Reporterzy ukrywają się przed bandytami a nad tym wszystkim unosi się duch sprawiedliwości.

Data dodania: 2009-02-11

Wyświetleń: 2599

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Przez kilka godzin, z młodymi reporterami, dyskutowałem ostatnio on-line na temat dziennikarstwa "śledczego". Zajęcie niewdzięczne. Oczywiście mowa o pracy a nie dyskusji. Samo zbieranie informacji może narazić na różne nieprzyjemności. Od wysłuchania obelg, na pobiciu i okradzeniu kończąc. Dokumentowanie jest żmudne. "Śledczy" sprawdzają wszystko wielokrotnie. Ważą i oceniają ze szczególną starannością. Zdobywają wiedzę o np. popełnionych przestępstwach. Później zasiadają w zaciszu domowym przy komputerze lub przy montażu radiowym czy telewizyjnym i rzecz całą próbują przedstawić w sposób zrozumiały i interesujący. Następnie starają się opublikować swoje dzieło. Często bez powodzenia. Ponieważ zgromadzili jednak wiedzę o popełnionych przestępstwach, jeżeli reportaż nie zostanie opublikowany, z obywatelskiego obowiązku zawiadamiają organy ścigania o tym czego się dowiedzieli.
Jeżeli reportaż ujrzy światło dziennie - szczególnie w telewizji /ze względu na ilość i wielość odbiorców/ - przestępcom trudniej jest dobrać się dziennikarzowi "do skóry". Jeżeli pozostanie w redakcyjnych szufladach - dziennikarza nie bronią efekty jego pracy. A to spalą mu samochód, a to ukradną komputer, a to dopadną w ciemnej ulicy, a to zrobią z niego wariata, alkoholika lub innego niegodziwca. Przestępcy pozostają bezkarni a dziennikarz staje się ofiarą. Bywało - traci zdrowie lub życie.

Co w tym czasie robią organa ścigania i wymiaru sprawiedliwości? Bywa, że w zależności od "układów" albo pomagją ujawnić i ukarać przestępców albo razem z nimi... ścigają dziennikarza. Przestępcy są chronieni lub przynajmniej niedostrzegani a dziennikarz... staje się ofiarą. Młodzi reporterzy pytali mnie o przykłady. Przywołałem kilka. M. in. sprawę domniemanego samobójstwa bezdomnego z Bornego Sulinowa i rzekomej próby wysadzenia przez niego stacji benzynowej, sprawę rozkradzenia miasta Kłomino, wyłudzenie kilkunastu milionów dolarów z banku i finansowanie kampanii wyborczej jednego z kandydatów na /.../, przez byłych funkcjonariuszy spec służb.

Czym to się zakończyło? Powiedziałem prawdę - niczym. Przestępcy za ujawnienie prawdy ścigają reporterów a policja i prokuratorzy "kręcą". Reporterzy ukrywają się przed bandytami a nad tym wszystkim unosi się duch sprawiedliwości...
Licencja: Creative Commons
0 Ocena