Rowerzystów można podzielić na weekendowych i półprofesjonalistów. Ci pierwsi wyciągają rower tylko w przypadku dobrej pogody i znacznej ilości wolnego czasu. Drudzy prawdopodobnie, gdyby mogli, jeździliby na najważniejszych wyścigach kolarskich z najpopularniejszym Tour de France na czele. Uprawiając jazdę na rowerze rekreacyjnie nie ma co przesadzać – leniwe podmiejskie wycieczki również mogą dostarczyć wiele przyjemności.
Jak każda rzecz, również i weekendowy rower może się znudzić, dlatego warto pielęgnować swoją miłość do roweru. Jest kilka prostych sposobów, dzięki którym przejażdżki będą coraz ciekawsze i coraz bardziej uzależniające.
Po pierwsze, warto pamiętać o tym, aby jeździć zgodnie ze swoimi możliwościami. Rozpoczynając swoje wycieczki i treningi nie należy przesadzać z tempem i długością trasy. Nadmierne zmęczenie, wręcz wycieńczenie organizmu, nie pozostawi dobrych wspomnień i na pewno nie będzie zachęcało do kolejnych wypadów.
Po drugie, należy pamiętać o urozmaicaniu tras. Warto popytać o lokalne atrakcje – rodzinę, sąsiadów i w lokalnych punktach informacji turystycznej. Zgodnie z przysłowiem „Cudze chwalicie, swego nie znacie” można odkryć wiele miejsc, które wcześniej, pomimo tego, że położone tuż za miedzą, nie istniały dla nas. Trasa przez las, wśród pól, szutrowymi drogami, nad jeziorem i rzeką, na pewno pozostawi wiele wrażeń.
Po trzecie, warto jeździć w towarzystwie. W czasie wyprawy znajdą się tysiące tematów do omówienia, informacji do wymienienia, a do tego wspomnienia i nowe pomysły. Jeżdżąc nawet większą grupą można pokusić się o regularne treningi, w czasie których na pewno nie zabraknie żartów i zabawy.
Po czwarte, jazda na rowerze to nie tylko pedałowanie. Warto od czasu do czasu zatrzymać się, porozmawiać z mieszkańcami sąsiedniego miasteczka, zwiedzić zamek lub dwór, przejść się po lesie czy urządzić sobie piknik.
Szerokiej drogi!