Amerykański system nawigacji satelitarnej zrobił w ostatnich latach niesamowitą karierę. Na popularyzację odbiorników GPS niewątpliwy wpływ miał spadek ich cen, dzięki czemu przeciętny Kowalski mógł pozwolić sobie na zakup takiego urządzenia. Nawigacja powoli staje się częścią standardowego wyposażenia każdego samochodu. Do tego pojawiły się telefony komórkowe wyposażone w odbiornik GPS, co sprawiło, że już niemal każdy miał z tym systemem bezpośrednią styczność. Nawigacja staje się nieodłącznym elementem naszej codzienności. Czy to się może zmienić?
Raport GAO wskazuje na opóźnienia w realizacji wartego, bagatela ponad 2 miliardy dolarów programu naprawczego. W planach pierwsze satelity miały zostać wymienione już w 2007 roku, jednak nie udał się tego uczynić do dziś. Raport zawiera również ostrzeżenie, że jeżeli Amerykańskie Siły Powietrzne nie podejmą odpowiednich działań, to już w 2010 roku wysłużone satelity zaczną opuszczać swoją orbitę. Co ciekawe przewidziany przez konstruktorów czas eksploatacji satelitów wynosi 10-11 lat, a niektóre z nich spędziły w przestrzeni już ponad 20 lat.
Czy grozi nam krach nawigacji satelitarnej?
Mimo, że GAO stwierdziła, że nie jest pewne, czy siły powietrzne będą w stanie wystrzelić nowe satelity na czas i zapewnić ciągłość usług komunikacyjnych to warto wziąć pod uwagę fakt, że korzystanie z systemu GPS jest coraz bardziej popularne. Światowy rynek GPS w 2013 roku osiągnie liczbę 900 milionów sprzedanych urządzeń. Systemu używa wojsko, geodeci, transport oraz zwykli ludzie.
Duży odsetek użytkowników znajduje się na terenie samych Stanów Zjednoczonych. Czy rząd USA ma zamiar zostawić swoich wyborców z niczym? Czy jest możliwe, że przez opieszałość urzędników czy niesolidność podwykonawców tak przydatny i użyteczny system przestanie działać? Czy ktokolwiek może przypuszczać, że taka potęga militarna jak Stany Zjednoczone może sobie pozwolić, żeby z dnia na dzień może zostać pozbawiona systemu nawigacyjnemu? Spowodowałoby to paraliż całej armii. Żadna rakieta nie trafiła by w cel, samoloty miałyby problemy z dotarciem na lotnisko. Otóż nie. Amerykanie zrobią wszystko, by system pracował bez zakłóceń. Start rakiet z nowymi satelitami przewidziany jest na listopad bieżącego roku.
Co prawda GPS ma konkurencję w postaci rosyjskiego Glonass-u, europejskiego Galileo, czy chińskiego Compass-u, jednak nie sądzę żeby te systemy osiągnęły pełną funkcjonalność i pokrycie całego globu wcześniej niż w 2013 roku. Nie wydaje mi się również, żeby Amerykanie zgotowali nam i sobie 3 lata „ciemności” nawigacyjnej.
Wniosek jest prosty. GPS musi działać. Amerykański rząd wie o tym najlepiej, dlatego woli dmuchać na zimne i alarmuje póki jest na to czas. Oczywiście pewności nigdy nie ma. Dlatego może warto zainteresować się odbiornikami odbierającymi sygnały zarówno amerykańskich, jak i rosyjskich satelitów (więcej tutaj) i być gotowym na każdą ewentualność?
Źródło: www.gao.gov