Pułkownik Hannibal – przywódca grupy, sierżant B.A. – obwieszony łańcuchami, porucznik Buźka – podrywacz i dusza towarzystwa, kapitan Murdock z zaburzeniami psychicznymi, plus do kompletu charakterystyczny samochód. Serial pełen był wybuchów, bijatyk, kraks i potyczek, ale tylko w jednym z 93 nakręconych odcinków ktoś ginie.
Równolegle z emisją serialu, na polskich podwórkach toczyły się zażarte walki o to, kto będzie B.A., a kto Hannibalem. Będziemy mieć szansę przypomnieć sobie, co wzbudzało w nas tak wielkie emocje, ponieważ na 12 czerwca przyszłego roku planowana jest premiera kinowej wersji Drużyny A. Film wyreżyseruje John Singleton, twórca Za szybkich, za wściekłych i Chłopaków z sąsiedztwa.
Amerykański odpowiednik Adama „Zrób to sam” Słodowego, czyli kultowy MacGyver, również wraca na ekrany kin. Twórca serialu, Lee David Zlotoff, zapowiedział, że udało mu się zdobyć wystarczający budżet i przymierza się do realizacji pełnometrażowego filmu o przygodach idola młodzieży z lat ’80.
MacGyver stał się także bohaterem, emitowanego na Discovery Channel, programu Prawda czy fałsz – pogromcy mitów. W jubileuszowej, setnej odsłonie prowadzący Jamie Hyneman i Adam Savage, oddali swoisty hołd człowiekowi, który potrafi zrobić użytek ze wszystkiego. Postanowili przetestować czy wielkie ucieczki MacGyvera są prawdopodobne lub choćby możliwe.
Czy za pomocą jednego grama metalicznego sodu i wody da się zrobić w murze dziurę wielkości człowieka? Czy da się zrobić lekki, dwuosobowy, latający samolot z prostych, łatwo dostępnych materiałów? Czy można otworzyć zamek wytrychem zrobionym z drucika wyjętego z żarówki, albo wywołać film, posługując się tylko środkami, które można znaleźć w kuchni: amoniakiem, sokiem pomarańczowym itp. Wyniki eksperymentów były zaskakujące.
W MacGyvera może się wcielić każdy z nas. Nie ryzykując życiem i zdrowiem. W Internecie można znaleźć flashowe gry stworzone przez fanów, w których dysponując tylko słynnym scyzorykiem musimy wyjść z opresji. Legenda MacGyvera jest ciągle żywa.
Ciągle żyje również serial o Michaelu Knightcie, rozwiązującym zagadki kryminalne z pomocą (nowoczesnego jak na ówczesne realia) samochodu. Mowa, rzecz jasna, o Nieustraszonym i tej lepszej roli Davida Hasselhofa (ta gorsza to oczywiście ratownik w Słonecznym Patrolu).
Po ponad dwudziestu latach serial o bohaterskim tandemie powraca… Amerykańska stacja NBC pokusiła się o nakręcenie dwugodzinnego pilota serialu Knight Rider, a od września widzowie mogą śledzić przygody Nieustraszonego w każdą środę.
Jest tylko małe ale… Głównym bohaterem serii jest syn Michaela Knighta (grany przez Justina Brueninga), Hasselhoff pojawia się na ekranie przez kilka minut, a słynny Pontiac Trans-Am zastąpiony został przez mocniejszą wersję Mustanga o nazwie Ford Shelby GT500KR Mustang.
Nieustraszony, chociaż jest chyba najczęściej wyśmiewany z wymienionych tu seriali, również inspiruje. Wspomniani już Pogromcy mitów w jednym z odcinków sprawdzali, czy można niczym Michael Knight wjechać po rampie do ciężarówki przy prędkości 100km/h, a studenci Politechniki Wrocławskiej odwzorowali migające światła K.I.T.T. w oknach swojego akademika - http://www.youtube.com/watch?v=QAATEFLcJj8.
Jak widać, nikt nie pozwala nam zapomnieć o starych, telewizyjnych idolach. Warto sobie w tym miejscu zadać pytanie, czy wskrzeszenia kultowych seriali mogą osiągnąć sukces taki jak ich wersje sprzed ponad dwudziestu lat. Może okazać się, że mamy do czynienia z ciężkostrawnym, odgrzewanym kotletem, jak w przypadku nowej wersji Aniołków Charliego.
W takim wypadku zdrowszy będzie powrót do przeszłości i odpuszczenie sobie nowych adaptacji. Zobaczymy, czym uraczą nas filmowcy. A starzy idole niech dalej inspirują nowe pokolenia…