Ale czy na pewno?
Patrząc okiem optymisty, można stwierdzić, że pan Boniek wyprowadzi związek i polską piłkę z dołka, bo przecież ma na tyle ambicji i zdolności, żeby to zrobić. I słusznie – ma.
I chciałoby się, żeby się tak stało. PZPN potrzebuje osoby, która ruszy „tym” wszystkim.
Z drugiej strony patrząc, pesymista powie, że przecież pan Lato też miał być dobrym kandydatem. Człowiek, który był jednym z najlepszych polskich piłkarzy, powinien wiedzieć, co zrobić, aby w końcu było dobrze. Jednak ogólny optymizm społeczności po wyborze prezesa 4 lata temu szybko zanikł. Afera za aferą, konflikt za konfliktem, nic dobrego – to chyba jest najlepsze podsumowanie pracy byłego prezesa.
Realista powie: Nie może być gorzej, niż było. I tego się trzymajmy. Ale czy jak będzie tak samo, to będziemy zadowoleni? Żyjemy w kraju, w którym panuje zasada "i tak źle, i tak niedobrze". Co ma zrobić pan Boniek, aby przełamać stereotypy o niewydajnym PZPN, z nieodpowiednim człowiekiem na czele? Pewnie nikt nie zna odpowiedzi na to pytanie.
Osobiście mam nadzieję, że za 4 lata będę mógł napisać, że wybór Bońka na to stanowisko był dobrym wyborem. Teraz należy czekać i uważnie śledzić jego pracę. Miejmy nadzieję, że wizerunek Polskiego Związku Piłki Nożnej poprawi się, a Reprezentacja naszego kraju będzie mogła odnosić sukcesy. Ja wierzę, że może być tylko lepiej.
Kto ma poprawić jakość polskiej piłki, jeśli nie Zbigniew Boniek? Nie widzę lepszego kandydata na to miejsce.