Składy budowlane zarabiają, kiedy ludzie budują, kupują i remontują swoje nieruchomości. Można więc powiedzieć, że od dwóch lat ich szefowie nie mają powodów do zadowolenia. Z drugiej jednak strony nigdy nie jest aż tak źle, jak się wydaje.

Data dodania: 2011-12-20

Wyświetleń: 1626

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W gospodarce, tak jak w życiu, ogląd sprawy zależy od tego, skąd się na nią patrzy. Opinie budowane są na faktach, jednak ich dobór może być bardzo różny. Podobnie jest z branżą materiałów budowlanych. Składy budowlane mogą być zadowolone, mogą też załamywać ręce. Wszystko zależy od tego, z jakiego punktu widzenia się na nie patrzy.

 Przykładowo, jeśli brać ostatnie trzy lata, powodów do zadowolenia jest mało. Składy budowlane cierpią, ponieważ buduje się znacznie mniej niż wcześniej. Jak dużo mniej? Według danych GUS nawet o 20 proc.

 W liczbach bezwzględnych oznacza to trzydzieści tysięcy (w ciągu trzech kwartałów, jeśli porównywać cały rok wynik będzie jeszcze gorszy) mniej nowopostawionych mieszkań. O tyle mniej klientów, którzy chcieliby sobie lokale urządzić i wyposażyć. O tyle mniej sprzedanych materiałów niezbędnych do wybudowania tych nieruchomości.

 Gdyby jednak za punkt wyjścia przyjąć rok 2004, okaże się, że źle nie jest. Liczba oddawanych w trzech pierwszych kwartałach każdego roku mieszkań wzrosła od tego czasu o 25 proc. Czyli o dwadzieścia tysięcy. Dobrze? Niekoniecznie. Bo jeśli porównać dane z roku 2003, okaże się, że spadek jest jeszcze bardziej dotkliwy niż w przypadku porównania z rokiem 2008. Wówczas oddano do użytkowania 143 tys. mieszkań. O czterdzieści tysięcy więcej niż w 2011 roku.

 Składy budowlane mogą też porównywać obecną sytuację z zamierzchłą przeszłością. W latach 90 liczba nowoodawanych mieszkań była nawet dwukrotnie niższa niż dziś. I co? I jakoś szło. Być może więc boom lat 2007-2009 sprawił, że oczekiwania wzrosły ponad miarę? Nie da się tego wykluczyć.

 Z drugiej jednak strony można spojrzeć na inny wskaźnik. GUS liczy na przykład produkcję budowlano-montażową sprzedaną w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Oczywiście – w wartościach wyrażonych w złotych.

 Od 2005 roku wartość wskaźnika jest coraz wyższa. W ciągu sześciu lat zwiększyła się dwukrotnie. Oznacza to, że dwa razy więcej wydajemy przeciętnie na usługi związane z budowaniem i remontowaniem mieszkań. Co powinno składy budowlane cieszyć.

 Czy jednak słusznie? W końcu wartość wyrażona w złotych zależy nie tylko od zachowań konsumentów, ale też od zmian cen. Im więcej trzeba płacić za usługi remontowo-budowlane czy worek cementu, tym jest on wyższy.

 Różni się zresztą dość mocno w zależności od regionu. Najwyższy jest oczywiście w województwie mazowieckim, gdzie przekracza 7 tys. zł na osobę (w całej Polsce – 4,2 tys.). Z kolei w lubelskim jego wartość ledwie sięga 2,4 tys. zł.

 Nie wszędzie też wzrost jest tak duży, jak w całym kraju. Przykładowo, w warmińsko-mazurskim wartość sprzedanych usług na osobę zwiększyła się 1,5 raza, a na Śląsku 1,4 raza. Co więc powinni robić ci, których interesują składy budowlane i ich los? Wyciągać właściwe wnioski. Samodzielnie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena