Każdy z nas widział jakąś ślubną wpadkę, czy to na filmie w Internecie, kasecie z wesela, był świadkiem takiego zdarzenia osobiście, czy chociaż w niedzielnym programie TVP1 ze śmiesznymi nagraniami video.
Dłubiąca w nosie dziewczynka do sypania kwiatów zakłóca pomogę uroczystości, ale to przecież dziecko. Inna dziewczynka, której obowiązkiem miało być sypanie kwiatów przed Młodymi zatrzymuje się i wysypuje płatki na jedna kupkę, malutki błąd w sztuce, któż zauważy… W przeciwieństwie do dzieciaków, które mają trzymać w kościele welon Panny Młodej. W kłótni o niego zaczynają się popychać urywając welon, a właściwie ¾ jego długości.
Wreszcie przysięga małżeńska i tradycyjna pomyłka w powtarzaniu tekstu przysięgi przez Pannę Młodą, która w tym czasie patrzy głęboko w oczy swojemu przyszłemu mężowi wypowiadając słowa „…i nie dopuszczę Cię aż do śmierci…”. Albo pomyłka imienia przyszłego małżonka z imieniem byłego chłopaka „biorę sobie Ciebie Tomku, yyy Romku!”.
Na pewno wiele razy spotkaliśmy się z wpadkiami w kościele, kiedy ksiądz drżącymi rękoma nie trafia opłatkiem do ust któregoś z Młodych. Pamiętam nawet takie zdarzenie, kiedy opłatek wpadł Pannie Młodej w dekolt, a duszpasterz po chwili wahania próbował go wyjąc. Picie wina mszalnego przez Młodych z pozłacanego kielicha to również powód do stresu, szczególnie, jeśli ma się sztuczną szczękę, a ona wypada do kielicha na oczach przyszłego męża, księdza, ministrantów, świadków, fotografa i kamerzysty.
Utrata przytomności w kościele w czasie długiej mszy w upalny dzień to częsty widok. Bardzo niebezpieczne, ale po czasie jakie zabawne, szczególnie kiedy przewracający się to Pan Młody albo świadek.
Sala weselna to miejsce najbardziej spektakularnych wpadek, ale tam już wszystko można wybaczyć, bo przecież za zdrowie młodych każdy ma obowiązek się napić. Klasycznym przypadkiem jest wielki wślizg panny, która w czasie oczepin chce za wszelką cenę złapać welon. Taki wślizg na ogół ukazuje nie tylko lewą stronę sukienki, ale również i bieliznę walczącej. Inny przypadek to, gdy kilka panien rzuca się za symbolem zamążpójścia i potykając się jedna o drugą tworzą na podłodze plątaninę rąk, nóg i kolorowych sukni.
Wreszcie klasyk w swojej kategorii – podrzucanie na krześle Młodych, rodziców i chrzestnych, a co temu nierozłącznie towarzyszy uderzanie głową o sufit, żyrandol, dekoracje lub wentylator. Rozdarcie sukni ślubnej lub jej poplamienie to standard. Gorzej z pęknięciem gorsetu Panny Młodej czy urwanym tipsem, który ląduje w cukierniczce. A potem kombinowanie jak trzymać bukiet do zdjęcia żeby było widać te śliczne 3 pozostałe paznokcie. Jakże smutne byłyby opowieści o ślubnych wpadkach gdyby nie te zakrapiane alkoholem. Np, gdy pijany wujek Mietek rozkłada ręce i biega po sali, nawet po przyśpiewce „a teraz idziemy na jednego…”, gdy wszyscy już siedzą. Po kilkunastu minutach wujek dalej biega, a zirytowana rodzina woła, ląduj Mietek, ląduj.
Zła piosenka na pierwszy taniec, suknia oblana czerwonym winem przez świadkową, spóźnienie na własny ślub, fałszujący organista, wstążki w złym kolorze, zgubione dokumenty przez księdza, tort z orzechami zamiast kokosu, dramatyczny rozpad fryzury, różowe kwiaty zamiast niebieskich, wodzirej zapowiada podziękowania dla rodziców, a nikt nie wie gdzie są kosze z owocami, ciepła wódka, w toalecie spaliła się żarówka, brak prądu w czasie pierwszego tańca, jąkający się wokalista zespołu, Młody gubi obrączkę, ktoś nadeptuje na welon, spadająca podwiązka, ciocia Krysia dorywa się do mikrofonu fałszując niemiłosiernie, a pijany szwagier chce kroić tort weselny. Te i wiele innych dramatycznych sytuacji może was spotkać w czasie tego najważniejszego w waszym życiu dnia.
Jeśli przydarzy wam się na weselu wpadka, nie martwcie się, Ci, którzy już to przeżyli twierdzą, że pozostają tylko po niej przezabawne wspomnienia i temat do rozmów z rodziną przy świątecznym stole.