Porównując nasze ogordy do tych światowych warto zauważyć, że pewne trendy dopiero czekają na swoją kolej w naszych obejściach, inne natomiast są passe.
Trendy
Ważne aby rozpocząć od charakteru i przeznaczenia ogrodu. Choć często trudno sobie to wyobrazić, to nasz ogród nie jest dla sąsiadów, dla gości, ale przede wszystkim dla nas. Z tego też powodu, głównym zadaniem ogrodu jest stworzenie oazy, gdzie cisz i spokój będą koiły nasze skołatane nerwy po ciężkim dniu pracy. Jak to osiągnąć?
Światowi projektanci proponują kilka rozwiązań. Trendem, który chyba jest najłatwiej dostrzegalny, jest minimalizm. Ogrody to często ogromny, zielony, pięknie przystrzyżony trawnik przyzdobiony tylko niewielkimi roślinami i taflą wody skrzętnie wkomponowanego w ten zielony dywan basenu. Tyle wystarczy, aby zatrzymać galopujące myśli i odetchnąć świeżością zieleni.
Istotne są również detale. Choć często nie są dostrzegane, to robią różnicę. Trudno oczywiście dostrzeć różnicę pomiędzy odcieniami kamienia, układem drewianych poprzeczek altany, kolorami mebli etc., ale one robią różnicę. Często w tych z porozu nieistotnych detalach tkwi źródło naszego rozdrażnienia i irytacji, dlatego warto o nie zadbać i zaprojektować te, które tworzą pełną harmonię z otoczeniem. Istotne będą nie tylko kolory, ale również faktury, wielkości i kompozycje.
Coraz bardziej popularne jest meblowanie przestrzeni, w których do tej pory nie było miejsca na meble. Także ogrody mogą być wygodnie umeblowane. Chociażby hamaki dodają im sielskiego charakteru. Sofa i pufy przy basenie na pewno pozwolą odpocząć. W sklepach meblowych można znaleźć je wykonane z materiałów odpornych na wodę lub szybkoschnących. I w tym przypadku należy zadbać o harmonijne wkomponowanie ich w otocznie.
Największym testem na kreatywność projektantów ogrodów jest wykorzystanie staje zabudowy – szop, altanek, studni etc. Wydawać się może, że z takiej ledwo stojącej szopy już nic nie będzie. Jak jednak udowadniają ci najbardziej kreatywni, w starych konstrukcjach tkwi ogromny potencjał, a starsze elementy tylko przydają charakteru. Pamiętajmy, że nowe nie zawsze znaczy lepsze. Warto zastanowić się jak wykorzystać to co już mamy i stworzyć z tego wartosć dodaną także w naszym ogrodzie. Podobnie rzecz się ma ze starymi drzewami, krzewami, lasem wdzierającym się na naszą posesję – warto je zachować.
Passe
O czym natomiast powinniśmy zapomnieć? Jest kilka takich elementów. Najbardziej popularnym są chyba skalniaczki, które w latach 80. i 90. robiły furorę w małych ogródkach wcisniętych między płot, a elewacje domów. Jest to zwykle element nienaturalny, obcy, więc należy zastanowić się na ile jest on ozdobą, a na ile kupą kamienia polnego (czasem rozłupanego), który będzie tylko wprowadzał element kiczu do naszego ogrodu.
Kolejny z takich wątpliwych ozdobników to oczka wodne. Oczywiście często są niesamowite i dodają tyle uroku ogrodowi, że możnaby obdzielić całe osiedle. Niestety większość z tych oczek to raczje kicz, z którego warto zrezygnować. Słabe wykonanie, trudności z jego utrzymaniem w czystości i właściwym natlenieniu powodują, że szybko stają się one raczej problemem niż dekoracją.
Ostatni z elelementów to typowa dla nas tendencja do przetwarzania wszystkiego co dla nas wpadnie w do głowy i w oko i tworzenie z tego „kolaży” w naszym ogrodzie. Zanim wprowadzi się kolejny, pięćdziesiąty element podpatrzony u sąsiadów, warto się zastanowić, czy aby na pewno pasuje do naszego ogrodu. Pstrokacizna jest wrogiem dobrego projektu, więc lepiej z niej zrezygnować, postawić na minimalizm i cieszyć się harmonią.