Do dziś pamiętam swoje męki w zdawaniu na prawo jazdy... najpierw ten kurs, jazda za kierownicą, potem nie zdane egzaminy, potem znowu jazda z kierownicą, i znowu egzaminy itd. Aż wstyd się przyznać zdałem za 8 razem obiecując egzaminatorowi, że nie będę jeździł jak nie będzie naprawdę potrzeby