Europejska federacja UEFA jakiś czas temu ogłosiła, że nie będzie ingerowała w sprawy krajowych związków piłkarskich. Piłka nożna w danym państwie powinna być wolna od jakichkolwiek nacisków z zewnątrz. Cóż za bzdury!!! Dotarły do mnie informacje, że jakiś czas temu związek, odpowiedzialny za siatkówkę, nie pomógł ciężko kontuzjowanemu Mariuszowi Wlazłemu w leczeniu urazu. Siatkarz musiał podobno zwrócić się o pomoc do swojego dawnego selekcjonera, Pana Lozano. W odpowiedzi związek w jakiś sposób uniemożliwił siatkarzowi występy w reprezentacji!!! Różne źródła podają różne informacje w tym temacie, jednak coś jest na rzeczy.
Chciałbym odnieść tą sytuację do związku piłkarskiego naszego kraju. Jeszcze bardziej dosadnego wyrazu nabierają słowa, które nawołują osoby odpowiedzialne za wygląd naszej piłki do traktowania jej jako dobra wspólnego, a nie swojej własności. Pozwólmy polskim kibicom robić to, co robią najlepiej na świecie - dopingować swoją reprezentację w piłce nożnej. EURO 2012 się zbliża, a my zajmujemy się rzeczami, których nie powinno w ogóle być na firmamencie powszechnej informacji. Wszyscy dbają o wizerunek polskiej piłki na arenie międzynarodowej, a z drugiej strony kopiemy pod sobą dołki. Osobiście nie słyszałem tego typu rewelacji ze strony Ukrainy. A Podobno to my pretendujemy do bycia uznanym pełnoprawnym członkiem "Zachodu".
Obyśmy się nie śmiali przez łzy, kiedy powszechna pozytywna opinia o EURO będzie się odnosiła tylko do strony ukraińskiej (nie umniejszając przyszłych zasług).