Jakiś czas temu poinformowałam moich Czytelników, że chciałabym studiować językoznawstwo. Niestety, we wrześniu 2010 roku, kiedy poprawiłam niezdaną maturę z matematyki i zaczęłam się rozglądać za idealną uczelnią, ze smutkiem odkryłam, iż językoznawstwo można studiować jedynie na poziomie doktoranckim (a mnie chodzi o studia licencjackie). Chcąc - nie chcąc, musiałam się zdecydować na zupełnie inny kierunek studiów.
Chociaż złośliwy los uniemożliwił mi studiowanie językoznawstwa, nadal istnieje we mnie zainteresowanie językami obcymi, a przede wszystkim fascynacja podobieństwami i różnicami między mowami różnych Narodów. W niniejszym artykule chciałabym napisać parę słów na temat języka naszych braci, Wschodnich Słowian, Rosjan. Naturalnie, nie będzie to żadna rozprawa naukowa ani materiał edukacyjny, tylko lekki felietonik pełen drobnych ciekawostek.
Języka rosyjskiego uczyłam się przez trzy lata, a właściwie: przez dwa i pół roku, gdyż nauka w liceum wiąże się z długimi przerwami typu wakacje czy ferie, a rok szkolny w klasie maturalnej kończy się już w kwietniu. Zawsze miałam po dwie lekcje tygodniowo, toteż - jakkolwiek by na to nie spojrzeć - zdążyłam się nauczyć jedynie podstaw mowy Dostojewskiego. Chociaż było mi dane tylko “liznąć” język rosyjski, postanowiłam stworzyć artykuł dla osób, które nie uczyły się go nigdy. W niniejszym tekście napiszę więc co-nieco na temat gramatyki i słownictwa występującego w mowie Wschodnich Słowian.
O ile kiedyś nauka ruszczyzny była w Polsce obowiązkowa, o tyle teraz niewielki odsetek uczniów uczęszcza na lekcje języka rosyjskiego. Przedmiot ten został niemal zupełnie wyparty przez j. angielski, niemiecki i - rzadziej - francuski lub hiszpański. Jeśli chodzi o mnie, miałam przyjemność należeć do tej nielicznej grupy młodzieży, która oprócz angielszczyzny uczyła się właśnie “ruskawa jazyka” (zapis fonetyczny; nie mam możliwości pisania na komputerze cyrylicą). Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, abym podzieliła się moimi wrażeniami z “nierosyjskojęzyczną” większością młodych ludzi.
Zacznę od tego, że część nastolatków wybiera naukę języka rosyjskiego z przekonania, iż jest on podobny do polskiego, a co za tym idzie: łatwy do przyswojenia przez Polaka (ja również byłam kiedyś zwolenniczką tego przesądu). Niestety, kiedy po opanowaniu alfabetu nadchodzi czas na “prawdziwą” naukę rosyjskiego, wielu młodych ludzi z bólem uświadamia sobie swoje “zbłądzenie tragiczne”. Okazuje się bowiem, że chociaż w ruszczyźnie występuje odmiana przez liczby, osoby i czasy, przypadki brzmią tak samo jak w języku polskim (aczkolwiek nie ma wołacza), a przyimki i zaimki są zazwyczaj tożsame z naszymi, to zasady gramatyki języka rosyjskiego nie mają nic wspólnego z tymi, które rządzą polszczyzną.
Przykładowo, w języku polskim podróżuje się “pociągiem”, a w rosyjskim “na pociągu”. W języku polskim wysyła się list “do kogoś”, a w rosyjskim “komuś”. W języku polskim jedzie się “do Krakowa”, a w rosyjskim “w Kraków”. W języku polskim oklaskuje się “kogoś”, a w rosyjskim “komuś”. Dowodów na odmienność rosyjskiej gramatyki od polskiej jest nieskończenie wiele. W Polsce żadna osoba dbająca o czystość języka nie powie “chorować czymś” (tylko “chorować na coś”), za to w Rosji uczyni tak każdy szanujący się użytkownik ruszczyzny.
Kolejnym problemem, który spędza sen z powiek osobom uczącym się mowy Puszkina, są tzw. “false friends” - “fałszywi przyjaciele”. Termin “false friends” pochodzi z języka angielskiego i odnosi się do wyrazów obcojęzycznych, które brzmią tak samo lub podobnie jak w naszym ojczystym języku, ale mają zupełnie inne znaczenie. Na przykład angielskie słówko “pamphlet” wcale nie oznacza pamfletu, tylko broszurę, “eventually” nie znaczy “ewentualnie”, tylko “w końcu”, zaś “lunatic” to nie “lunatyk”, tylko “szaleniec”. Wyraz “preservative” nie ma nic wspólnego z prezerwatywą, gdyż określa środek konserwujący, “paragon” to angielski odpowiednik polskiego terminu “archetyp”, natomiast wyrażenie “You have my sympathy” należy rozumieć jako “Składam ci kondolencje”, a nie “Masz moją sympatię” (źródło: wiedza własna i portal e-angielski.com).
W ruszczyźnie “fałszywych przyjaciół” jest jeszcze więcej niż w angielszczyźnie, a niektóre z tego typu słówek brzmią dosłownie identycznie jak w polszczyźnie. Język rosyjski wcale nie jest podobny do polskiego, nawet, jeśli wydaje nam się, iż obie mowy opierają się na tym samym zestawie wyrazów. Osoby, które nie uczyły się mowy Tołstoja, a myślą, że rozumieją teksty rosyjskojęzyczne, powinny mieć się na baczności. Bo kiedy Rosjanin mówi o “szynie”, to wcale nie ma na myśli szyny, tylko oponę, a gdy wydaje nam polecenie “Zapomin!”, to nie każe nam czegoś zapomnieć, tylko to zapamiętać.
Oto lista wybranych “fałszywych przyjaciół” (“false friends”) - słówek, które występują w języku rosyjskim, a które mogą doprowadzić nieuważnego Polaka do błędnego zrozumienia komunikatu. Po lewej stronie znajdują się wyrazy polskie, a po prawej ich rosyjskie odpowiedniki. W niektórych przypadkach “zamienniki” wydają się całkiem logiczne i uzasadnione (np. “ziele” - “trawa”, jeśli mamy skojarzenia z marihuaną), ale w przypadku innych aż chce się zapytać: “Co ma piernik do wiatraka?!”.
Krzesło - stół
Kanapa - diwan
Dywan - kawior
Kawior - ikra
Mapa - karta
Sklep - magazin
Pociąg - pojezd
Wujek - diadia
Idzie - idiot
Oko - głaz
Cebula - łuk
Brzuch - żywot
Udo - biedro
Przedział - kupie
Opona - szyna
Olej - masło
Chamski - grubyj
Powiedział - skazał
Opowiedział - rozkazał
Zapamiętaj - zapomin
Ropucha - żaba
Narta - łyża
Łóżko - krowat
Otwarty - otkrytyj
Zamknięty - zakrytyj
Filiżanka - czaszka
Łasica - łaska
Fala - wolna
Ogon - chwost
Przyjaźń - drużba
Dźwig - kran
Futro - miech
Kiepski - płochoj
Porażka - porażenie
Pacha - podmyszka
Ustawa - zakon
Prędko - bystro
Termin - srok
Zagięcie - składka
Ziele - trawa
Żyrandol - liustra
Żywica - smoła
Warto jeszcze dodać, że użytkownicy języka rosyjskiego mówią na tarczę “szit”, co może przywodzić na myśl anglojęzyczny wulgaryzm “shit”, którego nawet nie wypada tłumaczyć.
Inną ciekawostką, którą zauważyłam podczas nauki ruszczyzny jest podobieństwo tego języka do mowy staropolskiej. Weźmy na przykład cytat z jednego z renesansowych dramatów autorstwa Mikołaja Reja: “A k temu stanów niemałych”. We współczesnej polszczyźnie zaimka “k” już się nie stosuje (używa się za to “ku”, ale i tak bardzo rzadko, przeważnie w podniosłych tekstach literackich i poetyckich). Natomiast w języku rosyjskim “k” występuje bardzo często, czego dowodem mogą być konstrukcje w stylu “podjechat k tieatru” - “podjechać pod teatr”.
Podobnie przedstawia się sytuacja krótkich form przymiotników. Dawno temu wyrażenia typu “ukrzyżowan”, “pogrzebion” czy “podniesion” były powszechnie stosowane w języku polskim, jednak obecnie uchodzą one za przestarzałe. Tymczasem w języku rosyjskim krótkie formy przymiotników są wciąż często używane (stąd np. “zakryt” zamiast “zakrytyj”). Kolejna sprawa: znaczenie wyrazów. O ile w języku polskim na twarz już nie mówi się “lico”, o tyle w rosyjskim nadal się to robi.
Skoro jesteśmy już przy tym temacie, chciałabym wyznać, iż bardzo intryguje mnie fragment polskiej wersji “Pozdrowienia anielskiego”, czyli popularnej modlitwy “Zdrowaś Maryjo”. Wersja ta jest bardzo, bardzo stara lub napisana archaicznym językiem, a w jednym z jej zdań pojawia się stwierdzenie “błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus”. Mam wrażenie, że ten fragment odnosi się do czasów, kiedy Matka Boska była brzemienna (ciężarna), nosiła Jezusa pod sercem, czyli - mówiąc nieładnie i bardzo kolokwialnie - “w brzuchu”.
W języku rosyjskim wyraz “żywot” oznacza brzuch, więc możliwe, że w staropolszczyźnie miał on takie samo znaczenie. Istnieje prawdopodobieństwo, że w sformułowaniu “błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus” słówko “żywota” należy rozumieć jako “brzucha”. Ale nie jestem pewna, czy mam rację, bo - jak już wspomniałam - uczyłam się ruszczyzny przez dwa i pół roku, a staropolszczyzna również nie jest moją najmocniejszą stroną. Niewykluczone, iż się mylę, a “żywot” z modlitwy to rzeczywiście żywot (życie) Maryi. Dokładna analiza i interpretacja starej modlitwy jest zadaniem dla polonistów, językoznawców i teologów, a nie dla mnie, absolwentki Liceum Ogólnokształcącego.
Mam nadzieję, że niniejszy artykuł okazał się ciekawy i przydatny dla osób, które nie miały okazji uczyć się języka rosyjskiego albo dopiero zaczynają przygodę z mową Sołżenicyna. Byłoby mi bardzo miło, gdyby się okazało, iż mój felieton zainspirował kogoś do rozpoczęcia samodzielnych badań nad językiem Wschodnich Słowian. “Russkij jazyk” nie jest ani piękniejszy, ani brzydszy od polskiego, a jego stopień trudności można porównywać z naszym. Ruszczyzna jest po prostu inna od polszczyzny, chociaż - tak jak np. angielszczyzna - posiada z nią kilka cech wspólnych. Serdecznie dziękuję za lekturę i zachęcam do nauki języka naszych braci z Europy Wschodniej!
Dlaczego medycyna głównego nurtu wciąż nie uznaje homeopatii, mimo że tysiące ludzi doświadczyło jej pozytywnych efektów? Odpowiedź na to pytanie jest bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać, i ma wiele wspólnego z ograniczeniami współczesnej nauki. Dzisiejsza nauka, choć robi ogromne postępy, pozostaje mocno zamknięta na badanie zjawisk, których nie potrafi wytłumaczyć za pomocą aktualnie dostępnych narzędzi i teorii.