Kraków, urzędy i piękno
Kraków, a w szczególności stare miasto jest niezwykłym miejscem posiadającym swą magiczną atmosferę niezależną od pór roku, pogody czy pory dnia i nocy. Piękne budynki których wzniosłość i trwałość są miłym wyróżnieniem na tle dzisiejszych bloków z płyty, potrafią wywołać wyraz zdumienia na twarzach największych ignorantów. Przede wszystkim urok miasta jest sumą bogactwa architektoniczne miasta, jego różnorodność i okazałość zachwyca grupy turystów chętnych na zwiedzanie. Nie trzeba być pasjonatem historii ani antropologii by móc unaocznić sobie w jaki sposób kolejne pokolenia mieszkańców Krakowa jak i osób przyjezdnych pozostawiało po sobie coraz więcej swego wkładu w kulturę, a tym samym architekturę i obecny wygląd miasta. Nasuwa to również kilka innych bardzo ważnych przemyśleń które mogą wzbogacić naszą myśl ekonomiczno-kulturową. Po pierwsze uczy pokory gdyż człowiek przemierzając ulice Krakowa przy jednoczesnym podziwianiu jego piękna oraz ogromu może sobie zdać sprawę z tego że w rzeczywistości nie stworzył jeszcze nic. Po wielu z nas nie pozostanie tak naprawdę dużo więcej niż kilka wspomnień które zaginą w trzecim, daj Boże czwartym pokoleniu, natomiast te Kamienice trwają. Każdego dnia przechodzi pod nimi tysiące mniej lub bardziej ważnych osób lecz mało kto może poszczycić się że w rzeczywistości posiada kawałek Krakowa, a jego dorobek życia nie wystarczy nawet na wykup jednego mieszkania w kamienicy. Uczy również innej bardzo ważnej rzeczy, iż brak nadzoru budowlanego nie jest taki zły! Gdy mieszkańcy Krakowa, magnaci i zamożniejsze warstwy społeczeństwa tworzyły kamienicę w okół rynku i przy rozchodzących się ulicach nie potrzeba było zgody urzędnika. Nikt z władz tego pomysłu nie rozważał, odrzucał lub się zgadzał i nie narzucał swoich dyrektyw prywatnym osobom. Jedynie właściciel parceli decydował o tym ile pieniędzy zainwestuje w swoją nieruchomość, ile kondygnacji ma mieć budynek oraz w jakim stylu architektonicznym ma być wykonany. Mało tego! O zgrozo dawni mieszkańcy Krakowa którzy zostawili nam w spadku jedno z najpiękniejszych miast europy, do którego hucznie zjeżdżają głodni zwiedzania wycieczki pogwałcili wytyczne dzisiejszych urzędników. Gdyż praktycznie cały rynek którym się zachwycamy pokryty jest dobudówkami stawianymi na zabytkach Jak urzędnik mógłby się zgodzić by zabytkowe kamienice (nie są nimi dopiero od kilku lat, trochę czasu już tam stoją) mogły być przebudowywane przez właściciela!? Ja ni wyobrażam sobie abym właścicielowi na przykład zabytkowego mebla zabraniał jego rozbudowy choćby dla tego że nie jestem w żadnym stopniu właścicielem tego zegara, a więc de facto nie mam z nim nic wspólnego. Otóż urzędnicy nie do końca tak myślą, urzędnicy pomijają fakt iż właściciel budynku dołoży wszelkich starań, po to żeby jego inwestycja była jak najbardziej udana. Co za tym idzie naturalnym jest iż prywatnemu właścicielowi będzie dużo bardziej zależeć na budynku aniżeli najbardziej zagorzałemu urzędnikowi. Niestety urzędnicy przez lata mieli bardzo dużo do gadania kształtując przestrzenie miejskie, w tym i przestrzeń Krakowa. Tym o to sposobem niedaleko pięknych kamienic których przyozdobienia pełne są przepychu powstały takie potworki jak Nowa Huta czy inne szare blokowiska. Są one odrzucające, mało funkcjonalne i co najważniejsze powstałe według urzędniczych wytycznych! Gdzie tam w głowie urzędnikowi konkurencja pomiędzy mieszkańcami, po co komu naturalne prawa skoro można zastąpić je sztywnymi wytycznymi. Ważnym aspektem jest również prędkość z jaką przeprowadza się budowanie nowych obiektów, w ustrojach kapitalizmo podobnych. Dobrym przykładem są Stany Zjednoczone w XIX i XX wieku, aby wyraźniej to unaocznić proszę sobie przypomnieć ile trwa budowa odcinka drogi w dzisiejszej Polsce (Pod warunkiem że budowy nie były okradane jak autostrady z dolomitu), ciągnie się nie? A taki Empire State Building powstał w 410 dni od rozpoczęcia jego budowy, przy czym co warto zaznaczyć w okół nie wstrzymywano ruchu! Budynek ten ma wysokość 381 metrów, aby lepiej to uwidocznić można we wspomnieniach przypomnieć sobie Wieżę Mariacką w Krakowie która ma wysokość 81 metrów. Kto by myślał również wtedy o wymyślnych przepisach BPH, co prawda w ciągu budowy zginęło czternastu robotników, a cena życia ludzkiego nie jest możliwa do wyrażenia w jakichkolwiek kwotach. Lecz po prostu trzeba przyznać iż zdarza się to również i dziś przy bardzo rygorystycznych kontrolach spowalniających rozwój. Nawet podczas budowy Galerii Kazimierz w Krakowie robotnik odniósł śmierć, przy czym tamtejsi robotnicy dobrowolnie się na to zgadzali zdając sobie w pełni sprawę z niesionego wraz z tą pracą ryzyka. Bardzo popularnym motywem na różnego rodzaju plakatach jest zdjęcia prostych robotników siedzących na belce zwieszonej w powietrzu na wysokości kilkuset metrów, którzy w spokoju i z godnością spożywają swoje śniadania. Zgodnie z zasadą "Kto nie ryzykuje, ten nie je", tak więc znaleźli się śmiałkowie którzy chętnie przyjmowali za to zapłatę. Dzięki akumulacji kapitału oraz wielkich funduszy włożonych w budowę tego budynku 3400 robotników mogło wykarmić swoje rodziny, pracowali tam głównie robotnicy pochodzenia europejskiego oraz niekiedy Indianie należący do plemienia Mohawk.
Bogactwo ludzi spływa na wszystkich
Zapewne w dawnych czasach biedniejsi mieszkańcy Krakowa nie do końca zdawali sobie sprawę z tego jakie korzyści mogą odnieść z tego że ich bogatsi sąsiedzi budują sobie bardzo kosztowne kamienice, lecz w rzeczywistości przynosi to również bezpośrednie korzyści potomkom i tego biedniejszego Krakowianina. Choćby więcej miejsc pracy w które wyrastają dzisiaj w branży turystycznej właśnie dzięki temu bogactwu i przepychowi, ludzie z całego świata zjeżdżają się do Polski by zafundować sobie wycieczki po Krakowie i móc zwiedzić to co jest unikatowe właśnie dlatego że nie wszystkich było na to stać. Tak więc kto wie czy taka inwestycja w kilka kamienic nie zapewni większego bezpieczeństwa ekonomicznego i pracy dla potomków ludzi biedniejszych(Jak i bogatszych, często zdarza się że biedniejsi potrafią wychować dzieci lepiej niż ci z grubszą sakwą) niż nawet największe starania rodziców w prawidłowe wychowanie potomstwa. Dzisiaj turyści płacą za zwiedzanie Krakowa są naprawdę dużą gałęzią gospodarki tego miasta, dając tym samym pracę wielu ludziom którzy możliwość zarobku uzyskali tylko dlatego że...? Że jakiś czas temu ktoś z jak najbardziej egoistycznych pobudek wydał swój ogrom pieniędzy (miast wydać je na domy dziecka) w inwestycje jaką było postawienie burżuazyjnej i odjechanej kamienicy, całkiem nieźle to wygląda. Byłbym ignorantem gdybym nie wspomniał o dobytku stworzonym przez dawne władze, jak na przykład Zamek Królewski na Wawelu, jednak panowała wtedy monarchia która od tysięcy lat była sprawdzonym ustrojem i jest o niebo lepszym ustrojem aniżeli demokracja. Również kościół Rzymsko Katolicki który wniósł ogromny wkład w kulturę Krakowa jak i jego piękno architektoniczne nie powinien być pominięty, to właśnie różnorodność i piękno Krakowskich kościołów jest jednym z głównych motorów sprawiających że wycieczki po Krakowie odbywają się z taką intensywnością. Nawet główna atrakcja Krakowa będąca jednocześnie jego wizytówką jest kościołem, mowa oczywiście o kościele Mariackim. Zastanawia mnie więc również czy ofiary wiernych po za daniem im możliwości oddawania się modlitwie w większej ilości miejsc, po za rozwojem duchowym i umocnieniem wiary nie zwróciło się również finansowo, przynajmniej w którymś pokoleniu. Jest to tylko i wyłącznie kolejny przykład na to że akumulacja kapitału jest bardzo korzystna dla ogółu, nie tylko dla najbogatszych jednostek.
Minusy rozwoju miast
Prawdą jest iż wraz ze wzrostem atrakcyjności miasta dla zwiedzających wzrastają również koszty życia stałych mieszkańców, co prawda są oni w przewadze gdyż lepiej znając swoje miasto łatwiej im znaleźć wszelkiego rodzaju udogodnienia, jednak prawdą jest że za cenę mieszkania w średniej wielkości w centrum Krakowa można wybudować sobie okazały dom jednorodzinny na obrzeżach. Zwiedzanie Krakowa przez turystów jest więc mieczem obusiecznym, z jednej strony generuje zyski dla pewnych grup ludzi, natomiast niesie dodatkowe koszta dla innych (dając jednocześnie więcej coraz bardziej dochodowych miejsc pracy). Również komfort obcowania z tak dużymi tłumami jest dość męczący dla człowieka który zmuszony znosić jest go każdego dnia, lecz jak widać po tym iż miasta wciąż się rozwijają ludzie wyżej cenią atrybuty życia w centrum, aniżeli w spokoju na obrzeżach.
Dziękuje