Kiedy po raz pierwszy przybyłem do Tajlandii w 2008 roku, w głowie pozostała tylko jedna myśl. Wrócić i już więcej nie wyjeżdżać! Pokochałem gdy z rana budzi mnie zapach kadzideł unoszących się z pobliskiej świątyni, rozpalonych przez mnichów odzianych w pomarańczowe szaty.