Dziś jest jeden z tych dni, w których żałuję, że nie mam samochodu. Całą drogę do pracy odmrażałem sobie uszy, myśląc o mijanych po drodze, stojących w korku, ciepłych, klimatyzowanych owocach rozwoju cywilizacyjnego. Przez chwilę myślałem, że się przełamię, zadzwonię do żony i oznajmię, że kupuję samochód.