Ogarnęła mnie złość - furiacka
Nieprzytomna
Zawładnęła mną rozpacz - rozległa
Monotonna.
Leżałam z otwartymi szeroko oczami
I patrzyłam przez niebo, szukając oparcia.
A głowie kipiało okrutnymi pomysłami
A serce stukało i wykrwawiało rozdarcia.
Leżałam tak sztywna z zaciśniętymi pięściami
I bałam się ruszyć, by nie zrobić wariactwa
Wiedziałam ,że muszę coś rozbić ,rozwalić
I nie śmiałam okiełzać swojego dziwactwa.
Lecz o brzasku, gdy zabłysło słońce
Gdy znikła gorycz i wezbrało światło
Ogarnęła mnie dziwna wizja końca,
A złość zniknęła jak złe widziadło.
Pozostał niesmak
Po furiackich zapędach
Po minionym gniewie -
Instynktownych chęciach
Pozostała ulga, że to było nocą
I... zniknęło z nadejściem dnia.