Katalog porażek
Żeby mieć za sobą sprawy najbardziej przykre: z automatycznego rozliczenia nie może skorzystać każdy podatnik. Lista wyłączeń jest właściwie dłuższa niż lista dopuszczeń. Sam system jest – zgodnie z tradycją programów udostępnianych przez MF – dziwaczny, sprawny tylko częściowo, nieintuicyjny i kompletnie ignoruje wiele zasad dobrego programowania, ale koniec końców działa i to się liczy. Po naprawieniu kilku(nastu) mniej i bardziej poważnych błędów w zakresie bezpieczeństwa można powiedzieć, że nie jest źle. I tutaj krytykę samego oprogramowania warto zakończyć. Ale myli się ten, kto myśli, że jeśli może skorzystać z e-PITU, to może już w ogóle nic nie robić.
Rozliczasz się automagicznie? No to sprawdź
Jedna z większych wpadek programistów doprowadziła do zawyżania należnego podatku od osób z 50% kosztami uzyskania przychodu. Ale czy to jedyny błąd? Pewnie nie. Co prawda Fiskus zapewnia, że podatnik nie poniesie odpowiedzialności za błąd programu, ale znając życie – będzie musiał i tak składać wyjaśnienia. A można tego uniknąć, po prostu sprawdzając wyniki automatycznych rozliczeń.
Jak to zrobić? No cóż – ponieważ samo narzędzie nie daje żadnych możliwości łatwej weryfikacji, trzeba zaprzęgnąć do pracy inne narzędzie. Żeby nie liczyć kwot na piechotę, można użyć dowolnego programu, który sprawdzi, czy Twój e-PIT został poprawnie wyliczony. Kwoty można będzie sprawdzić po zalogowaniu się do ministerialnego systemu z wygenerowanymi w programie do rozliczania PIT.
Po co to robić?
W teorii wszystko jest proste: urząd ma policzyć podatek, a jeśli cokolwiek się nie zgadza: jego wina. Problem w tym, że trudno mieć zaufanie do US w tej sprawie. Ręka do góry, kto wierzy, że Fiskus sam przyzna się do tego, że zawyżył kwoty należnego podatku. Generalnie nawet zdrowy rozsądek podpowiada, że swojego interesu trzeba pilnować. Na tę konieczność wskazują czytelnicy facebookowego profilu e-PITy. A jakie jest prawdopodobieństwo, że automagicznie wypełniony PIT będzie błędny? Całkiem spore, ponieważ wiele szczególnych przypadków w ogóle nie zostało zaimplementowanych w programie (it’s not a bug, it’s a feature!). Oto niektóre z nich:
- dziecko urodzone w roku 2018 nie będzie automatycznie uwzględniane w uldze prorodzinnej;
- pracodawca nie zaktualizował miejsca zamieszkania pracownika i nalicza mu niższe koszty dojazdu;
- źródła dochodu są wykazane na kilku PIT-ach 11 i przekroczony został próg kosztów uzyskania przychodu;
- podatnik opłaca składki IKZE, wysyła darowizny, ma ulgi rehabilitacyjne, budowlane i inne (tutaj lista jest naprawdę długa).
Co się dzieje, kiedy system źle policzy podatek?
W przypadkach wspomnianych wyżej Fiskus oczywiście będzie w stanie policzyć podatek, tylko że zrobi to źle. Dlaczego? Dlatego, że programiści nie napisali funkcji pozwalających na policzenie go dobrze, mimo że US dysponuje wszystkimi materiałami, które są do tego potrzebne. A ponieważ nimi nie dysponuje, to nie będzie w stanie samodzielnie sprawdzić, czy rozliczenia są prawidłowe. I podatnik nie będzie oczywiście karany za źle wypełnioną deklarację, bo ani nie będzie ona sprawdzana systemowo, ani tym bardziej nie ma po co, bo przecież powstanie jedynie nadpłacony podatek.
Żadnych negatywnych konsekwencji więc nie będzie, poza tą, że trzeba będzie oddać więcej pieniędzy, niż wynika to z poprawnie wypełnionego zeznania podatkowego. Dlatego oczywiście nie ma obowiązku sprawdzania PIT-ów wypełnionych automatycznie, ale kto tego nie robi, działa na swoją niekorzyść. Biorąc pod uwagę, że e-PITy można samodzielnie sprawdzić w kilka minut, to zaniechanie tego zakrawa na – co najmniej – niefrasobliwość.
Sprawdzać trzeba dokładnie
Zasadniczo jeśli podatnik zauważy, że jego automatycznie przygotowany PIT jest niepoprawny, to powinien złożyć dokument wypełniony właściwie. Dlatego tak ważne jest, żeby przy sprawdzaniu e-PIT-ów poświęcić temu odpowiednio dużo czasu i skupić się na wprowadzeniu poprawnych danych. Warto też użyć dobrego oprogramowania, ponieważ co roku na rynek trafia jakiś kiepski produkt w tej grupie, który sadzi byki jeszcze większe niż program napisany dla ministerstwa. Warto więc wybrać taki program, który liczy to, co ma liczyć i robi to dobrze. Wtedy poprawienie dziwnych niedoróbek programu rządowego zajmie nie więcej niż kwadrans, a pomoże oszczędzić w przypadku niektórych podatników nawet kilkaset złotych. Zdecydowanie więc warto.