Idąc do sklepu z zamiarem zakupu bielizny, obmyślamy wcześniej, jaki będzie miała krój i kolor. Wydaje nam się, że mamy ustalony gust, dobrze wiemy, czego chcemy. Nie przychodzi nam do głowy, że nieświadomie sięgamy po coraz bardziej skąpą bieliznę.
Nie zastanawiamy się, kto narzuca nam takie a nie inne wybory. Pozornie zakup bielizny jest przecież wyłącznie osobistą sprawą. Tylko pozornie. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że to nie my wybieramy bieliznę, lecz ona wybiera nas i ona też nas kształtuje.
Kobiece ciało to pole niemal nieustających bitew i ciągłych eksperymentów. Niegdyś boleśnie obciążała je wykonana z metalowych konstrukcji bielizna. Te czasy mamy już za sobą. Wciąż jednak nie jest lekko, gdy przychodzi dostosować się do zmieniających się trendów, zamęczać dietami, by wyglądać pięknie w modnej bieliźnie. Jako że moda nieustannie zatacza krąg, obserwujemy powrót, do ideału kobiecej sylwetki jaki pojawił się w latach 60. za sprawą Twiggy i rozpowszechnił dzięki Kate Moss w 30 lat później. W latach 90. taki trend rozpoczęli projektanci Dolce&Gabbana, przedstawiając na pozbawionych biustu modelkach nową kolekcję bielizny, zrobioną niemal jedynie ze sznurków z trzema trójkącikami materiału. Biust i krągłe pośladki wyszły z mody, nie zakrywały ich tak wykonane biustonosze stringi.
Kobiecej sylwetki nie uratowała nawet Jennifer Lopez. Po tym jak świat ujrzał wspomnianą kolekcję D&B pojawiły się spekulacje, czy stanie się to przyczyną popularności zmniejszających biust operacji plastycznych. I rzeczywiście liczba chętnych, do pozbawienia się tego atrybutu kobiecości znacznie wzrosła. Pewien odwrót tej tendencji przyniosły krągłe kształty odnoszących sukcesy właśnie Jennifer Lopez czy modelki Laetitii Casty. Do dziś uznawane są one za jedne z najpiękniejszych kobiet świata. Ich sylwetki nie stworzyły jednak nowego kanonu. Ich krągłości nie były bowiem promowane przez projektantów mody.
Czy bielizna rzeczywiście jest tak istotna? Krąg kulturowy, w jakim żyjemy, uczy nas wielbienia nagości. Jej też podporządkowana jest moda, w której osiągnęliśmy już stan negliżu całkowitego. Zamieniliśmy długie spódnice na mini, bluzki z golfem na duże dekolty, rajstopy na pończochy, figi na stringi. Ta rządząca nami nagość zmusza nas do ciągłych wyrzeczeń, nieustannych poświęceń. Im więcej odsłoniętego ciała, tym więcej uprzednich wyrzeczeń. Wraz więc z wyzwoleniem kulturowym i obyczajowym przyszedł dla kobiet czas całkowitego zniewolenia modą.