Przyznam szczerze, że sama bym z wielką chęcią skorzystała z niejednej takiej oferty, ale praca i obowiązki nie pozwolą mi, zapewne jak wielu innym osobom na oczekiwany 2- tygodniowy urlop.
Oczywiście potrzeba zjednania się choć na kilka dni z naturą, spowodowała poszukiwania alternatywy dla wyjazdu w góry, na mazury czy nad morze. Raczej morza ;) w Warszawie nie znajdę, więc pozostaje zalew Zegrzyński, o górach nie będę wspominać bo puki co kojarzę jedynie wzniesienia w Parku Skaryszewskim, a Mazury... ehh ciężko będzie, ale kto mnie zna wie, że się nie poddaje.
Oczywiście od czego jest wyszukiwarka Google, przewertowałam ogromne ilości stron w poszukiwaniu pomysłu na spędzenie wakacji w Warszawie. Zniechęcona poszukiwaniami wpadłam na pomysł, że przecież nie muszę zamieniam mojego mieszkania na inne tylko, że w hotelu i płacić ogromne sumy. Przyznam, że taka perspektywa nie za bardzo mi się uśmiechała, wreszcie wpadłam na pomysł campingu, wpisałam camping Warszawa i ku mojemu ogromnemu zdziwieniu są miejsca w Warszawie, które oferują taka formę relaksu.
I tak oto rozpoczęły się poszukiwania tego jedynego miejsca... na moje wakacje.
Zafascynowana możliwością spędzenia najbliższego weekendu na łonie natury w domku wśród drzew lub na polu namiotowym spowodował podniesienie się serotoniny oraz rozdźwięk mojego
telefonu. Od razu gdy zobaczyła zdjęcia i ceny;) wiedziałam, że najbliższy weekend będzie bardzo udany.
A najbardziej zszokował mnie fakt, że miejsce do którego się wybiorę jest prawie w centrum Warszawy. Nie muszę jechać kilku godzin, żeby spędzić dzień czy dwa, ale w ciągu kilkunastu minut będę już na miejscu.
Wraz z moim narzeczonym postanowiliśmy, że piątek będzie dniem wolnym od pracy. W czwartek wieczorem rozpoczęły się przygotowania, pakowanie w moim przypadku jest dosyć ciężką sprawą, decyzja co wziąć a czego nie, nie należy do najłatwiejszych. Na szczęście dochodzę do wprawy - zapakowaliśmy obowiązkowo piłkę, paletki do babingtona, leżak i koc oraz koszyk na piknik.
I o 9.00 rano w piątek wkroczyliśmy wraz z całym arsenałem bagaży do Zajazdu Majawa Camping 123 na ul. Bitwy Warszawskiej 1920r. 15/17.
Zapytasz o pierwsze wrażenia... powodują uśmiech na mojej twarzy, jak bym przeniosła się do krainy (wyczekiwanej) ukrytej wśród drzew gdzie miesza się cywilizacja z naturą. Domki ala letniskowe na Mazurach czy w górach, kort tenisowy jak w kurorcie wszystko to w miejscu tak dostępnym.
Kto by myślał, że w mojej Warszawie istnieje takie miejsce w którym mogę odpocząć, nabrać sił i nacieszyć się kontaktem z przyrodą.
P.S. Wiem jedno, na pewno będę tam wracać.