383 zł – tyle pieniędzy zainwestowanych w produkty strukturyzowane przypada na jednego Polaka. W Czechach jest to 1138 zł, w Niemczech prawie 10 tysięcy. Czy to znaczy że czeka nas szybki wzrost rynku struktur? To bardzo realne.
Zaraz po studiach w Szkole Głównej Handlowej związałem swoją karierę zawodową z firmą Expander. Początkowo pracowałem jako dziennikarz w portalu internetowym expander.pl, a później – po zmianie strategii firmy – pełniłem funkcję analityka rynków i produktów finansowych zajmując się m.in. reprezentacją Expandera w mediach. Dzięki temu miałem okazję dobrze poznać polski rynek finansowy, a w szczególności propozycje polskich instytucji dla klientów indywidualnych. Dla Expandera i na potrzeby mediów przygotowywałem rankingi kredytów hipotecznych, funduszy inwestycyjnych, recenzje produktów finansowych i analizy rynku nieruchomości. Po sześciu latach takiej aktywności uznałem, że mam wystarczające kompetencje, by działać na własną rękę przygotowując rozwiązania finansowe dla wymagających klientów. Tak powstała firma Wealth Solutions.
383 zł – tyle pieniędzy zainwestowanych w produkty strukturyzowane przypada na jednego Polaka. W Czechach jest to 1138 zł, w Niemczech prawie 10 tysięcy. Czy to znaczy że czeka nas szybki wzrost rynku struktur? To bardzo realne.
Struktury kilkanaście lat temu podbiły serca Belgów, Niemców i Włochów, a od kilku lat są intensywnie promowane przez polskie instytucje finansowe. Zainwestowaliśmy już w ten sposób ponad 14 mld zł, a więc 2 proc. naszych oszczędności.
No i mamy swoje "toksyczne aktywa" - jak wyraził się Waldemar Pawlak o opcjach walutowych pogrążających teraz niektóre polskie firmy. Absolutnie nie wierzę w to że zarządy firm dały się wpuścić w maliny sprytnym bankom i kupiły coś czego zupełnie nie rozumiały. Przecież każdy przedsiębiorca wie, że bank nie jest dobrym wujkiem - bank zawsze chce firmie coś sprzedać. Może to być kredyt obrotowy, a mogą to być opcje walutowe. Można nie rozumieć opcji. Ale zasada ograniczonego zaufania w stosunku do banku który przychodzi z jakimś cudownym panaceum to podstawa.
Ostatnie dwa miesiące były czasem podejmowania trudnych decyzji. Mało kto potrafił spokojnie obserwować to, co dzieje się na rynku finansowym. Niestety, wiele decyzji Polaków, które miały ich uchronić przed stratami, a nawet przynieść szybkie zyski, okazało się strzałem kulą w płot.
W czasach, gdy inwestorzy w kilka miesięcy tracą na giełdach połowę kapitału szczególnej wartości nabiera gwarancja zwrotu wpłaconych środków. Choćby nawet odległa w czasie. Idea jest prosta: zostawiamy sobie szansę na zysk powyżej bankowego depozytu ale jednocześnie zabezpieczamy swoje oszczędności przed dramatyczną erozją.