Rutyna sprawia, że każda przyjemność, nawet urlop może nie cieszyć nas już tak bardzo jak kiedyś. Wystarczy przypomnieć sobie jak ekscytowaliśmy się z powodu planowanych wakacji w dzieciństwie, ile było emocji i nieprzespanych nocy.

Data dodania: 2011-07-02

Wyświetleń: 2634

Przedrukowań: 1

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

 W dorosłym życiu często z przyzwyczajenia wyjeżdżamy co roku  w te same miejsca, opłacamy znany nam dobrze pensjonat lub w sprawdzonym biurze podróży opłacamy hotel z kilkoma gwiazdkami. Potem kusi nas wycieczka z przewodnikiem – i zdjęcia przy zabytkach będących wizytówką odwiedzanych miast.  A przecież nie musi tak być. Można wsiąść na barkę i zakosztować swobodnego sposobu zwiedzania Polski albo nawet całego kontynentu.

Kraje Europy poprzecinane są rzekami i  kanałami, które je łączą. Teoretycznie możemy wsiąść na barkę zacumowaną na Wiśle i dopłynąć aż do Paryża – niestety kraj nasz, mimo iż zasobny w kanały,  nie dorobił się jeszcze infrastruktury niezbędnej do podróżowania barkami przez dla turystów. Inaczej ma się sprawa w Zachodniej Europie, gdzie jest bardzo dobrze rozwinięta sieć turystycznych szlaków i przystani (z dostępem do mediów) dla  pływających lub nawet mieszkających na barkach.

Barka to dom, który się przemieszcza -  nasze niezbędne gospodarstwo jedzie przez cały czas z nami.  W zależności od potrzeb i możliwości finansowych może mieć salon, zewnętrzny taras, kilka sypialni, łazienki, prysznice, toalety i oczywiście kompletnie wyposażoną kuchnię oraz  sterówkę. Największą frajdą związaną z wynajęciem barki jest fakt, że gdy ona płynie, niemal wszyscy załoganci (poza sternikiem) mogą  gotować obiad, rozmawiać  z przyjaciółmi, popijać piwko lub spać – a cel podróży staje się coraz bliższy. Zgodnie z przepisami, barki mogą płynąć bardzo wolno (około 6 km/h) i tylko w dzień, a ich pasażerom udziela się leniwy, niespieszny rytm dnia – upragniony na wakacjach.  Gdy już mamy dość pływania, możemy zacumować przy brzegu, pójść do restauracji lub pozwiedzać.  Na barkę warto zabrać też rowery, które uatrakcyjnią nam wycieczkę. W każdym miejscu można bowiem się zatrzymać, zejść na ląd i nacieszyć się okolicą.

Z pokładu barki nie widać brzydkich autostrad, nie słychać huku mijanych aut - kanały prowadzą przez soczyste lasy, kwitnące pola lub góry. Miasta, które znamy lub chcemy poznać odkrywamy łagodnie, od zacisznej strony. Oglądając Francję czy Holandię z pozycji prowincji zobaczyć można jak ludzie naprawdę tu żyją, po jakich chodzą ulicach i mostach, w jakich się modlą kościołach – ten świat nie jest skomercjalizowany dla potrzeb  turystów.

 

Gdzie uprawiać hydrocaravaning ?

Najbliższej Polski kanały z barkami udostępnianymi dla turystów  znajdują się w Niemczech.

W Holandii trasę można rozpocząć w  miejscowości Loosdrecht  (około 30 km od Amsterdamu). Na kanale panuje spory ruch – pływają tu olbrzymie jachty, motorówki, barki – aby pokonać  śluzy czasami trzeba stać w kolejce nawet dwie godziny. Wzdłuż śluzy porozstawiane są krzesełka, na  których siedzą widzowie obserwujący umiejętności sterników w przeprawianiu barki przez  śluzy. Po drodze podziwiać można bogate rezydencje z  ogrodami i  zamieszkane wiatraki.

W Amsterdamie barka co chwila przepływa pod  mostem, czasem odnosi się wrażenie, że most zwisa tak nisko, że niemożliwe będzie przepłynięcie pod nim, szczególnie o zmroku. W mieście warto zatrzymać się na dłużej, by nacieszyć się atmosferą tej urokliwej i kolorowej stolicy. Z Amsterdamu  rzekami Amstel, Kromme i Grecht dopłynąć można  do miejscowości Woerden. Po drodze  trzeba mieć drobniaki na pobierane za otwarcie mostu symboliczne opłaty, wrzucane zwyczajowo do holenderskiego drewniaka zawieszanego na wędce.

We Francji warto pływać kanałem Ren-Marna. Biegnie on w Alzacji od Renu na zachód, dalej malowniczymi zboczami Wogezów aż przez Lotaryngię do Paryża. Długość szlaku wynosi ponad

300 km, przebycie tego odcinka w relaksacyjnym, wakacyjnym tempie zajmuje około miesiąca, można oczywiście wybrać jedynie część tej trasy.   

W Alzacji można wyczarterować barkę w porcie Lutzelbourg, u stóp Wogezów i dalej popłynąć na wschód do Strasburga,  albo na zachód do Nancy, stolicy Lotaryngii. Szlak na zachód prowadzi wśród zboczy góry i co kilka kilometrów przecinany jest przez śluzy, które podnoszą barki o parę metrów w górę. W miejscowości St-Louis barki wpływają do  „ ogromnej wanny”, która następnie jedzie ostro pod  górę po długich szynach pokonując wysokość aż 45 metrów. Ale to jeszcze nie koniec atrakcji: dalej windą wpływa się do tunelu o długości 2300 metrów, wydrążonego w skałach a następnie do mającej 16 metrów wysokości śluzy, która po napełnieniu się wodą, podnosi barkę do góry, na same szczyty Wogezów.   

Najbardziej jednak znanym szlakiem spływów barkami w Europie jest  Kanał Du Midi przecinający  Południową Francję ze wschodu na zachód. Warto wybrać się rzeką Baise, która wpada do Kanału Du Midi niedaleko Tuluzy. Z portu  Agen przez Buzet-sur-Baise na południe do miasta Condom wiedzie mniej uczęszczana ale niezwykle malownicza trasa wśród dziko rosnących róż.

 

Trzeba wiedzieć                                                                 

Uprawnienia. Do prowadzenia barki nie są wymagane żadne uprawnienia, wystarczy półgodzinny instruktaż udzielany załogantom w porcie. Przed rejsem barka jest zatankowana do pełna, a po zakończeniu podróży wynajmujący jedynie rozliczają się za zużyte paliwo.  Barka wyposażona jest w zbiorniki na wodę, którą trzeba w trakcie rejsu uzupełniać (w portach woda, prąd i postój są przeważnie dostępne bez opłat).

Czy dam radę ? Barki wydają  się bardzo duże, liczą około 15m długości i  4m szerokości - na pierwszy rzut oka sprawiają wrażenie trudnych do sterowania.  Pracownicy biur  zajmujących się czarterem oprowadzają po barkach i uczą jak się nimi pływa. Dzięki temu, że  trasy rejsów,  śluzy, nabrzeża i cała infrastruktura są bardzo dobrze zorganizowane,  nawet osoby które pierwszy raz wybierają się na rejs poradzą sobie. Burty łodzi pozabezpieczane są obijaczami, ale na wszelki wypadek warto wykupić pełne ubezpieczenie, by spać spokojnie.

Śluzy. Planując codzienny odcinek rejsu trzeba brać pod uwagę śluzy, których pokonanie zajmuje od 15 do 30 minut. Przed każdą śluzą trzeba zaczekać, aż otworzy się jej komora, wpłynąć do niej i poczekać aż wypełni ją woda (w przypadku gdy płyniemy pod górę) albo aż woda z niej zostanie wypompowana (jeżeli płyniemy w dół). Dlatego zawsze trzeba mieć zapas wody i jedzenia na wypadek awarii śluzy, lub gdy źle wymierzymy niezbędny do pokonania czas i zmuszeni będziemy do zacumowania w „szczerym polu”, bo śluzy są czynne tylko w godzinach od 9 do 18. Codziennie mija się po kilka śluz, a każda jest inna – bywa nawet, że niektóre śluzy są pokazywane turystom jako ciekawostki regionalne.

 

To, co interesuje nas najbardziej, czyli:  koszty

Wynajęcie Hausboatu, jak pieszczotliwie nazywają barki ci, którzy już zaznali przyjemności pływania,  na 6 dni – to wydatek rzędu 2500 euro, w zależności od wielkości, wieku, typu barki i regionu, w którym chcemy ją wyczarterować. Barka Penichette 1500 to jedna z największych barek, która może  ugościć załogę liczącą do 12 osób, wyruszającą z bazy w Argens - Canal du Midi.

Można też wynająć coś tańszego: siedmioosobową Penichette 1107 w Holandii za około 1200 euro.

Oczywiście, czym liczniejsza załoga, tym koszt przypadający na jednego załoganta niższy.

Ubezpieczenie barki – można to zrobić  na miejscu za około 75 euro lub wpłacić kaucję 1500 euro. Ubezpieczenie jest bezzwrotne ale obejmuje koszty wszelkich szkód. Kaucja jest zwrotna, ale jeśli naprawa ewentualnych szkód przekracza 75 euro, to różnicę trzeba dopłacić.

Przy wynajmie barki w porcie warto  kupić  specjalny przewodnik Waterways Guide,  który kosztuje ok. 20 euro. Opisuje on trasy rejsu, miejscowości które warto zwiedzić, w jakich godzinach czynne są sklepy znajdujące się na trasie i, co ważne  dla początkujących, jak obsługuje się bardziej skomplikowane  śluzy.

Po zakończeniu rejsu należy posprzątać barkę lub zapłacić za  sprzątanie kolejne 75 euro.

 

Kiedyś kanały były ważnymi szlakami transportowymi. Ładunek umieszczony na dużych tratwach ciągnęły po wodzie konie. W dawnych czasach, gdy nie było jeszcze pociągów, samochodów ciężarowych ani dróg, ten sposób przemieszczania towarów był najszybszy i najtańszy. Dzisiaj kanały przejęły rolę atrakcyjnych szlaków turystycznych, a rejsy barką umożliwiają romantyczną podróż albo wręcz  niespieszną włóczęgę  trasami leżącymi daleko od ruchliwych autostrad.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena