Przyrodnik
Pierwszym typem weekendowego turysty jest przyrodnik. Płeć tutaj nie gra roli, aczkolwiek mam wrażenie, że w tej grupie raczej mężczyźni przeważają. Taki miłośnik natury nie zważa na pretensje rodziny, pakuje ją po prostu do samochodu i wywozi za miasto. Podglądanie ptaków, szukanie rzadkiej odmiany bobra lub choćby zwykłe zbieranie grzybów, oto atrakcje weekendu, jakich doświadczają osoby darzące matkę Naturę wielką i często nieodwzajemnioną miłością.
Muzealnik
Typ drugi to z kolei muzealnik. Tutaj to raczej kobiety wiodą prym, choć bazuję tutaj na miękkich danych pochodzących jedynie z własnych wieloletnich obserwacji. Podobnie jak wspomniani wyżej miłośnicy natury, osobniki te są bezwzględne dla bliskich i znajomych. Trasę zwiedzania mają ściśle zaplanowaną, na każdy obiekt wyznaczony jest także odcinek czasowy. Rezultat przechodzi wszelkie rozumowe pojęcie – bieg z przeszkodami przez miasto kojarzy się raczej z wyczynami parkurowców, a całość zwiedzania odkrywa się dopiero po kilku dniach, w momencie przeglądania zdjęć z wyjazdu.
Imprezowicz
Typ trzeci związany jest z kolei z wiekiem, dotyczy głównie młodzieży płci obojga. Dziś zresztą młodzież to bardzo pojemny termin, długie studia i jeszcze dłuższe mieszkanie z rodzicami sprawiają, że właściwie dochodzimy do punktu, w którym młodzież liczona jest jak w partyjnych młodzieżówkach, do 35 roku życia. Czemu właściwie nie? Wracając do typu imprezowicza – wydaje się być znanym i oswojonym gatunkiem, a jednak wciąż potrafi zaskoczyć swoją pomysłowością. Przebywanie w obcym mieście wyzwala niespotykane na co dzień pokłady tłumionych w cywilizowanym świecie zachowań. Puszczają hamulce, a fałszywe poczucie nieodpowiedzialności, związane z brakiem zakorzenienia w danym mieście, zupełna anonimowość w obcym tłumie powodują niekiedy śmieszne a niekiedy niestety także i tragiczne sytuacje.