Wszystko to zaczęłam łączyć z faktem, że nadal karmię piersią. Im była starsza tym bardziej się jej domagała, a to w rezultacie prowadziło do wyżej wymienionych problemów.
Długo myślałam na tym aby przejść na mleko modyfikowane. Większość osób z mojego otoczenia wywierała na mnie dużą presję, jedni mówili to czas najwyższy, że małej nie wystarcza mój pokarm i że jest ode mnie zbyt uzależniona. Drudzy z kolei mówili żebym karmiła jak najdłużej, bo to samo zdrowie mojej córeczki. Najważniejsze jest jednak to, aby tą decyzję podjąć samodzielnie, nie słuchać innych tylko zrobić to co będzie najlepsze dla nas samych i naszych pociech jest najlepsze.
Oto parę wskazówek jak zakończyć etap cyckowania:)
1.Są dwa sposoby: jedni uważają że należy robi to stopniowo, a drudzy że z dnia na dzień.
Ja osobiście jestem zwolenniczką tej drugiej metody (w moim przypadku zadziałało)
2. Dobrze jest wybrać moment, gdy nasze dziecko ma już zróżnicowaną dietę, a mleko jest tylko dodatkiem (przynajmniej powinno nim być), wiadomo że różnie to bywa, szczególnie gdy karmimy piersią, bo maluszek traktuje cycuszka jak coś co uspokaja, dostarcza jedzenie i picie, no zaspokaja potrzebę bliskości.
3. Zdarzało się że córcia nie chciała pic z butelki. W tej sytuacji pomogła zmiana smoczka, dobrze jest dobrać taki, który kształtem przypomina sutek.
Problemem w tym przypadku może być też bliskość i zapach mamy. Dziecko gdy próbujemy nakarmić je butelką czuje mamę i oczywisty jest fakt, że woli dostać pierś niż pić z jakiejś tam butelki:). Dlatego warto, aby przez pierwsze dni oduczania dzieciątka od piersi inicjatywę przejął tatuś lub ktoś inny z rodziny i karmił maluszka mlekiem modyfikowanym... oczywiście w dzień i w noc.
Powodzenia:)