Nie da się ukryć, że jazdy doszkalające bywają przez instruktorów traktowane jak świetny sposób na wyciągnięcie pieniędzy z kursantów. Warto więc wiedzieć, jak samodzielnie ocenić, czy potrzebne są nam dodatkowe godziny jazdy z instruktorem.

Data dodania: 2011-02-13

Wyświetleń: 3345

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Zacznijmy od tego, że dość niewielki odsetek kursantów po wyjeżdżeniu podstawowych 30 godzin jazdy posiada wystarczające umiejętności prowadzenia pojazdu by zdać egzamin. 90 % kursantów potrzebuje przynajmniej kilku jazd doszkalających. Jak więc ocenić, w którym momencie warto podchodzić do egzaminu?

Jeśli w ciągu godziny jazdy zdarza ci się popełnić kilka mniejszych błędów, nie jest to coś czym należy się przejmować. Po prostu zapisz się na egzamin. To praktyka czyni mistrza i dopiero po kilkuset godzinach jazdy jest szansa, że będziesz w stanie jeździć bez potknięć. A przecież nie ma sensu wykupywać 100 godzin jazd. Warto natomiast wykupić dodatkowe jazdy doszkalajace, aby przećwiczyć manewry, z którymi z trudem sobie radzisz. Konieczne będą też dodatkowe zajęcia, jeśli rzeczywiście robisz dużo błędów. W takiej sytuacji możliwe, że po prostu trafiłeś na kiepskiego instruktora. Warto więc udać się na jazdy doszkalające do innego instruktora, może nawet w innej szkole. 

Dobrym pomysłem jest też wykupienie jednej bądź dwóch godzin jazd doszkalających w dniu egzaminu. Zamiast zapisywać się skoro świt na egzamin, na rano umawiamy się z instruktorem, a na egzamin jedziemy powiedzmy na godzinę dziesiątą. Początkujący kierowcy często siadając za kierownicę przez pierwsze kilka a nawet kilkanaście minut zachowują się jakby pierwszy raz prowadzili samochód. Potrzebują się rozruszać, potem już jeżdżą swobodniej. Bladym świtem wsiądź więc do samochodu instruktora i potraktuj te ostatnie jazdy doszkalające jak rozgrzewkę przed meczem. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena