Kwiaty nieśmiało wychylają główki.
Pączki otwierają swoje dzwonki.
Ludzie ochoczo rozdzielają uśmiechy.
Odurzający powiew otula ziemię.
Pachnie wieczór, płynie rosa,
Gwiazdy przyzywają noc.
Siedzę pośród, patrzę wokół,
I…nie widzę nic.
Jestem, czuję, a tym samym,
Nie ma mnie.
Jestem ciałem, lecz ma dusza płynie het,
Daleko stąd - sama nie wie, gdzie?
Ginie gdzieś, w bez-konkrecie uniesienia,
W pustce...,aby w niej trwać.
I znajduje bezmiar szczęścia,
Jakieś podniecenie i….
Spokój zarazem.
Jest pełna niebotycznej radości,
Niby porażona różdżką czarowną
Emitującą wiedzę, błogość
I…Zapomnienie.
Od takie małe wiosenne
Uniesienie.