Delta Okawango jest niezwykłym fenomenem: ogromne rozlewisko wodne w samym środku pustyni Kalahari. Co roku w styczniu pierwsza fala powstała w wyniku tropikalnych deszczów wyrusza z Angoli do oddalonego o 1250 km na południowy wschód rozlewiska w Botswanie.
Na przekór naturze, woda nie osiągnie żadnego morza lub oceanu. Zamiast tego, po osiągnięciu płaskiej, depresji na pustyni, rozlewa się swobodnie na powierzchni około 15000 km². Tutaj spiętrza się i tworzy labirynt kanałów wodnych oraz mokradła. Wody powodziowe osiągną swój szczyt na Okawango w okresie od czerwca do sierpnia, wtedy delta rozszerza się, zajmuje powierzchnię trzy razy większą niż latem. Papirusy formujące frędzle kanałów, leśne polany i bogate łąki przyciągają zwierzęta z odległych miejsc w Afryce, tworząc jedno z najgęstszych koncentracji afrykańskiej fauny.
Przynajmniej, tak zwykle bywało, jednak okazuje się, że wszystko się zmienia. Spadek pogłowia zwierząt jest niepokojący. Ekoturystyka - w szczególności luksusowe i bardzo drogie kempingi o kluczowym znaczeniu dla gospodarki Botswany mają powody do obaw. Tak więc, kiedy trzy lata temu zauważono spadek liczebności gatunków zwierząt, wywołało to wiele obaw, a rząd postanowił zbadać dokładnie całą sytuację.
W 2010 roku Botswański Department of Wildlife and National Parks na zlecenie Elephants Without Borders (EWB) - organizacji, której celem jest ochrona przyrody na terenie kraju – podjął się przeprowadzenia szczegółowej aerofotogrametrii populacji zwierząt północnej Botswany.
Szokujące wyniki wykazały, że w ciągu ostatnich 17 lat, pogłowie11 dużych ssaków spadło średnio o 61%. W odległych zakątkach Delty Okavango populacja antylop gnu zmniejszyło się o 90%.
Pomimo wysiłków rządu i lokalnej ludności pogłowie antylop topi zmniejszyło się o 83%, kudu o 81%, a żyraf o niemal dwie trzecie. Dlaczego populacja wielkich ssaków w Delcie spadła tak drastycznie?
Migracja lub wykorzenienie?
Badania EWB wzmogły gorącą dyskusję, pojawiło się wiele możliwych wyjaśnień. Rząd zaoferował finansowanie dalszych badań konserwatorskich, wprowadzenie rygorystycznych przepisów ochrony i zwiększenie patroli przeciw kłusownikom. Cały czas oczekujemy zwięzłej odpowiedzi na zadane pytania. W rzeczywistości wielu ekspertów twierdzi, że nie jest nawet jasne czy zanotowane spadki rzeczywiście reprezentują dramatyczne straty zwierząt, czy odzwierciedlają wielką migrację do innych regionów?
W poszukiwaniu odpowiedzi zorganizowaliśmy wycieczkę do dwóch głównych miejsc: pierwsze to serce delty, a drugie to jej najbardziej oddalony kraniec. Tutaj planowaliśmy porozmawiać z lokalnymi ekspertami, jak oni to widzą i jak to czują?
Najważniejsza jest lokalizacja
Kiedy przylecieliśmy na Deltę Okawango na początku maja, poziom wody zaczynał się podnosić. Spoglądając z samolotu widzieliśmy, że trawy hipopotamów stały się zielone jak falujący koc, tworząc złudzenie stałego gruntu, przerywane tylko przez wydeptane przez hipopotamy szlaki, które nie bez powodu nazywane są często „inżynierami delty”. Pierwszym przystankiem naszej podróży była Chief’s Island, miejsce polowań wodza Lebadi i jego rywala. To jedna z największych z 50 tysięcy wysp w delcie. Dzięki temu, że powierzchnia wznosi się wysoko, wyspa nigdy nie jest zalana. Doskonała lokalizacja w samym sercu Okawango sprawia, że stała się ona wymarzoną ostoją dla dzikiej zwierzyny.
Być może nie jest zaskoczeniem, że badania EWB nie odnotowały znaczącego ubytku spadku pogłowia zwierząt właśnie tutaj, choć to nie znaczy, że przyroda jest statyczna. Zauważono jednak, że zwierzęta zmieniły swoje miejsca, przeniosły się dużo niżej, do wschodniej części wyspy z dala od miejsc zamieszkałych przez ludzi. Jest to dowód, że polowanie zmniejsza ilość zwierząt w Delcie Okawango.
Obszary w sercu delty, w tym Chief’s Island, są lepiej chronione przed polowaniem, bo są daleko od większych osiedli ludzkich, a obecność turystów jest swego rodzaju tarczą ochronną. Wielu ekspertów uważa, że głównym powodem jest 20-letnia susza, która nastała pod koniec lat 80. Od roku 2008 Angole i Botswane doświadczyły wysokie roczne opady, które doładowały Deltę, prowadząc do rekordowego wylewu w 2010 roku.
Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat wody przeniosły się na suche, spieczone słońcem równiny, gwałtownie zmieniając rozmieszczenie zwierząt. Może więc zwierzyna rozproszyła się na nowe, zielone peryferie? Jeśli tak, to można się spodziewać, że jest to na porządku dziennym: wzrosty i spadki poziomu wody oraz towarzyszące przelewy, cykliczny proces powtarzający się co kilkadziesiąt lat .
Zmiany spowodowane wysokimi deszczami najlepiej widoczne są w Selinda Game Reserve, na wschodnich obrzeżach delty, naszego drugiego przystanku. Obserwowałem z kempingu Zarafa całą szklistą wodę Zalewu Zibadianja, jej porośnięte trzcinami brzegi usiane czaplami i waranami. Zmiana topografii jest dobrze widoczna, w miejscu jeziora nie tak dawno regularnie lądował samolot i Zibadianja to nie jedyne jezioro powstałe dzięki powodziom. Przez 30 lat Selinda Spillway było wstążką zieleni, w 2009 roku zaczęła znowu płynąć, łącząc Deltę Okavango do systemów rzecznych Linyanti i Chobe. Obecnie stanowi główną arterię migracji zwierząt pomiędzy tymi dwoma obszarami.
David Murray, dyrektor Zarafy zgodził się pokazać nam zmiany jakie zaobserwował. Najpierw udaliśmy się w poszukiwaniu lokalnych lwów słynących ze swojego zwyczaju polowania na hipopotamy. Znaleźliśmy 12 lwów, robiących to, co lwy robią najlepiej, czyli leniuchowanie.
Powstałe szlaki wodne zwabiły łatwiejszą zdobycz z powrotem do rezerwatu, lwy nie muszą już tak ciężko pracować na posiłek.
Inne gatunki także przybyły do słodkich traw . Widzieliśmy ogromne stada bawołów, zgrabną grupę 20-30 elandów, antylopy, po raz pierwszy tutaj widziane, jak pamięta Murray. I nawet spotkaliśmy antylopy końskie – gatunek będący kuzynem wspaniałych antylop szablorogich, teraz o wiele bardziej powszechnych tutaj.