Lubiłem w nocy, przed spaniem, wyskoczyć na drinka do baru po drugiej stronie ulicy. Widząc mnie w drzwiach, barman nalewał dwa kieliszki szkockiej i puszczał je po blacie aż do samego końca, pod lustro, gdzie zwykle siadałem na wysokim barowym stołku. Sączyłem swój alkohol i przysłuchiwałem się rozmowom gości.