Do Parku Hluhluwe-Imfolozi pojechaliśmy z nadzieją spaotkania nosorożca czarnego. Pomimo że nasze poszukiwania okazały się bezowocne, do domu wróciliśmy z nadzieją że przyjedziemy tutaj ponownie i może wtedy dopisze nam więcej szczęścia.

Data dodania: 2012-03-28

Wyświetleń: 3702

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 4

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

4 Ocena

Licencja: Creative Commons

Z Dominiką obmyśliliśmy bardzo prosty plan zwiedzania Parku Hluhluwe-Imfolozi: najpierw przejedziemy Rezerwat Hluhluwe w północno-wschodniej części parku, a następnego dnia Rezerwat Imfolozi w południowo-zachodniej części. "Granicą" między dwoma parkami jest asfaltowa szosa R618 przebiegająca przez środek.
Hluhluwe i Imfolozi zostały uznane mianem rezerwatu w1895 roku, a od 1989 są zarządzane jako jeden park. Ich historia sięga jeszcze bardziej odległych czasów. Przed 1895 r. było to terytorium polowań słynnych wodzów Zulu - Dingiswayo i Shaki. Polowanie było dozwolone tylko dla rodziny królewskiej i tylko w okresie zimowym.
Dwa rezerwaty są zupełnie inne. Hluhluwe to zielone wzgórza pokryte gęstym buszem, i mówi się, że jest to najlepsze miejsce, aby zobaczyć słonie. Imfolozi jest płaskie i otwarty. Zobaczysz tam zwierzęta wolące raczej sawannę czyli impala, kudu, gnu pręgowane i zebry. Drapieżniki, takie jak likaony i lwy przenoszą się za zwierzyną, jest ich tam wiele ale musisz mieć trochę szczęścia żeby je zobaczyć. Z samego rana jedziemy trasą Magangeni oddaloną około 10 km od kempingu Hilltop. Pierwsze spotykane zwierzę to bawół afrykański w sadzawce błotnej obok drogi. Jest w błocie od stóp do rogów, przeżuwa powoli, podnosi głowę i daje nam nonszalanckie spojrzenie. Dominika, robiąca zdjęcia przez otwarte okno, miała przestrach swego życia, kiedy bawół nagle powstał. Najwidoczniej nie był zainteresowany atakiem, przeciągnął się i ponownie położył się w błocie.
Około kilometra dalej spotykaliśmy trzy nosorożce białe kąpiące się w wodzie. Na szczęście wydają się być w dobrym nastroju, starają się uchwycić nasz zapach, wzrok nosorożca jest bardzo słaby, nie może zobaczyć nawet samochodu z odległości 60 m.
Nosorożce i Park Hluhluwe-Imfolozi są synonimami, jakby nie było, to właśnie tutaj rozpoczęto Operację Nosorożec w 1960 roku, w celu ratowania nosorożca białego przed wyginięciem. Od czasu tych skromnych początków, pogłowie tych ssaków zwiększyło się do około 2000 osobników na terytorium o powierzchni 960 km².
Nosorożce czarne, są jednak rzadko spotykane. Według najnowszych obliczeń, występuje ich tutaj około 200. Są to nieśmiałe stworzenia i zawsze szukają miejsc do ukrycia. Trzeba mieć oko na wiele szczegółów by odróżnić nosorożce czarne od białych. Nie daj się zwieść nazwie, oba gatunki są takim samym odcieniu szarości. Najbardziej oczywistą różnicą jest to, że nosorożec czarny ma spiczastą górną wargę, a nosorożec biały ma szeroką, kwadratową wargę górną. Nazwa "biały" to najwyraźniej błędne tłumaczenie z afrikaans słowa szeroki - "wyd" - w odniesieniu do wargi. Czarny nosorożec ma również wklęsłe, natomiast biały nosorożec płaskie plecy. I choć nosorożce białe są większe, nosorożce czarne są bardziej agresywne.
Tak więc patrzymy na zwierzę, które waży tyle Toyota Hilux i ma ogromny temperament. Jak niebezpieczne to może być?

Niebieski WV Golf zatrzymuje za nami. Dwie osoby mówiące w języku niemieckim wychodzą z samochodu, uzbrojeni w aparaty fotograficzne i lornetki. Jest to sprzeczne z przepisami rezerwatu i i pierwsza głupota, ale wydaje się że widok tak niewinnie wyglądających tworzeń na dziko odebrał im całą logikę.
Takiego zachowania możesz oczekiwać od turystów, którzy wcześniej widzieli nosorożce w zoo, ale my również podziwialiśmy je z podziwem. Godzinę później - podczas której widzieliśmy paradę zebr, tłum pawianów, drużynę siatkarską żyraf i jeszcze jednego gburowatego bawoła – ukazało nam się około 15 szarych kształtów na zielonym wzgórzu. Słonie! Są bardzo młode dzieci w grupie i kiedy tylko jedno z nich zostanie w tyle, cała grupa czeka.
Późnym popołudniem, w drodze powrotnej na kemping Hilltop, wjechaliśmy prawie w stado nosorożców białych. Są łagodne i nie spieszą się - jeden z nich znalazł się w zasięgu wyciągniętej ręki, można wyrwać kleszcza z jego szarej skóry. Nosorożce ostatecznie przeszły w głąb buszu, a my trochę dalej spotkaliśmy kolejną blokadę: szosę pełną samochodów pełnych turystów oglądających stado słoni. Słonie przechodziły powoli przez drogę. Aby zakończyć udany dzień oglądania zwierząt zabrakło nam tylko nosorożca czarnego. Na recepcji w obozie Hilltop jest mapa rezerwatu, gdzie zwiedzający mogą pochwalić się swoimi obserwacjami. Dzisiaj, lwy i likaony widziano nad brzegiem rzeki Black Mfolozi, w pobliżu północnej granicy sekcji Imfolozi. Jedziemy tam jutro, być może je zobaczymy.

Wyruszyliśmy wcześnie rano, jest to dosyć daleko, najpierw około 50 km szosą do kempingu Mpila (główny obóz w Imfolozi), a następnie 12 km do brzegów Black Mfolozi. Po drodze opowiedziałem Dominice legendę o lwach Imfolozi.
Ostatni pozostały lew w rezerwacie został zastrzelony na początku lat 1900. Następnie, w 1958 roku, strażnicy byli zdumieni, aby zobaczyli dużego samca. Prawdopodobnie przeszedł na południe od Mozambiku, unikając myśliwych.

Bezpieczne spędził w rezerwacie kilka samotnych lat, pilnował swojego nowe terytorium, kiedy pojawiło się kilka samic - podobno przemycili je pracownicy parku.
Niektóre rodziny lwów w Imfolozi opracowały niezwykłe zwyczaje – lwy chodzą po drzewach. Ekolodzy z rezerwatu nie są całkowicie pewni, dlaczego tak jest? Najbardziej prawdopodobna teoria mówi, że wyższa wysokość pozwala na lepsze chłodzenie. Mogą to nawet zrobić dla zabawy. Może się ukrywają od nosorożców czarnych?
Jest już prawie południe, jesteśmy w punkcie widokowym nad rzeką Black Mfolozi, na pętli nazwanej Thoboti. Daleko w oddali widzimy żółtą kropkę na wyspie na rzece. Lew? Mało prawdopodobne, koty nie lubią wody.
Jedziemy dalej. Na następnym punkcie widokowym znajdujemy cztery pojazdy i grupę osób z lornetkami przyklejonymi do oczu. Oni wszyscy patrzą na tą samą żółtą kropkę. Pytamy, co tam widzą ciekawego? Lew nadal odpoczywa ale lwica poszła w głąb trzcin. Duży kot wstaje, wyciąga się i ponownie odpoczywa dalej. Jest upalnie - czego więcej można oczekiwać od lwa w południe?
Kryjówka Bhejane na Ngotsha Loop jest bardziej zatłoczona niż sklep w czasie przerwy obiadowej. Impale, zebry, żyrafy, kudu i niale zebrały się wokół wodopoju. Dwa guźce tarzają się w błocie. Do idealnego zdjęcia brakuje nam jeszcze lwów, słoni i likaonów no i nosorożca czarnego, ale on pojawia się przeważnie w nocy.

W drodze powrotnej spotykamy jeszcze więcej nosorożców białych.
Nigdy nie udało mi się zobaczyć, nosorożca czarnego, ale uważam że jest w porządku. Przyjedziemy tutaj ponownie, to element zaskoczenia sprawia, że ​dzikie obszary jak Hluhluwe-Imfolozi są tak wyjątkowe. Każdy safari jest inne, nigdy nie wiesz czego możesz się spodziewać.
Kłusownictwo na nosorożce rozwinęło się dramatycznie w ciągu ostatnich kilku lat, pogłowie nosorożców w Hluhluwe-Imfolozi też nie zostało oszczędzone. Zostało zabitych wiele nosorożców, pomimo starań władz parku. Spotkanie nosorożca w naturalnym środowisku, białego lub czarnego - jest kolejnym przypomnieniem, jak delikatne jest nasze naturalne dziedzictwo, i jak ważne jest jego zachowanie. 

Nosorożce białe Nosorożec biały zwany szerokopyskim

Licencja: Creative Commons
4 Ocena