Walentynki 14 lutego. Jak co roku w tym dniu półki sklepowe uginają się pod ciężarem pluszowych misiów z napisami kocham Cię, przedmiotów o kształcie serc, poduszek i kubków z wyznaniem miłości, lizaków, czekolad, bombonierek przeznaczonych specjalnie na tę okazję i innych tym podobnych drobiazgów. Wszystkie artykuły tematyczne obowiązkowo muszą być w kolorze przyciągającej ludzki wzrok czerwieni, w tym potencjalnego klienta czy jak wolą romantycy – w kolorze miłości.
Ludzie wychodzą ze swoich domów. Witryny sklepowe i wystrój miasta przypominają o tym, że zbliża się ten dzień. Wypada więc coś kupić, czymś obdarować ukochaną osobę. Idą zatem do sklepów, kupują wybrany przez siebie upominek, licząc zazwyczaj na wzajemność. Wracają zadowoleni, mają prezent, czekają już tylko na przyjemności płynące z tego dnia. W końcu jest to dobra okazja, by spędzić trochę czasu sam na sam, zatrzymać się, przeżyć romantyczne chwile i uniesienia, wyznać uczucie osobie, którą kochają i pokazać w ten sposób, że jest dla nas ważna. Jednak zwykły prezent kupiony w sklepie nie zawsze jest wystarczający, czasem trzeba bardziej się wysilić. Niektórzy chcą, by prezent był bardziej wyjątkowy. W tym celu zamawiają tort w kształcie serca, wywołują wspólne zdjęcie u fotografa, by następnie oprawić je w ramkę, robią kalendarze uwieczniając na nich wspólne przeżyte chwile, wykupują wycieczki w biurach podróży dla dwojga, bądź też w przypadku pań – chcąc zaskoczyć swego wybranka serca w niewybredny sposób – zakładają na siebie seksowną bieliznę. To tylko niektóre przykłady walentynkowych niespodzianek. A i nie zapominajmy – w tym dniu kwiaty rozchodzą się jak świeże bułeczki, a knajpy i restauracje także pękają w szwach, nierzadko z odpowiednio wcześniej zarezerwowanymi stolikami.
Właściciele sklepów, kwiaciarni i restauracji zacierają ręce, zysk wzrasta. Zakochani również są szczęśliwi, udziela im się romantyczny nastrój, obdarowują się wzajemnie upominkami, czułymi słowami, wyznaniami miłości. Wydawałoby się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku z korzyścią dla wszystkich. No właśnie, wydawałoby się.
Zadowolenie i romantyczny nastrój z okazji dnia świętego Walentego w większości przypadków zdecydowanie nie udziela się osobom samotnym (bądź singlom, jeśli ktoś woli to określenie) z konieczności czy z przekonania oraz pracownikom cukierni, restauracji, knajp i supermarketów.
Nie ma co się oszukiwać, zdecydowana większość singli nie znajduje przyjemności w tym dniu. Najczęściej patrząc na czerwone serca ukazujące się na każdym kroku, pary idące ze sobą pod rękę, kobiety trzymające czerwoną różę bądź bukiet od swojego partnera dotkliwiej odczuwają swoją samotność. To dla nich kolejny znak, że znów minął kolejny rok, kolejne walentynki, a oni wciąż są sami, w dalszym ciągu nie znaleźli swojej miłości, drugiej połówki. Umacnia się w nich poczucie, że wszyscy wokół kogoś mają, tylko oni nie, a skoro tak się dzieje, to musi być z nimi coś nie tak, z jakichś powodów nie zasługują na miłość, nie potrafią ułożyć sobie życia. Choć samotność dotyka ich na co dzień i są z nią pogodzeni to akurat w dniu walentynek rozczulają się nad swoim losem. Powodów do radości, jakie niesie za sobą dzień zakochanych nie mają też pracujący w gastronomii, branży cukierniczej czy handlu. Wyższe zapotrzebowanie na ich pracę wymaga od nich jak wiadomo wytężonej pracy, nierzadko w nadgodzinach. Znajdą się więc i tacy, którym święto zakochanych wcale nie w smak.
Osobną grupę stanowią też Ci, których powszechność Walentynek i sposób ich świętowania po prostu drażni. Uważają bowiem, że nie jest to święto które przyjęło się u nas niepotrzebnie, bo nie jest polskie, stanowi tylko naleciałość kultury zachodniej, która została nam narzucona a wyparła rodzime tradycje. Z tego powodu nie obchodzą powszechnego święta zakochanych , a wręcz uznają go za przejaw komercji i konsumpcjonizmu. Często można od nich usłyszeć, i trudno się z tym nie zgodzić, że miłość powinniśmy okazywać tym, których kochamy każdego dnia, przez cały rok.
Jak to więc jest z tymi Walentynkami? Czy są potrzebne, bo stanowią dobrą okazję do wyznania miłości i okazania za nią wdzięczności? Czy może tylko niepotrzebnym świętem uderzającym w osoby samotne? Zapytałam o to kilka różnych osób.
Wiola, 22 lata
Walentynki? Dla mnie dzień jak co dzień. Mimo, że mam chłopaka nie obchodzimy tego święta. Uważam, że jak się kogoś kocha to przez cały rok, a nie tylko w Walentynki. Jeśli chodzi o prezenty, są to jakieś symboliczne drobiazgi, typu kwiatek, czekoladki czy wino. W ten sposób pokazujemy sobie, że jesteśmy dla siebie ważni i o sobie pamiętamy.
Andrzej, 30 lat
Z racji, że jestem osobą samotną, nie obchodzę Walentynek. Gdybym znalazł kobietę, na pewno ten dzień wyglądałby dla mnie inaczej. Zadbałbym o to, by czuła się wyjątkowa i kochana, zabrał na kolację do restauracji, wręczył bukiet róż, powtarzał jej – kocham Cię. Ale nie mam nikogo, jestem sam póki co. Mam ciągle nadzieję, że kiedyś znajdzie się ta jedyna i będę o nią dbał. Czuję ukłucie w sercu, kiedy widzę kochające się pary, ten dzień tylko to uczucie potęguje.
Joanna, 33 lata
Wszyscy narzekają, że komercja, że to nie nasze święto, ale ja uważam, że to fajne dostać z tej okazji upominek, zjeść razem z ukochanym kolację przy świecach, spędzić ten dzień niecodziennie. Osobiście uwielbiam ten dzień i kiedy się zbliża, czekam na niego z niecierpliwością, bo uwielbiam dostawać kwiaty i różne inne niespodzianki, a mój mąż kocha mnie i mogę na niego liczyć. Jest to dobry pretekst, by pokazać drugiej osobie jak bardzo nam na niej zależy, dać sobie nawzajem trochę przyjemności. A to, że święto komercyjne i ogólne narzekania? Cóż, zazwyczaj narzekają Ci, którzy są sfrustrowani , bo obchodzić Walentynek nie mogą.
Zdzisława, 61 lat
A co to w ogóle za pomysły z tymi Walentynkami? Boże Narodzenie, Wielkanoc , Środa Popielcowa to są święta. Ja tam z moim świętej pamięci mężem Władysławem nigdy jakichś Walentynek nie obchodziliśmy. I co? Żyliśmy. Dostawałam i kiedyś kwiaty, bo dostawałam. Ale jakieś tam serca i inne cuda niewidy to nie. Tylko kolejki w tych sklepach większe tego 14 lutego. Niepotrzebne to wcale.
Olaf, 25 lat
Jestem przeciwko komercji jaka towarzyszy powszechnie znanym Walentynkom. Z racji, że obecnie jestem singlem, nie świętuje tego dnia. Gdybym miał dziewczynę oczywiście nie obeszłoby się bez kwiatów, kolacji i tych wszystkich cyrków, bo kobiety to lubią. Natomiast jeśli chodzi o mnie, to te czerwone serduszka w ogóle mnie nie ruszają.
Anita, 29 lat
Nie obchodzę Walentynek, nie mam w tej chwili partnera. Myślę, że to święto to dobra okazja do zwiększenia zysku przedsiębiorstw. Pomimo, że nie przywiązuję do dnia zakochanych większej wagi, to miło by było dostać z tej okazji kwiaty.
Przemysław, 36 lat
Świętujemy ten dzień z żoną. Mamy taką tradycję, że obdarowujemy się nawzajem prezentami, idziemy do kina, a potem jemy razem kolację w jakiejś przytulnej knajpce. To bardzo miły dzień, możemy spędzić go z wyjątkową osobą, wyznać sobie miłość. Jednak same Walentynki to tylko wierzchołek góry lodowej. O związek powinniśmy dbać cały rok.
Ilu ludzi, tyle opinii. Każdy ma swoje odczucia i osobiste zdanie na temat tego dnia. Prawda jest taka, że zawsze zadowoleni będą Ci, którzy odnoszą z tego korzyści, a pozostali będą kręcić głową. A może by tak podejść do wszystkiego z dystansem? Niezależnie, czy jest to dla nas święto zakochanych czy święto komercyjne miejmy do tego zdrowe podejście. Załóżmy, jesteśmy aktualnie singlami, nie od dziś i nie od wczoraj, więc dlaczego mamy czuć się smutni akurat tego dnia? Może zamiast siedzieć i narzekać na swoja samotność, potraktujmy to jako dzień miłości dla bliskich bądź dla samego siebie. Jeśli natomiast jesteśmy w szczęśliwym związku, czemu mielibyśmy odmawiać sobie przyjemności pójścia do kina na komedię romantyczną, romantycznej kolacji bądź prezentów? Niech ten dzień będzie okazją do spędzenia wspólnego czasu inaczej niż zwykle. A komercja i konsumpcjonizm? Cóż, były, są i będą. Gdyby nie Walentynki, przedsiębiorstwa wymyśliłyby inną okazję do przyciągania potencjalnych klientów. Czy Boże Narodzenie i Wielkanoc nie wiążą się z konsumpcjonizmem? No właśnie. A co, jeśli po prostu nie chcesz obchodzić tego święta z jakiegoś powodu? Nie obchodź, proste. Przecież nikt Cię do tego nie zmusza, a inni powinni uszanować twoją wolę.