Data dodania: 2020-06-21

Wyświetleń: 440

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

POEZJA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Gdzieś z niebytności się wyłoniła

Czarowność słodka i niewoląca

Lekkością mgiełki odurzająca

Jak udziwniona piękna ułuda

Lub srebrem tkana radosna nuta.

W głąb otulona nimbem złotawym

Gdzieś zagarnęła w fałdy otchłani

Nurt codzienności gestem łaskawym.

Opromieniona boską wonnością

Łąki zielonej, drzewa bujnego

Jasnej przestrzeni, ludu prężnego

Miłości, siły, dnia spokojnego

I tej ufności jutra nowego.

W takt zaśpiewała głosem pochwalnym

Że przyjdzie szczęście i ta radosność

I uśmiech błogi, taki zachłanny

Co mą wesołość porwie wnet w tany

I utnie młynka w gwiezdnej poświacie.

A w tą codzienność ,smutną, szarą

Wszczepi pogodę i beztroskę

Taką, co umie żyć radością

Omija burze, włada miłością

I jest oddechem pełnym, świeżym

Przedsionkiem prawdy,

Gorącym tchnieniem.

Marzeniem dnia.

Wierzę, że ONA jest mym natchnieniem

I będzie zawsze mym przeznaczeniem

Wbrew wszelkim cieniom i wszystkiemu

Co by zakłócić ją miało chęć.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena