Trudne pytanie? Bardzo. Jak często dziękujemy naszemu dziecku, które najpierw było spełnieniem naszych marzeń, tak wyczekiwany, a później? No właśnie co się stało z naszymi marzeniami o cudownej rodzinie, sielskiej, anielskiej? Później otacza nasz szara rzeczywistość, nieprzespane noce, brudne pieluchy, stosy ubranek do prasowania. Jednak warto czasami przystać na chwilę i powiedzieć tej małej istotce po prostu dziękuję ... Dziękuję Ci za otwarcie oczu, za to, ze przestałam egoistycznie patrzeć na świat, za wszystkie Twoje uśmiechy, za wszystkie Twoje łzy, za doprowadzenie mnie do niepohamowanych wybuchów śmiechu, za doprowadzanie mnie do salwy łez., za tupot małych stópek nad ranem, za pierwszą laurkę, za "kocham mamusię", za to, że przy Tobie znowu mogę być dzieckiem, za wspólne śpiewanie piosenek, za czytanie bajek przed snem, za to, że dzięki Tobie znowu skacze po płotkach, tarzam się w śniegu i chodzę po kałużach w kaloszach, za to, że znowu mogę słuchać fasolek, za to, że mój świat stał sie bardziej kolorowy, za nowe siły każdego dnia ... można wymieniać w nieskończoność.
Ile ludzi potrafi podziękować i docenić swoje dziecko. Przecież to buduje jego poczucie własnej wartości i obraz otaczającego go świata. Poczucie własnej wartości to wiara we własne siły i zdolności. Takie dziecko chętnie podejmuje nowe zadania, ma poczucie sensu swoich działań i istnienia. A przede wszystkim potrafi nam odpowiedzieć dziękuję Ci mamo...
Więc kiedy mam zły dzień, kiedy wszystko mnie denerwuje powtarzam sobie...nie, nie żałuję przeciwnie bardzo Ci dziękuję kochanie...