Jeżeli reportaż ujrzy światło dziennie - szczególnie w telewizji /ze względu na ilość i wielość odbiorców/ - przestępcom trudniej jest dobrać się dziennikarzowi "do skóry". Jeżeli pozostanie w redakcyjnych szufladach - dziennikarza nie bronią efekty jego pracy. A to spalą mu samochód, a to ukradną komputer, a to dopadną w ciemnej ulicy, a to zrobią z niego wariata, alkoholika lub innego niegodziwca. Przestępcy pozostają bezkarni a dziennikarz staje się ofiarą. Bywało - traci zdrowie lub życie.
Co w tym czasie robią organa ścigania i wymiaru sprawiedliwości? Bywa, że w zależności od "układów" albo pomagją ujawnić i ukarać przestępców albo razem z nimi... ścigają dziennikarza. Przestępcy są chronieni lub przynajmniej niedostrzegani a dziennikarz... staje się ofiarą. Młodzi reporterzy pytali mnie o przykłady. Przywołałem kilka. M. in. sprawę domniemanego samobójstwa bezdomnego z Bornego Sulinowa i rzekomej próby wysadzenia przez niego stacji benzynowej, sprawę rozkradzenia miasta Kłomino, wyłudzenie kilkunastu milionów dolarów z banku i finansowanie kampanii wyborczej jednego z kandydatów na /.../, przez byłych funkcjonariuszy spec służb.
Czym to się zakończyło? Powiedziałem prawdę - niczym. Przestępcy za ujawnienie prawdy ścigają reporterów a policja i prokuratorzy "kręcą". Reporterzy ukrywają się przed bandytami a nad tym wszystkim unosi się duch sprawiedliwości...