Oczywiście, drogie, ręcznie zdobione sztućce to bez wątpienia jest coś, czym można się pochwalić. Można jednak się zastanawiać, czy naprawdę jest to coś, co powinno urastać do rangi prezentu z okazji najważniejszej w życiu sytuacji. Garnki, nawet te z najlepszych materiałów, na dobrą sprawę też raczej są pozbawione pewnego luzu, swobody, która powinna cechować dobry prezent. Oczywiście, z pewnością się przydadzą, ale akurat użyteczność nie jest najwyżej cenioną cechą prezentu ślubnego.
Ostatnio zapanowała moda na ekspresy do kawy - oczywiście nie przelewowe, a ciśnieniowe, które rzeczywiście robią kawę, a nie lurę, niemniej jednak to wciąż posunięcie dość ryzykowne. Gdyby nie fakt, że coraz częściej takie sprzęty trafiają na listy życzeń, trudno byłoby znaleźć dla ich kupowania jakiekolwiek uzasadnienie. Zresztą teraz też wcale nie jest łatwo - listy życzeń też są tworzone pod wpływem tego, co chętniej kupują goście.
Nie budzi wątpliwości fakt, że wyposażenie kuchni to poważna inwestycja, tak samo, jak bez dwóch zdań ślub nie jest okazją do umeblowania mieszkania. Fajne prezenty na ślub nie muszą mieć walorów użytkowych. Wręcz pożądane jest, aby zamiast użyteczności charakteryzowały się silnym oddziaływaniem na wyobraźnię. Choćby dlatego lot balonem, tańszy niż zestaw luksusowych sztućców, jest prezentem lepszym, a safari z powodzeniem wypiera zastawę stołową. Garnki - lepsze lub gorsze - Państwo Młodzi sobie kupią, naprawdę. Ślub i wesele ustaliły się jako pewien obrządek wejścia w samodzielność. Nie trzeba z pozycji gościa weselnego tego startu ułatwiać, bo to już jest zupełnie co innego. Wesele ma być świętem zabawy, a nie nocą pełną podprogowych sugestii, że oto za chwilę nie zostanie już nic, a jedynie stanąć przy stercie brudnych, ale kosztownych sztućców i tak będzie wyglądał każdy dzień.
