Główną przyczyną wymiany wszystkich drzwi był nasz nowy pies, który do niedawna był uroczym szczeniaczkiem. Jak nieco podrósł i zostawał sam w domu to od razu brał się za nasze drzwi wewnętrzne. Obecnie są już założone nowe a pies już wyrósł z tego, lecz do niedawna wstyd był kogokolwiek zaprosić do domu, bo drzwi zewnętrzne wyglądały jak ze zdewastowanego mieszkania. Faktem jest, że ich wykonanie budziło wiele zastrzeżeń, a w zobaczeniu co mają w środku pomógł nam pies. Dostrzegliśmy że parę lat temu zapłaciliśmy niemało za wypełnienie plastrem miodu czyli niczym innym jak sprasowana tekturą, która najwyraźniej posmakowała naszemu pupilowi. Teraz będąc doświadczonym poprzez tą sytuację bardziej przygotowałem się do tematu, czerpiąc opinie i rady fachowców oraz innych użytkowników drzwi w internecie. Od razu odrzuciłem wspominane wypełnienie i rozglądałem się za drzwiami z płytą wiórową, która nie dość, że jest trwalsza to na dodatek i stabilniejsza. Jest to przecież inwestycja na kilka następnych lat. Nikt nie chciałby patrzeć codziennie na nieciekawe wyposażenie mieszkania.
Przypadkowo piesek nam się przysłużył, bo mamy o niebo ładniejsze drzwi wewnętrzne, które niestety kosztowały nas kilkanaście tysięcy za wymianę w całym domu. Małą oszczędność zrobiliśmy zamawiając z usługą montażu, która opiera się na stawce 7% VAT-u, a nie 22%, co też jest sporą korzyścią przy takiej ilości drzwi. Niestety problemem może okazać się później rozliczenie tego w podatku odprowadzanym do Urzędu Skarbowego. Dlatego należy wybrać firmę monterską, która od razu wystawi nam fakturę VAT na całą usługę z niższym podatkiem od usług.