co wstrząsają wymownością
A są jednak rzeczywistością
Zamkniętą w bitwach nieba
Skopiowaną, powtórzoną
Poprzedzoną zapowiedzią,
I odbitą w lustrze sfery
Z góry przybyłą
Z góry zadaną.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena