" Twe oczy krwią przepełnione,
gniew rozsadza Ci głowę.
Złapałam Twą twarz w dłonie i krzyknęłam
- " Kochanie moje!".
Spojrzałeś na mnie tymi oczyma,
zdziwiony, że za twarz ktoś Cię trzyma.
Poczułam jak życie z Ciebie ubywa,
Bóg do siebie Ciebie już wzywa.
A ja krzyczę " nie odchodź proszę!",
ja wciąż Cię w sercu przecież noszę.
Do piersi Twą głowę podnoszę,
a w myślach przez łzy powtarzam " proszę".